Mariusz Kamiński ws. zdjęć z agentem Tomkiem: niektóre są przykładem braku profesjonalizmu
Były szef CBA, Mariusz Kamiński, przyznaje że niektóre spośród zdjęć są przykładem braku profesjonalizmu. - Były dwa zdjęcia, które rzeczywiście mogą bulwersować i mnie też bulwersują. Mówię o dwóch zdjęciach, które pokazują moment tuż przed operacją kontrolowanego wręczenia łapówki, gdzie Tomasz Kaczmarek liczy pieniądze. Takie zdjęcie nie powinno było zostać zrobione – przyznał Mariusz Kamiński, obecnie wiceprezes PiS w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu ZET.
Powiedział, że zapytał agenta Tomka, a dziś posła PiS Tomasza Kaczmarka o okoliczności powstania fotografii. - On mówi, że zdjęcie zostało zrobione bez jego wiedzy, a kiedy zorientował się, że ktoś z funkcjonariuszy robi mu to zdjęcie, zaprotestował. Przełożony polecił zniszczyć to zdjęcie. Niestety, ta osoba tego zdjęcia nie zniszczyła i po latach sprzedała je gazecie – wyjaśniał Mariusz Kamiński. - Niestety zwierzchnik nie wyegzekwował skutecznie zniszczenia tych zdjęć. To naprawdę jest przykre - dodał.
Zdaniem wiceprezesa PiS „problem jest tak naprawdę nie z zachowaniem posła Kaczmarka, ale z naruszeniem wszystkich zasad etycznych przez dziennikarzy Gazety Wyborczej”. - Dlaczego „Gazeta Wyborcza” tak eksponuje te zdjęcia? Jakim prawem? To jest złamanie podstawowych standardów etycznych. Tak nie wolno robić! (...) To naruszanie standardów etycznych, to jest bardzo nieładne. Dlaczego „Gazeta Wyborcza” to robi? – pytał Kamiński.
Przypomniał, że z wyjątkiem dwóch zdjęć, które nie powinny powstać, pozostał pochodzą z dwóch imprez towarzyskich. - W jednym uczestniczyłem pół roku po odwołaniu mnie ze służby, w prywatnym mieszkaniu, gdzie zostałem zaproszony na kolacji z okazji odejścia na emeryturę przez mojego byłego podwładnego. Druga grupa zdjęć to zdjęcia imienin Tomasza Kaczmarka. To było prywatnego spotkanie towarzyskie – powiedział.