Marek Siwiec o Powstaniu w Getcie: oni długo nie byli uznani, nawet w Izraelu
Marek Siwiec w Radiu ZET powiedział, że obchody 70. rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim oraz otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich są wielkim wydarzeniem, ponieważ dopiero teraz doceniane jest znaczenie Powstania w Getcie Warszawskim. – Oni długo nie byli uznani, nawet w Izraelu. Uważano, że Holocaust to jest przejawem słabości narodu i dopiero teraz przychodzi taka refleksja, że właściwie pierwszy raz ci ludzie złapali wtedy za broń. Wtedy, gdy łapią za broń, wtedy mają szanse na godne życie. To w dużym stopniu zaczyna być takim aktem erekcyjnym państwa Izrael – tłumaczył Siwiec, który w Parlamencie Europejskim jest przewodniczącym inicjatywy European Friends of Israel, wspierającej relacje między Unią Europejską a Izraelem.
Marek Siwiec na czas wywiadu założył kipę, tradycyjne żydowskie nakrycie głowy. - Po to, żebyśmy dzisiaj chociaż przez chwilę czuli się Żydami. Tymi, którzy walczyli i ginęli, ale też tymi, którzy zbudowali Izrael – wyjaśnił.
Jednocześnie Siwiec ostro skrytykował pomysły łącznia narracji Powstania w Getcie Warszawskim z Powstaniem Warszawskim. - To były z innych pobudek, w innych momentach podjęte zrywy przeciwko temu samemu wrogowi. Jeżeli szukać jakiegoś wspólnego mianownika to ten sam wróg. Natomiast tyle różni te dwa powstania, że warto mówić o nich oddzielnie, również po to, żeby pokazać wielkość jednego i drugiego czynu zbrojnego – argumentował.
Siwiec zabrał również głos w sprawie krytykowanej tablicy upamiętniającej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, która stanęła obok Muzeum Historii Żydów Polskich. – Ona powinna być. Powinien być też pomnik Sprawiedliwych. Jestem za tym, żeby ten pomnik był w miejscu, które będą odwiedzać miliony ludzi. Żydów bronili nieliczni Polacy i oni powinni mieć kawałek po prostu swojego miejsca, nie w tym samym dokładnie momencie, w tym samym miejscu, ale kiedyś. To się po prostu tym Polakom należy – ocenił.
Powstanie w Getcie Warszawskim wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Niemcy prowadzili wtedy akcję jego likwidacji. Powstanie to był akt sprzeciwu wobec tych działań. Według raportu dowódcy SS i policji w dystrykcie warszawskim Generalnego Gubernatorstwa Jürgena Stroopa, w walkach zginęło 14 tysięcy Żydów.