Marek Żydowicz kontra Teatr Wielki w Łodzi
Szef "Camerimage" Marek Żydowicz zarzuca dyrekcji Teatru Wielkiego w Łodzi przejęcie festiwalowych pieniędzy - wynika z nieoficjalnych informacji.
Ubiegłoroczny VIII Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Camerimage" po raz pierwszy odbył się w Łodzi. Organizatorzy postanowili wyprowadzić imprezę z Torunia z powodu niespełnienia przez władze miasta żądań finansowych. Marek Żydowicz zapewniał, że Łódź oferuje operatorom i kinomanom lepsze centrum festiwalowe (Teatr Wielki, projekcje w multipleksie SilverScreen) oraz bazę hotelową.
Po zakończeniu festiwalu w grudniu ubr. Żydowicz chwalił Zarząd Łodzi za wolę utrzymania imprezy w drugim co do wielkości polskim mieście. Podpisał z władzami umowę o trzyletniej współpracy. Niespodziewanie pogorszyły się natomiast stosunki Żydowicza z dyrektorem Teatru Wielkiego. Chodzi o 30 tys. zł, które jeden ze sponsorów przekazał teatrowi na rzecz festiwalu. - Podobno teatr wziął pieniądze i nie rozliczył się z nich z organizatorami "Camerimage" - twierdzi jedna z łódzkich dziennikarek. - Żydowicz żąda wyjaśnień i zwrotu pieniędzy. Podobno grozi sądem.
Marek Żydowicz nie miał czasu dla dziennikarzy: - Mam cykl spotkań, brakuje mi czasu na rozmowę - stwierdził w telefonicznej rozmowie. Dyrektor Teatru Wielkiego Marcin Krzyżanowski był nieuchwytny.
W łódzkim urzędzie miejskim zapewniają, że konflikt między Żydowiczem a dyrekcją teatru nie jest istotny dla kontaktów urząd-organizatorzy festiwalu. - Partycypujemy w zupełnie innych kosztach i zależy nam na utrzymaniu imprezy w naszym mieście - twierdzi Beata Aszkielanies, kierownik oddziału promocji magistratu. - Gwarantujemy rocznie 250 tys. zł, zapewniamy bazę hotelową i pokrywamy różne rachunki. Festiwal nie musi odbywać się w Teatrze Wielkim, są przecież inne miejsca.
Gazeta Pomorska
(sabw/acid)