Marek Jurek: źle oceniam prezydenturę Kwaśniewskiego
(RadioZet)
Posłuchaj Wywiadu
19.12.2005 | aktual.: 19.12.2005 13:13
Gościem Radia ZET jest marszałek Sejmu, Marek Jurek. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Dzień dobry, dzień dobry państwu. Panie marszałku, za którym “becikowym” pan głosował i czy w ogóle głosował pan za “becikowym”? Ja głosowałem za obydwoma ustawami. Zdecydowałem, jako marszałek, że najpierw głosujemy ustawę rządową, o co mieli pretensje koledzy z LPR-u, wg prostej zasady, że najpierw ustalamy skalę wydatków w ramach instytucji, które istnieją, czyli tego dodatku, który przysługuje 70% rodzin z tytułu ich niskich zarobków, a potem ewentualnie dyskutujemy tworzenie nowych instytucji. Ta druga ustawa to są dwie instytucje nowe. Jedna, to jest upoważnienie samorządów do wypłacania wg własnego uznania, własnych możliwości, zasiłków z tytułu urodzenia dziecka tym rodzinom, którym samorządy będą chciały wypłacić. Druga instytucja, to jest jednorazowy zasiłek porodowy dla wszystkich rodzin. I czy powinien być taki zasiłek porodowy dla wszystkich rodzin, panie marszałku? W tej sprawie klub Prawa i Sprawiedliwości
wstrzymał się od głosu, SLD wnioskowało, żeby nie było takiego zasiłku. Ale ja pytam, jakie jest zdanie pana marszałka? Czy pan jest za tym, żeby każda rodzina dostała? Ja uważam, że gdy to będzie możliwe finansowo, to oczywiście. Logika proponowana swego czasu przez Platformę Obywatelską, która teraz nawiasem mówiąc głosowała za tą instytucją, ale jeszcze dwa tygodnie wcześniej głosiła zasadę, że pomoc tylko dla najbiedniejszych, to brzmi tak, jakbyśmy mieli powiedzieć – obniżka podatków tylko dla najbiedniejszych. Wtedy, kiedy państwo będzie na sto stać - to jest koszt ok. 400 mln złotych - to wtedy oczywiście taki zasiłek powinien istnieć. Tak, ale teraz Senat będzie musiał wymazać zasiłek dla każdego. I dlatego, za względu na te wątpliwości, ja sam przy głosowaniu poprawki, czyli konkretnie tego przepisu, wstrzymałem się od głosu. Ja uważam, że on co do postulatu jest słuszny, ale co do momentu jest wątpliwy. Panie marszałku, ale to przeszło i Senat będzie musiał w końcu to wymazać. Tak. I pani redaktor
pyta, dlaczego na końcu ja sam i moi koledzy głosowaliśmy “za”? Dlatego, że ta ustawa zawiera bardzo ważną propozycje upoważniającą samorządy do wypłacania własnych zasiłków i to jest bardzo dobra instytucja. I Senat teraz będzie musiał poprawiać to, co zostało przegłosowane. Jeżeli chodzi o ten drugi przepis to on został przegłosowany bez udziału klubu PiS, przez inne ugrupowania. Również przez te, które go wcześniej krytykowałem, czego nie rozumiem. Chyba to taki specjalny sposób uprawiania opozycji. Panie marszałku, a skąd pośpiech z nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji? No, pośpiech... Ona była zrealizowana w szybkim tempie, to prawda. W bardzo szybkim, zna pan ustawę, która była zrealizowana w tak szybkim tempie? Jest pan parlamentarzystą od wielu lat. Niektóre, na początku poprzedniej kadencji, ale rzeczywiście ta ustawa została zrealizowana w szybkim tempie. Dlaczego tak szybko? Ponieważ inicjatorzy tej ustawy obawiają się, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mogłaby podjąć decyzje podobne
do prezydenta Kwaśniewskiego pod koniec jego kadencji, tzn. tworzyć nieodwracalne, szkodliwe społecznie fakty, korzystając z władzy, którą oddaje, tak jak w tej chwili prezydent, jeżeli chodzi o ułaskawienia. Co mogłaby Krajowa Rada zrobić złego pod koniec? Np. mogłaby uzurpować sobie władzę wyboru na wiele miesięcy przed zakończeniem kadencji ich kadencji w maju, czerwcu, rad nadzorczych publicznej radiofonii i telewizji, po to, żeby zagwarantować życie po życiu systemowi Kwiatkowskiego i Czarzastego. Ale czy teraz jest zagwarantowane życie po życiu dla PiS-u? Mamy nową, tańszą radę... Tańszą o czterech członków. O połowę, 44%, czyli praktycznie o połowę. Dajmy spokój, czterech członków, co to jest? Przecież tutaj akurat nie chodzi o to, że taniej, no panie marszałku? Im mniejsza instytucja tym większa odpowiedzialność społeczna. Prezydent wybiera przewodniczącego Krajowej Rady, Sejm, Senat wybierają też członków Krajowej Rady, proszę powiedzieć, dlaczego nie rotacyjnie? Tak jak teraz, tylko w mniejszej
skali, z tym jednym wyjątkiem, że przewodniczący od 1995 roku był wybierany w Radzie, a teraz ma być tak jak na początku działania KRRiTV, ma być mianowany przez prezydenta. Ale gdy prezydent np. będzie chciał odwołać szefa Krajowej Rady, to czy automatycznie szef Krajowej Rady będzie odwołany z Rady, czy...? Z przepisu, który mówi o tym, że prezydent powołuje i odwołuje przewodniczącego Rady z pośród członków Rady wynika jasno, że nie. Najpierw jest się członkiem Rady, a dopiero potem się zostaje przewodniczącym. Ale jeżeli prezydent uzna po roku, że chce odwołać, to co wtedy? Logicznie z tej ustawy wynika, że pozostaje się członkiem Rady. Skoro prezydent powołuje przewodniczącego z pośród członków Rady, to najpierw, niezależnie od przewodnictwa, członek Rady pozostaje jej członkiem, a potem jest powołany przez prezydenta na przewodniczącego. A jeżeli członek się nie sprawdzi, to jak można go odwołać? W całym ustroju demokracji przyjmuje się, że gwarancja trwałości mandatu, w niektórych instytucjach to jest
mandat czasowy, w innych, np. w przypadku sędziów, to jest mandat społeczny, dożywotnie, ale nieodwołalność jest gwarancją niezależności. Ale mieliśmy przykład z poprzednią Krajową rady, gdzie prezydent chciał odwołać i miał prawo odwołać, to co teraz? Nie miał prawa. Prezydent Wałęsa odwoływał członków Rady, znam tą sprawę dobrze, ponieważ odmówiłem wejścia do Rady w 1994 roku na miejsce odwołanych członków. Prezydent odwołał wtedy przewodniczącego Rady, Marka Markiewicza i zastępcę przewodniczącego i Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że prezydent nie ma prawa do tych odwołań Czyli wg pana jest to słuszne, że nie ma prawa do odwołań, chociaż może się zdarzyć, że ktoś... Tak zdecydował Trybunał. Nie, nie, ja się pytam o to, co panowie i panie zdecydowali w Sejmie. W tym punkcie ten system dotychczasowy jest utrzymany, tzn. członkowie Rady pracują na czas kadencji, na którą zostali powołani. Ewa Milewicz napisała w sobotniej “Gazecie Wyborczej”: “Marszałek Sejmu gładko przechodzi do porządku dziennego nad
faktem, że tryb pracy komisji oprotestowali posłowie opozycji – PO, SLD i PSL. Że wyszli z sali. Owszem, ci, którzy pozostali – z PiS, Samoobrony, LPR – wystarczyli, aby obrady były ważne. Marszałek nie usłyszał, że to jemu bije dzwon, że to on powinien się ująć za opozycją. Bo marszałek Sejmu nie jest funkcjonariuszem partii rządzącej. Marszałek reprezentuje Sejm. Cały Sejm”. Ja się dziwię temu komentarzowi pani redaktor Milewicz. Widzieliśmy się na opłatku w Sejmie, to było przed głosowaniem ustawy, ale mogła zadzwonić i zapytać. Gdybym stwierdził uchybienie jakiegokolwiek punktu regulaminu, który by ograniczył prawa opozycji, to oczywiście bym interweniował, dlatego, że zadaniem marszałka jest ochrona praw indywidualnych posłów i praw opozycji. Takie uchybienia nie miały miejsca. Ale opozycja protestowała. Opozycja protestowała na tempo prac. Miała nadzieję, że jedno głosowanie, które udało się posłom opozycji wygrać, zablokuje prace nad tą ustawą. W moim przekonaniu blokowanie tych prac jest prowadzone
ze złą intencją. Ja się naprawdę obawiam, że Krajowa rada mogłaby podjąć takie działania, jakie podejmuje teraz prezydent Kwaśniewski. Obojętnie, czy chodzi o wypuszczanie skazanych z więzień przez zawieszanie wyroków w drodze łaski, czy chodzi o odznaczanie członków swojej kancelarii. Temu miało służyć tempo sprawy. Ja w to nie ingerowałem, dlatego, że to jest sprawa wyłącznie zainteresowanych komisji. Opozycji udało się wygrać jedno głosowanie i potem była bardzo sfrustrowana, że to głosowanie nie spowodowało trwałej blokady. Czyli będzie tak – trzech z PiS, jeden z LPR i jeden z Samoobrony, tak będzie wyglądała Krajowa Rada? Ja bym nie liczył w ten sposób. Ja bym chciał, żeby to były osoby, zgodnie z dyspozycjami ustawy, które mają doświadczenie w sferze mediów i które potrafią porozumieć się między sobą do zorganizowania dobrego systemu regulacji. To szkoda, że w tej ustawie nie ma mowy np. że środowiska twórcze powinny się wypowiedzieć, zaakceptować te osoby. Ja myślę, że zasada jest całkiem dobra i na
pewno trzeba współpracować ze środowiskami twórczymi przy powoływaniu członków rady. Ale nie jest wpisane to w ustawie. Głos środowisk twórczych nie będzie się liczył. Ja mam nadzieję, że będzie się liczył. Ja mam z tą sprawą pewne doświadczenie, dlatego, że ja złożyłem właśnie taki projekt ustawy w poprzedniej kadencji, o którym pani redaktor mówi. On został zablokowany przez przewodniczącego rady, pana Wenderlicha. Twierdził, na podstawie ekspertyz, które zorganizował, że to ograniczałoby prawo organów powołujących, wyznaczonych przez konstytucje, do swobodnej nominacji. Ja uważam, że te miejsca należy obsadzić w porozumieniu z zainteresowanymi środowiskami działającymi w sferze mediów. I na koniec, jak pan ocenia kończąca się kadencję prezydenta Kwaśniewskiego? Prezydenta Kwaśniewskiego, tą prezydenturę, oceniam generalnie źle. Całe dziesięciolecie? Miała pewne aspekty pozytywne. Nie można zaprzeczyć, że prezydent Kwaśniewski ma pewne osiągnięcia, np. to, co zrobił na Ukrainie. Ja to oceniam pozytywnie.
Ale To wszystko oceniam bardzo negatywnie. System Czarzastego, Kwaitkowskiego, to chyba należy ocenić jednoznacznie? Pani była ofiarą tego systemu. Oczywiście negatywnie to oceniamy, ale też panie marszałku, trzeba mówić prawdę. Proszę zajrzeć, kto dostał order Orła Białego wręczony przez prezydenta i kapitułę. No naprawdę, panie marszałku, nie wszystko jest czarne i białe. Z ludzi, którzy walczyli z komunistami z bronią w ręku, tam jest jedynie Wiesław Chrzanowski. Więcej osób, proszę sobie przeczytać. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był marszałek Sejmu, Marek Jurek.