Marek Siwiec: nie jedziemy do Iraku z wyciągniętą szablą

Pamiętajmy o tym, że będziemy też tworzyć, będąc w Iraku, pewną nową jakość stosunków z Irakijczykami. My nie przyjeżdżamy tam z wyciągniętą szablą. Przyjeżdżamy po to, aby dać im szansę i pomóc im w odbudowie kraju - mówi w radiowych "Sygnałach Dnia" Marek Siwiec.

Krzysztof Grzesiowski: Panie Ministrze, a co w zasadzie chcemy osiągnąć, wysyłając nasze wojska do Iraku?

Marek Siwiec: Polska chce z tym krajem normalnie współpracować. I Polska chce, aby Irak był prosperującym, kooperatywnym, przyjaznym krajem, z którym mieliśmy dobre stosunki, gospodarcze przede wszystkim – to po pierwsze. Obecność nasza w Iraku na początku będzie mieć siłą rzeczy charakter wojskowy oraz udziału w tych władzach cywilnych, ale to wszystko ma się zmaterializować, jakby ma zdyskontowane zostać obecnością gospodarczą, udziałem w normalnym obrocie handlowym, obrocie produkcyjnym. Czyli mówiąc krótko, długoterminowym planem Polski jest to, aby wrócić do Iraku jako kraj, który prowadził z Irakiem interesy.

Ale jest jeszcze jedna rzecz, trzeba sobie to zupełnie uczciwie powiedzieć, zwłaszcza jeśli myślimy o obecności wojskowej. Wysłanie naszych wojsk i to w tej części zbrojnej, ten symboliczny udział polskich żołnierzy, który miał miejsce, doprowadził również do zakończenia panowania tego reżimu, to jest przecież demonstracja współodpowiedzialności za bezpieczeństwo świata, to jest wzięcie swojej części odpowiedzialności. I tak jak powiedzieliśmy A, popierając Stany Zjednoczone i wysyłając ten mały oddział żołnierzy, mówimy B, wysyłając swoje wojska już w znacznie liczebniejszej reprezentacji do stabilizacji, ochrony pokoju, tworzenia warunków do odbudowy. No a to C to będzie właśnie udział w rekonstrukcji, odbudowie, ale odbudowie i tej materialnej, ale przede wszystkim odbudowie tkanki, substancji tej infrastruktury społecznej i politycznej. To przecież jest kraj, gdzie dzisiaj nie ma nic. Nie ma nic, ale nie ma nic w rozumieniu tych instytucji, o które się potykamy na każdym rogu, chodząc tutaj, po Warszawie
czy po jakimkolwiek innym kraju – nie ma policji, nie ma straży pożarnej, nie ma służb ochrony granic i tak dalej, i tak dalej.

Krzysztof Grzesiowski: Krótko mówiąc, nie ma państwa.

Marek Siwiec: Państwo jest, jest terytorium, jest naród...

Krzysztof Grzesiowski: Poza terytorium, tak.

Marek Siwiec: Więc można powiedzieć, że nie ma instytucji, które stanowią o funkcjonowaniu tego państwa. Czyli reasumując, my chcemy być obecni przy odbudowie normalności w Iraku. Tej materialnej, ale też tej instytucjonalnej.

Krzysztof Grzesiowski: A czy to nie pociąga przypadkiem za sobą groźnych konsekwencji? Jak Pan doskonale wie, Panie Ministrze, al-Zawahiri, czyli bliski współpracownik czy też zastępca Osamy bin Ladena, w prezentowanej wypowiedzi w telewizji Al Dżazira powiedział, żeby celem islamskiej świętej wojny były takie kraje, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia i... troszeczkę zdębieli wówczas Norwegowie, kiedy się dowiedzieli, że chodzi także o Norwegię, ale fachowcy, eksperci piszą, że być może chodzi o Polskę właśnie jako ten kraj, który uczestniczył w wojnie w Iraku.

Marek Siwiec: Nie chcę być egzaminatorem geografii tego pana i dla mnie, prawdę mówiąc, jego wypowiedź tak naprawdę aż tak wielkiego znaczenia nie ma, ponieważ ja uważam, że od 11 września wszystkie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne Polski działają, a mogą zapewne zawsze lepiej działać, tak, jakby atak terrorystyczny był potencjalnym zagrożeniem dla naszego kraju. Oczywiście, Polska w tym momencie wychodzi z cienia. Nie ma komfortu tej prezentacji wśród stu kilkudziesięciu krajów, członków Organizacji Narodów Zjednoczonych, które właściwie nic nie robią.

Myśmy podjęli ryzyko w imię odpowiedzialności za bezpieczeństwo międzynarodowe uczestnictwa w tej akcji zbrojnej, ale pamiętajmy o tym, że będziemy też tworzyć, będąc w Iraku, pewną nową jakość stosunków z Irakijczykami. My nie przyjeżdżamy tam z wyciągniętą szablą. Przyjeżdżamy po to, aby dać im szansę i pomóc im w odbudowie kraju. Myślę, że Polska ma dobrą opinię w Iraku. Wiele tysięcy Polaków pracowało praktycznie bez konfliktów. To jest fenomenalne zjawisko socjologiczne, że ludzie innej kultury, innej religii przyjechali z dalekiego kraju i tak naprawdę nie było awantur, nie było awantur tych, które się zdarzają czasami w mniejszej skali, chociażby patrząc na mniejszości, które w Polsce przebywają. I nie było przestępstw, nie było konfliktów. I teraz my chcemy ten stary image wzmocnić nowym image. Ja myślę, że obecność wojsk, obecność polskich specjalistów będzie działać na korzyść Polski. I różni przywódcy konspiracji, zbrodniczych organizacji będą musieli konfrontować te swoje wezwania z efektem tego,
co się będzie działo tam, na miejscu, w Iraku. A ja wierzę, że to będzie efekt pozytywny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)