Marian Zembala broni rezydentów. "W sposób taktowny dopominają się o nasze"
Były minister zdrowia prof. Marian Zembala bierze w obronę lekarzy rezydentów, którzy protestują od początku października. Podkreślił, że "w sposób taktowny dopominają się nie o swoje, ale o nasze".
Lekarze rezydenci protestują od początku października. Część z nich podjęła głodówkę. Przed kilkoma dniami rezydenci spotkali się z premier Beatą Szydło i przedstawili jej swoje postulaty. Lekarze chcą zwiększenia wydatków na służbę zdrowia, a także m.in. skrócenia kolejek i podwyższenia wynagrodzeń. W niedzielę za żądania podwyżek skrytykował ich prof. Bogdan Chazan. Teraz z kolei w obronę wziął ich były minister zdrowia prof. Marian Zembala.
- Wszyscy rozumiemy tych młodych ludzi i to jest pewien fenomen. Nie ma dzisiaj w kraju osoby, która by nie rozumiała, że ci młodzi ludzie, lekarze rezydenci pokazują inną formę protestu: nie wysypują zboża na torach, nie dewastują ogrodzeń, nie wysadzają petardami, nie zakłócają, tylko w sposób bardzo taktowny, spokojny dopominają się nie o swoje, ale o nasze. To "nasze" to jest wzrost składki zdrowotnej, to jest zwiększenie budżetu na ochronę zdrowia - tłumaczył.
Zembala podkreślił, że protestujący "zasługują na szacunek i wysłuchanie".
Gdy Zembala był ministrem zdrowia w rządzie Ewy Kopacz w 2015 roku przyznał, że gdyby któryś z jego pracowników odszedł od chorych to zostałby przez niego zwolniony. Teraz dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca podtrzymał swoje słowa.
- Ci młodzi ludzie nie odeszli od chorych, to jest bardzo ważne. Chory zawsze jest najpierwszy wobec wszystkiego co się dzieje. Protestuje wyłącznie delegacja rezydentów - zaznaczył.
Źródło: TVN24