PolskaMariusz Błaszczak o zwolnieniach w "Rzeczpospolitej": to zemsta na dziennikarzach

Mariusz Błaszczak o zwolnieniach w "Rzeczpospolitej": to zemsta na dziennikarzach

- To zemsta na dociekliwych dziennikarzach - mówi o zwolnieniach w "Rzeczpospolitej" Mariusz Błaszczak. Reakcja na brak odpowiedzialności za słowo i chęć odzyskania przez gazetę wiarygodności to zdaniem Julii Pitery powody zwolnienia z redakcji gazety Cezarego Gmyza za tekst o śladach trotylu na kadłubie tupolewa, którego wrak wciąż leży pod Smoleńskiem. - Skutki tej publikacji były nieprawdopodobne i być może w związku z tą decyzją przyjdzie pewna refleksja - zastanawiała się posłanka PO.

06.11.2012 | aktual.: 06.11.2012 09:06

W związku z publikacją "Trotyl we wraku tupolewa" Rada Nadzorcza Presspubliki rekomendowała zarządowi odwołanie red. naczelnego "Rzeczpospolitej" Tomasza Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka, szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego oraz red. Cezarego Gmyza. - Tekst nie powinien się nigdy w takiej formie ukazać w "Rzeczpospolitej" - oświadczył prezes zarządu Presspubliki.

Mariusz Błaszczak uważa, że autora artykułu ukarano niesłusznie. - To przypomina jakiś sąd kapturowy - stwierdził polityk PiS.

Błaszczak opowiada się za powołaniem międzynarodowej komisji w sprawie katastrofy w Smoleńsku.

Polityk przypomniał o niedawnej konferencji z udziałem 140 naukowców, którzy przyznali, że najbardziej prawdopodobną przyczyną tragedii z 10 kwietnia 2010 roku była eksplozja. Dodał, że również badania próbek z pasa bezpieczeństwa z Tupolewa, przeprowadzone w USA, wskazują na obecność materiałów wybuchowych.

Tekst w "Rzeczpospolitej"

W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" podała, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Zaprzeczył temu płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu żadnego innego materiału wybuchowego - oświadczył.

Dodał, że szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe; pobrano próbki. - Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podkreślił Szeląg. Całościowa opinia polskich biegłych może być gotowa nawet za pół roku.

- To mogły być te składniki, ale nie musiały - oświadczyła redakcja "Rz", zaznaczając: "a jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)