Mariusz Błaszczak o usunięcie barierek sprzed budynku Sejmu: kryzys wygasa
To konsekwencja tego, że kryzys wyraźnie wygasa, coraz mniej ludzi jest pod Sejmem - tak szef MSWiA Mariusz Błaszczak odniósł się do usunięcia w środę wieczorem barierek sprzed budynku parlamentu. Barierki ustawiono we wtorek nad ranem. Po kilku godzinach pełno było na nich antyrządowych plakatów i haseł.
22.12.2016 | aktual.: 22.12.2016 11:18
- Te barierki pojawiły się wtedy, kiedy najpierw w nocy z piątku na sobotę był kryzys - rzucali się pod samochody, organizowali burdę, organizowali awantury, szarpali posłów, którzy chcieli wyjść po zakończeniu obrad sejmowych. A później zapowiadali manifestację. W związku z tym, żeby uchronić tych wszystkich, którzy poruszają się po Warszawie przed niebezpieczeństwem, barierki zostały postawione powiedział Błaszczak w TVP1.
Dodał, że "manifestacja skończyła się frekwencyjną klapą". - Nie przyszli ludzie na tę manifestację. Kiedy skończyły się obrady Senatu, zapadła decyzja, żeby zdjąć barierki, te barierki nie są potrzebne - wyjaśniał minister na antenie telewizji publicznej.
Wina obrońców praw człowieka?
Minister przypomniał, że w związku z zamachami m.in. w Berlinie wystąpił do premier z wnioskiem, by Żandarmeria Wojskowa wsparła policjantów. - Pierwszą ofiarą zamachu był nasz rodak, Polak, kierowca ciężarówki. A chodzi o to, że mamy czas przedświąteczny, że ludzie robią zakupy w centrach handlowych, podróżują. - wyjaśnił Błaszczak.
Minister zaapelował też do wszystkich, którzy zauważą w przestrzeni publicznej nietypowe zachowania o zgłaszanie tego służbom. Zapewnił też, że polskie służby są właściwie przygotowane i potrafią zapewnić Polakom bezpieczeństwo.
- Jaki jest zasadniczy problem, z jakim spotkali się Niemcy? Otóż proszę sobie wyobrazić, że w Berlinie praktycznie nie ma monitoringu, dlatego, że obrońcy praw człowieka stwierdzili, że to narusza prawa człowieka. W związku z tym niemiecka policja ma olbrzymie kłopoty, żeby namierzyć tego bandytę, tego terrorystę. Ale to jest takie zachowanie pięknoduchów. W Polsce też są tacy. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar też podobnie się zachowuje - ocenił szef MSWiA.
oprac. A. Jastrzębski