Mariusz Antoni Kamiński o wystąpieniu Donalda Tuska: dużo słów, zero konkretów
Premier Donald Tusk to jak zwykle świetnie przygotowany aktor, ale dużo słów, zero
konkretów – tak wystąpienie premiera podczas sejmowej debaty ws. Amber Gold komentuje dla WP.PL Mariusz Antoni Kamiński (PiS). Krytyczny jest także Dariusz Joński z SLD. - Premier nie powiedział nic, czego byśmy się nie spodziewali, powiedział, że nie będzie przestrzegał Polaków przed nieuczciwymi instytucjami, w tej sytuacji zadaję pytanie: po co w ogóle jest premier? - zastanawiał się Joński.
Zdaniem Kamińskiego podczas przemówienia premier "próbował zrzucić odpowiedzialność i z siebie, i ze swoich ministrów". - Jego wystąpienie tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że komisja śledcza jest absolutnie niezbędna, bo rząd ma sobie dużo do zarzucenia, a nie potrafi się do tego przyznać - dodał poseł.
Kamiński stwierdził również, że następny mówca, minister finansów próbuje z kolei zagadać wszystkich i zanudzić by nie zrozumieli tej afery. - Minister poprzez długie, żmudne wystąpienie próbuje odwrócić sprawę w zupełnie innym kierunku - powiedział Kamiński, który w rezultacie z wystąpienia Rostowskiego wyszedł.
Co na to Platforma? - Wyjaśnienia są bardzo profesjonalne, w szczególności ministra finansów i dziwię się, że opozycja nie słucha tego przemówienia, bo wtedy przekonaliby się, że tworzenie tej komisji jest bez sensu - uważa Tomasz Tomczykiewicz (PO).
- Minister czyta literalnie ustawę po ustawie, a my nie przyszliśmy tutaj po to, by słuchać ustaw. To jest zadymienie tej sprawy. A ja mam pytanie do pana ministra i posła Tomczykiewicza, jeśli tak wszystko rozumieją, to dlaczego dalej 16 podejrzanych firm funkcjonuje na rynku i dalej naciąga Polaków? - pyta Dariusz Joński (SLD).
Poseł odniósł się również do wystąpienia Donalda Tuska. - Premier nie powiedział nic, czego byśmy się nie spodziewali, powiedział, że nie będzie przestrzegał Polaków przed nieuczciwymi instytucjami, w tej sytuacji zadaję pytanie: po co w ogóle jest premier? - pyta Joński. Dlaczego nie przestrzegł przed nieuczciwymi firmami? - Być może dlatego, że w jednej z nich pracował jego syn i o to chcemy się go zapytać, po to jest potrzebna komisja śledcza - tłumaczył Joński.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska