Marek Pol: w tym roku przybędzie 86 km autostrad

Jest dokładnie planowanych 86 km autostrad i to są dokładnie opisane odcinki, które powinny być w tym roku oddane. Natomiast ważniejsze jest to, że w tym roku już są ogłoszone przetargi i ruszą budowy kolejnych stu kilkudziesięciu kilometrów. Na koniec tego roku będziemy mieli 280 km autostrad w budowie - powiedział wicepremier Marek Pol, gość radiowych "Sygnałów Dnia".

24.02.2004 | aktual.: 24.02.2004 13:14

Sygnały Dnia:Panie premierze, zanim porozmawiamy o autostradach, bardzo się pan dziwił w piątek na sali sejmowej, kiedy posłowie koalicji odrzucali rządowe propozycje stawek VAT-u na poszczególne grupy towarów?

Marek Pol:Nie bardzo się dziwiłem, chociaż sam proces legislacyjny pozostawił wiele do życzenia. Dyskusje, które na końcu odbyły się w klubach parlamentarnych i w których pojawiły się wątpliwości, czy aby na pewno niektóre podwyżki VAT są bezwzględnie związane z wymogami Unii Europejskiej, spowodowały, że tam, gdzie one były szczególnie bolesne dla przede wszystkim dla ludzi wychowujących małe dzieci, posłowie lewicy po prostu zagłosowali zgodnie z tak zwanym swoim sumieniem, czyli z przekonaniem, że podwyżek VAT-u tam, gdzie jest wątpliwość, czy rzeczywiście wymaga tego Unia Europejska, nie trzeba tego robić.

Sygnały Dnia:To rząd ma sumienie mniej lewicowe od posłów lewicy?

Marek Pol:Rząd jest zobowiązany do tego, żeby realizować zobowiązania wynikające z umów Polski z wejścia Polski do Unii Europejskiej i w tej sprawie wielokrotnie Komitet Integracji Europejskiej wydawał swoje opinie. Tak się, niestety, złożyło, o ile dobrze mnie poinformowano, że na ostatnim posiedzeniu klubów któryś z urzędników zawahał się po prostu, przedstawiając opinię. Wahanie wystarczyło, w tej sprawie nikt chyba nie głosowałby za podwyższeniem podatku, jeśli nie byłby przekonany, że jest to bezwzględny wymóg. Ta kwestia wymaga bardzo dokładnego przeanalizowania. Jeżeli będzie jakakolwiek szansa na to, żeby tego podatku, na przykład na wyroby dla dzieci, nie wprowadzać, to na pewno go nie wprowadzimy.

Sygnały Dnia:A co ma pan na myśli, mówiąc o tym, że ten proces legislacyjny miał wiele do życzenia?

Marek Pol:Zdaję sobie sprawę, że ostatnio jest taka moda, że jak się mówi coś na ten temat, to zaraz przypomina się którąś tam ze słynnych ustaw. Nie, otóż w procesie legislacyjnym pewne zmiany w ustawach wynikają z tego, co wynika z obowiązków, jakie przypadają na Polskę, na przykład z tytułu wejścia do Unii Europejskiej. Jeżeli w toku tego procesu pojawią się sprzeczne informacje w tej sprawie, to można powiedzieć, że pozostawia on wiele do życzenia, bo nie powinno być tak, że z jednego urzędu idą dwie informacje, każda nieco inaczej rozkładająca akcenty.

Sygnały Dnia:Jak pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita" (zresztą pan premier przysłuchiwał się), efekt działalności posłów to miliard złotych mniej do budżetu państwa, dodatkowo 2 miliardy może nie wpłynąć do kasy państwa z powodu zmiany zasad rozliczania z podatku VAT. Tutaj wicepremier Hausner szuka oszczędności, ewentualnie próbuje zdobyć jakieś pieniądze do budżetu, tymczasem 3 miliardy złotych mniej się szykuje. I jak z tego wyjść?

Marek Pol:Na szczęście proces legislacyjny, o którym mówimy, nie zakończył się. Senat jest drugą izbą i na pewno będą zmiany w stosunku do ustaleń sejmowych. Kilka głosowań po prostu koalicja przegrała kilkoma głosami i one są dotkliwe. Jeżeli w czasach powszechnego zaciskania pasa podejmuje się decyzję, że wszystkie samochody osobowe kupione na firmę można, że tak powiem, potraktować jako narzędzie i odliczać od tego VAT — abstrahując od tego, że każdy z nas chciałby mieć taki samochód, bo przecież to taniej jest — no to chyba nie jest to akurat najbardziej potrzebne rozwiązanie prawne, które w tej chwili trzeba wprowadzać. O ile wiem, to z tego tytułu tylko jest pół miliarda złotych. A więc w tych sprawach, wydaje się, Senat dokona odpowiednich poprawek.

Sygnały Dnia:Jak rozumiem, taktykę postępowania ustali rząd na dzisiejszym posiedzeniu w sprawie VAT.

Marek Pol:Dzisiaj rząd się zapozna ze skutkami tego głosowania i oceni poszczególne poprawki, które przeszły przez Sejm, przyjmując w ten sposób taktykę do rozmów z Senatem.

Sygnały Dnia:Podtrzymuje pan to, co powiedział pan dla "Trybuny", że 80 kilometrów autostrad powstanie w tym roku?

Marek Pol:Jest dokładnie planowanych 86 i to są dokładnie opisane odcinki, które powinny być w tym roku oddane. My w raporcie, który rozpowszechniliśmy, pisaliśmy, że jeden odcinek Sośnica — Kleszczów, bodajże 19-kilometrowy, ma pewne opóźnienia. Wykonawca powinien to skończyć w tym roku. Może się okazać, że skończy na wiosnę i to jest jedyne wahanie, które co do tej ilości występuje. Natomiast ważniejsze jest to, że w tym roku już są ogłoszone przetargi i ruszą budowy kolejnych stu kilkudziesięciu kilometrów. Tak że my na koniec tego roku będziemy mieli 280 kilometrów autostrad w budowie. To pomału zaczyna być ta ilość, która powinna być w normalnym państwie, które szybko rozbudowuje swój system autostrad.

Sygnały Dnia:A te 86 kilometrów to w pełni wiarygodna liczba według pana? Nic nie stanie na przeszkodzie, by nie zrealizować chociaż takiego planu?

Marek Pol:Nie sądzę, żeby coś stanęło. Powiedziałem: jeden odcinek z tych 86 może być oddany pod koniec tego roku, gdzieś tam w listopadzie, w grudniu bądź na wiosnę przyszłego roku.

Sygnały Dnia:Czy zgadza się pan z tym, że korzystanie z naszych autostrad należy do najdroższych w Europie?

Marek Pol:Nie, nie należy do najdroższych, ale my z kolei należymy do jednych z mniej zarabiających w Europie i w związku z tym to jest bolesne. Autostrady w Polsce dotychczas płatne to są te autostrady, na które pozaciągano kredyty i trzeba je spłacać. Większość autostrad płatnych w Europie to są autostrady dawno zamortyzowane i właściwie to, co się płaci na nich, to są pieniądze na utrzymanie i remonty, no i zysk koncesjonariusza. Myśmy porównywali dane dotyczące cen za autostrady; one nie są najwyższe, ale zdaję sobie sprawę, że one są bolesne. Ja tylko przypominam — tak się składa, że ja zastałem określony stan prawny, umowy pozawierane z koncesjonariuszami, koncesjonariusze, którzy budowali autostrady bądź je rozbudowywali zawarli umowy z bankami. Tych banków w przypadku jednej inwestycji tylko jest 19 z całego świata. I zmiana tego stanu rzeczy po prostu jest w tej chwili niemożliwa. Musielibyśmy renegocjować z koncesjonariuszem, a to by się skończyło, o ile w ogóle by się udało cokolwiek załatwić,
prawdopodobnie wymówieniem umów kredytowych przez banki. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to zadbać o to, aby stawki za przejazd autostradą były najniższe z możliwych w umowie. I tak jest, to są najniższe stawki możliwe w umowie.

Przeczytaj całą rozmowę

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)