Marek Kotlinowski: zastanawiamy się czy wejść do koalicji, czy być sobą

Beata Michniewicz: W której lidze pan gra, panie marszałku? W pierwszej czy w drugiej?

Marek Kotlinowski: Dobre to jest określenie, natomiast nie przekłada się na politykę. Liga Polskich Rodzin jest stronnictwem, które chce przypominać oczywiste prawdy.

Jak to się nie przekłada na politykę? To panowie mówili, że Liga nie może grać w drugiej lidze, a tej chwili zdaje się, że są dwie ligi. Pan jest w której z nich?

- Jest ważna dyskusja w naszym stronnictwie czy wejść do koalicji z Prawem i Sprawiedliwością czy też pokazać różnice programowe, wspierać to co dobre, a jednocześnie być sobą, być stronnictwem, które ma coś do powiedzenia na scenie politycznej.

Ale już chyba trochę za późno na dyskusje. Już teraz czas na decyzje.

- I ta decyzja będzie dzisiaj. Rada Polityczna jest ciałem statutowym Ligi Polskich Rodzin, które określa kierunki - jeśli chodzi o decyzje strategiczne.

To wiemy, panie marszałku, ale ja wrócę do tego - czy pan jest w tej lidze, w której gra Bogusław Kowalski czy w tej, w której gra Roman Giertych i Wojciech Wierzejski.

- Pani redaktor - bywa tak, że zgadzam się z jednymi kolegami w jednych sprawach, z innymi się nie zgadzam. Normalna dyskusja w każdym zbiorowisku ludzi - w szczególności wśród polityków - i rodzi emocje i rodzi różnice. Natomiast mądrością każdego środowiska politycznego jest to, aby dyskutować i podjąć decyzję mądrą, która służy Polsce, która pokazuje jak polityka na najbliższe lata powinna być prowadzona. Jestem przekonany, że taka dyskusja odbędzie się dzisiaj o godzinie 13.00. Mamy posiedzenie Rady Politycznej. Czuje pan, że Liga jest w politycznym okrążeniu? Tak jak Bogusław Kowalski? I jedynym wyjściem z tego politycznego okrążenia jest przystąpienie do koalicji rządowej?

- Polska potrzebuje stabilizacji politycznej. Ja jestem zwolennikiem budowania zaufania pomiędzy stronnictwami. Jestem z kolei przeciwnikiem takiego działania, że próbuje się nas podzielić, próbuje się decydować kto jest politykiem wiarygodnym.

Kto próbuje państwa podzielić?

- No są takie osoby.

Jakie osoby, nazwiska proszę.

- Ja myślę, że wszyscy wiedzą. Ja z kolei uważam, że musimy szanować statut, musimy szanować władzę.

Jarosław Kaczyński? To jest to nazwisko czy jeszcze inne nazwiska?

- Ja nie chcę budować złego klimatu. Ja chcę budować atmosferę zaufania, współpracy. Być może - po paru miesiącach, jeżeli okaże się, że rzeczywiście to zaufanie zostało odbudowane - jeżeli będziemy widzieć, że jest nam po drodze z Prawem i Sprawiedliwością - ja nie mówię nie, natomiast nie chciałbym, żeby w takim pośpiechu, takim działaniu, które narusza nasz statut - budować taki wizerunek, że nie ma innej możliwości, tylko i wyłącznie koalicja z PiS-em.

Czyli pan jest na nie?

- Ja jestem umiarkowanie na tak, ale raczej poprzez współpracę bieżącą, poprzez budowanie zaufania. Wrócę do tego paktu stabilizacyjnego - jeśli chodzi o pokazanie przykładu. Nie było głosowania, w którym Liga nie popierałaby PiS-u, nie było głosowania, w którym złamalibyśmy pakt - można było spokojnie rządzić, można było budować to zaufanie, można było - moim zdaniem była szansa, żeby również Platforma włączyła się w to co się dzieje w Polsce. Takim przykładem są Niemcy.

SPD, CDU, CSU potrafili usiąść do stołu określić cele społeczne, które chcą osiągnąć razem, dało się. Jestem przekonany, że Polacy czekają na taki impuls, że politycy potrafią rozwiązywać ich problemy. Ja uważam, że to jest najważniejsze wyzwanie dnia dzisiejszego. Wyborcy zaufali politykom, ale oczekują w zamian jednego - żeby spróbowali rozwiązywać problemy, które stoją przed Polską.

Przeczytaj cały wywiad