Marek Pol: Oleksy wzmocni rząd Millera
(RadioZet)
21.01.2004 | aktual.: 21.01.2004 13:20
Gościem Radia Zet jest wicepremier Marek Pol, Lider Unii Pracy. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Kiedy pan się dowiedział, panie premierze, że Józef Oleksy zostanie wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych? Najogólniej mówiąc, trochę wcześniej niż państwo. A co to znaczy najogólniej mówiąc, trochę wcześniej niż my? To znaczy dwa dni wcześniej? Kilka godzin wcześniej. Kilka godzin wcześniej, czyli ta decyzja nie była konsultowana z Unią Pracy? Nie. To jest taka zasada, że propozycje, które dotyczą stanowisk obsadzanych przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, głównie są w gestii Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chociaż premier, z reguły informuje z pewnym wyprzedzeniem o tym jakie ma plany, pyta o ocenę i … A dlaczego premier, według pana, się zdecydował na taki ruch, na polityczny come back Józefa Oleksego i co to oznacza dla rządu Leszka Millera? Ja myślę i jestem przekonany, że wzmocnienie. Józef Oleksy jest bardzo sprawnym politykiem i bardzo sprawnym szefem rządu był, w związku z tym równie sprawnym będzie
ministrem spraw wewnętrznych i administracji. A czy, według pana, nie jest to pacyfikacja Józefa Oleksego? Bo Józef Oleksy należy do najgorętszych krytyków rządów Leszka Millera. No pacyfikacja na pewno nie, ale być może próba wzmocnienia rządu, przez tę osobę, która z zewnątrz obserwując widziała jego słabości, a więc będzie miała znakomitą szansę pokazać, że można je usuwać. I to mówię bez przekąsu. Taki jest też, chyba, sposób myślenia, trochę, premiera, choć myślę, że to nie będzie dotyczyło każdego przypadku, że ci którzy dysponują odpowiednimi kwalifikacjami i mają pomysły na rządzenie, to trafiają czasem do rządu, ale nie wszyscy. A można znaleźć taką paralelę, że ci którzy krytykują rząd znajdują się w rządzie? Grzegorz Kurczuk, był pierwszą taką osobą, teraz Józef Oleksy. To może oznaczać, że nie będzie krytyki. Trudno będzie Józefowi Oleksemu krytykować rząd, prawda? Skoro jest w rządzie. Ja bym się obawiał takiego założenia, że każdy kto krytykuje zostanie ministrem, bo to mogłoby spowodować
lawinę w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ale jest to drugi przypadek, rzeczywiście i w obu przypadkach, chyba to zrobiło dobrze rządowi, zrobiło dobrze wizerunkowi rządu. A jak to możliwe jest, panie premierze, że najgorszy minister w rządzie Leszka Millera jest w tym rządzie? A mówi pani o kim? A jak pan myśli? No ja sądzę, że ostatnio po tych enuncjacjach w paru gazetach, to pewno pani myśli o mnie, ale nie wiem, może ma pani jeszcze jakieś inne typy. Ale nie czuje się Pan najgorszym ministrem? Nie, nie sądzę, żebym był najgorszym ministrem. A dlaczego pan jest źle oceniany przez kolegów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Andrzej Celiński mówił, w "Gazecie Wyborczej", że jeżeli ktoś jest dobrym szefem partii, to nie znaczy, że jest dobrym szefem resortu. Ja mógłbym dokładnie to samo powtórzyć, że ktoś jest dobrym szefem partii niekoniecznie musi być dobrym szefem resortu, dobrym wicepremierem, dobrym premierem. A kogo pan ma na myśli, bo pan Celiński ma na myśli pana? To jest stwierdzenie ogólne. Ja mówię
generalnie o zasadzie, która obowiązuje wszędzie na świecie i o czymś co jest zupełnie zrozumiałe. Natomiast pan Andrzej Celiński, jako wiceszef koalicyjnego klubu, posunął się o tyle za daleko, iż zanim w ogóle wygłosił jakikolwiek pogląd, jakąkolwiek opinię, nie dołożył najmniejszych starań, aby zapytać o choćby pewne rzecze, co do których miał wątpliwości, jeśli chodzi o funkcjonowanie mojego resortu. Gdyby nawet nie chciał mnie pytać, co byłoby niezrozumiałe, znamy się od wielu lat, jesteśmy kolegami, to równie dobrze mógł spytać swoich kolegów partyjnych u mnie w ministerstwie, na kierowniczych stanowiskach jest bardzo wielu działaczy, aktywnych polityków SLD. A więc tego typu pytania łatwo można zadać, nawet na posiedzeniach klubu. I myśli pan, że źle jest odbierany wizerunek ministerstwa infrastruktury i pana przez nieudacznictwo panów z SLD? Oczywiście nie. Ja nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że powody ataków na ministerstwo infrastruktury i na mnie są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze jeszcze
nie było ministra od spraw dróg i transportu, który nie byłby obgryzany do kości gołej, jak to ktoś powiedział ładnie. Z bardzo prostego powodu, to co się zaczyna za czasów jednego rządu, najczęściej kończy się albo pod koniec kadencji tego rządu albo kończy się za następnego rządu. A więc pierwszy rok działalności, to jest konsumpcja tego co pozostawili poprzednicy, to są wielkie inwestycje. A drugi powód, drugi powód jest jeszcze bardziej czytelny – ja jestem liderem jednej z dwóch partii koalicyjnych. Obaj liderzy, i Leszek Miller i Marek Pol, no mają tę przyjemność, współkierują koalicją, a więc są poddani szczególnej krytyce. Ja obserwując to co mówi się o premierze Leszku Millerze, nie zgadzając się z tym, obserwuję za chwilę, że bardzo podobne rzeczy mówi się o mnie. O Leszku Millerze też się mówi, że jest najgorszym premierem, chociaż jest to oczywiście nieprawda. Nieprawda? I to, że Polacy tak uważają, to jest też nieprawdą? Oczywiście, obiektywnie jest to nieprawda. Jeśli popatrzy pani na wszystko
to … A subiektywnie? Oczywiście każdy ma prawo do subiektywnych ocen, ale w końcu historia … Ale jeżeli trzy czwarte Polaków uważa, że to jest nieprawda, to co to oznacza? … ale w końcu historia ocenia pewne rzeczy obiektywnie, na szczęście. Otóż jeżeli spojrzymy na punkt startu tego rządu, na stan i bezrobocia i kryzysu gospodarczego. Jeżeli popatrzymy na punkt startu, jeśli chodzi o negocjacje z Unią Europejską … Ale panie premierze, to już jest stara historia, ja wiem. … to wszystko razem, obiektywnie, daję ocenę szefowi rządu i jego rządowi, a szefem rządu jest Leszek Miller, pozytywną. Natomiast oczywiście to nie oznacza, że wszystkim ludziom musi się akurat Leszek Miller, czy Marek Pol, podobać. Okazuje się, że wszystkim nie. Jestem przekonany, że nawet w dniu wyborów nie podobaliśmy się 60% Polakom, bo tylko 40% poparcia dostaliśmy, a 60% głosujących głosowało na kogo innego. Ale teraz pan widzi jakie jest poparcie, jaki jest brak poparcia, co się dzieje z Unią Pracy i co się dzieje z Sojuszem Lewicy
Demokratycznej. Chyba Unia Pracy też się do tego przykłada, prawda? Czy nie? Rząd jest koalicyjny. Pracujemy razem, pracujemy oczywiście w pewnych proporcjach. Każdy z nas ma pewien obszar odpowiedzialności. Unia Pracy, z natury rzeczy, ma znacznie mniejszy. Wszyscy razem pracujemy na pozytywy i negatywy funkcjonowania tego rządu. A jakie są negatywy Unii Pracy w tym rządzie? Oczywiście jeśli chodzi o negatywy Unii Pracy w tym rządzie, to jest ich stosunkowo niewiele, bo jest jeden minister, jeżeli mówimy w ogóle o negatywach. Ale wie pan, jeden minister to może tyle szkód zrobić. Ale zaraz, a muszą być negatywy. Oczywiście każdy z nas chciałby, aby ten rząd miał jak najlepszy wizerunek, każdy z nas boryka się codziennie z oczekiwaniami ludzi, którzy od na przykład 16 lat w Polsce oczekują, że będzie wybudowanych ileś tam kilometrów autostrad, że zaczną latać tanie linie lotnicze, że zacznie funkcjonować lepiej wiele innych obszarów. Jeżeli ludzie czekają tyle lat na coś takiego i nie mogą z tygodnia na
tydzień, nie mogą w ciągu pierwszych dwunastu miesięcy dojść do wniosku, że już mamy nareszcie autostrady, to powoduje to subiektywnie negatywne odczucie. I z tego punktu widzenia mogę powiedzieć, że bardzo boleję nad tym, że nie miałem na stracie swojego urzędowania 200 kilometrów w budowie autostrad i nie mogłem niestety w ciągu pierwszego roku … A ile Pan ma teraz centymetrów? Teraz mam 200 kilometrów. Ale po jakim czasie, panie premierze. A proszę mi powiedzieć, a jak to się dzieje, że krytykują pana, nie tylko Andrzej Celiński, ale również Krzysztof Janik wczoraj na pytania dziennikarzy odpowiedział, że na tym stanowisku powinien być może fachowiec od budowy dróg, a nie minister, a nie człowiek, który jest po ekonomii. Ja sądzę, że pan Krzysztof Janik, po pierwsze nie zna do końca mojego wykształcenia, ja jestem inżynierem i ekonomistą, to po pierwsze. A inżynierem czego? Inżynierem mechanikiem, ale to bez znaczenia. A mechanikiem, bo samochody jeżdżą po drogach. Natomiast jeżeli dalej byśmy poszli w
tym kierunku, to ministrem spraw wewnętrznych powinien być policjant, a ministrem od zdrowia bezwzględnie lekarz, choć nie zawsze się to sprawdza, a ministrem od kultury wybitny artysta. Przepraszam, to nie jest ten sposób budowania rządów i pan Krzysztof Janik, osoba błyskotliwie inteligentna, doskonale o tym wie. Chyba nie bardzo mógł znaleźć inną odpowiedź. Dlaczego z pana kpi? Jak pan się czuje kiedy pana koalicjanci kpią z pana? Nie odczuwam tego, żeby kpili. Natomiast jeżeli wypowiadają … No ta wypowiedź wczorajsza. … jeżeli wypowiadają poglądy, które są krytyczne, bez dyskusji z nami, z Unią Pracy, to czuję się źle i uważam, że idą najlepszą drogą Akcji Wyborczej Solidarność. A dokąd ta droga doprowadziła, to sądzę, że zarówno my w Unii Pracy, jak i nasi koledzy w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ci którzy to robią, pamiętają. Czy na wczorajszym spotkaniu panowie mieli do pana pretensje, na wczorajszym spotkaniu z premierem Leszkiem Millerem? Czy powiedzieli panu otwarcie? Nie było tam Wiesława
Kaczmarka, który otwarcie pana krytykuje, ale czy Andrzej Celiński panu otwarcie mówił co o panu myśli? Ja w ogóle zauważyłem, że najbardziej krytyczni są, w stosunku do mnie, byli ministrowie tego rządu, którzy odeszli z różnych powodów, no przecież nie dlatego, że im dobrze szło. Ale wracając do wczorajszego spotkania, w ogóle z zadziwieniem, po powrocie do domu, dowiedziałem się od mojej rodziny o czym rozmawialiśmy i przyznam, że przez dłuższą chwilę nie mogliśmy dojść do porozumienia, bo obrazy były tak różne … Rodzina panu nie wierzyła? Nie. Rodzina oglądała telewizją, czy słuchała radia i wiedziała stamtąd o czym toczą się rozmowy i ja wiedziałem doskonale o czym się toczą rzeczywiście, bo tam byłem w środku. I to z inicjatywy Unii Pracy to spotkanie się odbyło, przypominam. A więc rozbieżność obrazu i tego co tam było w środku jest zasadnicza, po pierwsze. Po drugie rozmawialiśmy przede wszystkim, naprawdę, o sprawach ważnych i o sprawach systemowych. Może to komuś wydawać się dziwne, bo zakłada, że
politycy rozmawiają wyłącznie o stołkach, ale o tym rozmowy było najmniej, a w zasadzie prawie wcale. No ale to prawie wcale? Rozmawialiśmy o sprawach programu Hausnera, o tym co ludzi niepokoi w tym programie, co można w nim poprawić, co można zrobić takiego, aby ten program przeszedł, a jednocześnie był bezpieczny dla najsłabszych. Rozmawialiśmy o głosowaniach nad budżetem, rozmawialiśmy kwestii wyborów europejskich … Dobrze, panie premierze … I oczywiście rozmawialiśmy również o … Marku Polu? … o kwestii funkcjonowania rządu, o kwestii funkcjonowania rządu i koalicji, w tym na przykładzie debaty wokół ministerstwa infrastruktury. Otóż dyskusja o ministerstwie infrastruktury, to jest dyskusja między koalicjantami, która się powinna odbywać w zupełni inny sposób i do tego żeśmy doszli, aniżeli się odbywa w tej chwili. Po to aby cokolwiek w tym resorcie stworzyć, czy zbudować, trzeba naprawdę szerokiego wsparcia wszystkich członków rządu, a przede wszystkim, jak kiedyś powiedział Napoleon, do wojny, tak samo
jak do inwestycji, potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Ja tych pieniędzy od początku doprosić się w tej koalicji nie mogę. Ale podobno pan szasta pieniędzmi, tak dzisiaj pisze "Super Express", że pan wydaje pieniądze, 85 tysięcy chciał pan wydać, żeby opracować projekt, którego nie można opracować w ministerstwie infrastruktury, bo nie ma tam fachowców. Wie pani, to co piszą różne gazety, to się często ma tak do rzeczywistości jak dzień do nocy. Otóż oświadczam pani, że moje ministerstwo jest jednym z najbardziej aktywnych, jeśli chodzi o działalność legislacyjną, bo pokrywa wielki obszar. Ilość aktów prawnych, które wydaje ministerstwo … Czyli jest to prawdziwa informacja, panie premierze? Nie wiem w ogóle o czym Pani mówi. Każde ministerstwo korzysta w jakimś stopniu z doradców zewnętrznych. My 99% aktów prawnych przygotowujemy sami. Opracowanie projektu rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie ogólnych warunków prowadzenia ruchu kolejowego i sygnalizacji. Jeżeli mówimy o
tego typu akcie prawnym, to jest to bardzo trudny akt prawny, którego do tej pory większość krajów europejskich nie ma, bo dotyczy tak zwanej współpracy kolei międzynarodowych … Rozumiem, szuka pan fachowców na zewnątrz. Jeżeli jest potrzeba, to każdy resort to robi i bardzo proszę nie odnosić tego wyłącznie do mnie. 99% tego co jest przygotowywane, jest przygotowywane w ministerstwie. Rozumiem. Panie premierze, ale żeby jeszcze zakończyć rozmowę, czyli wczoraj nikt nie powiedział, że pan powinien odejść albo nie rozmawiano na temat pana odejścia, tak? Nikt nie powiedział, że powinienem odejść i wczoraj w ogóle ten temat nie stał na porządku dnia. I Unia Pracy jest szczęśliwa. Dziękuję bardzo. Unia Pracy nie jest szczęśliwa, ale Unia Pracy bardzo konsekwentnie realizuje to cośmy obiecali naszym wyborcom. Oj, wyborcy myślą inaczej. Gościem Radia Zet był wicepremier Marek Pol. Dziękuję bardzo. Dziękuję pani bardzo.