Marek Sadowski: jestem powściągliwy z zawodu

Ja jestem bardzo powściągliwy z zawodu, ja jestem sędzią i wolę nie ferować rozstrzygnięć w sprawie łódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Najpierw muszę poznać dokładnie stan faktyczny - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Marek Sadowski, minister sprawiedliwości.

Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, były senator SLD Zbigniew Antoszewski mówi dziś Życiu : "...Leszek Miller doskonale wiedział o wyłudzaniu przez posła Pęczaka pieniędzy z Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi, bo osobiście go o tym informowałem...". Co pan na to?

Marek Sadowski: Jestem zaskoczony. Dlaczego nagle pojawiają się takie rewelacje, które, rzeczywiście, jeżeli wie to na pewno, jest to materiał dowodowy. Jest to osoba, która ujawnia, że ma wiadomości w sprawie, które mogą być dowodem i powinny być dowodem.

Jolanta Pieńkowska: Były senator mówi dalej: "...bez zgody i wiedzy Leszka Millera i Pawła Pruszyńskiego, to dziś wiceszef ABW, nic wewnątrz łódzkiego SLD nie mogło się dziać...". Jeśli to prawda panie ministrze, to co to znaczy?

Marek Sadowski: To jest wielki już problem polityczny i nie tylko prawno-karny. Ale takich rewelacji od czasu do czasu mamy więcej. Potem okazuje się, że uchodzi z balonu powietrze. Rewelacje podawane publicznie w prasie nie sprawdzają się.

Jolanta Pieńkowska: Ale tego nie mówi anonimowo ktoś z władz Sojuszu. To mówi były senator znany z imienia i nazwiska.

Marek Sadowski: Więc pierwsza rzecz, trzeba z tym senatorem rozmawiać. W trybie procesowym. Trzeba go po prostu przesłuchać.

Jolanta Pieńkowska: A co grozi takim ludziom, którzy wiedzieli, że jest popełnione przestępstwo i nic w tej sprawie nie robili?

Marek Sadowski: A to wszystko zależy od tego, w jaki sposób dowiedzieli się o popełnianiu przestępstwa, czy mieli świadomość, że jest popełniane przestępstwo. Nie zawsze, jak się wie o jakichś faktach wie się też, że to jest przestępstwo. To jest problem oceny.

Jolanta Pieńkowska: Ale przechodziliśmy przez to przy okazji afery Rywina i tam oceny były różne. Ale tutaj wydaje mi się ewidentne. Jeżeli senator informuje o nieprawidłowościach, władze SLD nic w tej sprawie nie robią, to chyba jest nie w porządku?

Marek Sadowski: Najpierw trzeba zweryfikować samo twierdzenie. Sam fakt. A potem dopiero można rozważać, jaki jest zakres odpowiedzialności z tym związany i czy w ogóle jest. Ja jestem bardzo powściągliwy z zawodu, ja jestem sędzią i wolę nie ferować rozstrzygnięć takich dokładnych, zanim nie znam dokładnie stanu faktycznego.

Jolanta Pieńkowska: Ale sprawa łódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska budzi kontrowersje. Od śledztwa odsunięto prokurator Agatę Lubińską, która doprowadziła do aresztowania prezesa funduszu. Pan uważa, że nic się nie stało?

Marek Sadowski: Tak. Uważam, że nic się nie stało. Chciałem, już o tym mówiłem wczoraj kilkukrotnie pytany przez media. W tej sprawie nie odsunięto pani prokurator Lubińskiej od śledztwa. Po prostu pewien etap postępowań się zakończył. Pani Lubińska w prokuraturze apelacyjnej prowadziła tylko jeden fragment dużego śledztwa.

Jolanta Pieńkowska: Ale to ona doprowadziła do aresztowania prezesa funduszu?

Marek Sadowski: Tak. Dlatego, że to był akurat ten kawałek śledztwa, którym się zajmowała...

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)