Marek Dyduch: SLD zbiło kapitał na uczciwości
Największy kapitał polityczny, jaki SLD zbiło w Polsce w ostatnich latach, to na przewidywalności, na uczciwym postępowaniu i na tym, że interes państwa jest przede wszystkim. Każde odejście od takiego rozumowania drogo kosztuje - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD.
Jolanta Pieńkowska: Za niespełna godzinę spotkanie z Unią Pracy. Unia Pracy chce państwa przekonać do zmiany kandydata na premiera, bo nie wierzy, że Markowi Belce uda się uzyskać wotum zaufania ani w drugim, ani w trzecim kroku. SLD jest gotowe do zmiany kandydata czy nie?
Marek Dyduch: To nie jest dobre rozwiązanie. Uważamy, że trzeba postępować czytelnie w stosunku do polskich obywateli. Rząd Marka Belki uzyskał dobre poparcie i dobre oceny, mimo, że krótko funkcjonuje...
Jolanta Pieńkowska: Poparcia nie uzyskał, bo wotum zaufania w sejmie nie uzyskał w tym pierwszym rozdaniu.
Marek Dyduch: Wotum nie uzyskał. Ale dzisiaj w polskim społeczeństwie jest potrzebna jakaś orientacja, jakiś punkt stabilizacji. Parlament na pewno nie daje dobrego przykładu w tej sprawie. Jest dużo zamieszania, dużo poszukiwania nadzwyczajnych rozwiązań. Przecież został rok do końca kadencji i trzeba wykonać najważniejsze dla Polski sprawy. My je uznajemy w około 7-8 ustawach. W tym ustawy dotyczące służby zdrowia i ustawy dotyczące budżetu. Który po raz pierwszy w historii Rzeczpospolitej musi być skomponowany w kontekście budżetu Unii Europejskiej.
Jolanta Pieńkowska: Mówi pan rok do końca kadencji, ale może się okazać, że wybory już w sierpniu. A SLD tych sierpniowych wyborów nie chce. Więc może jest taki pomysł, żeby znaleźć innego kandydata na premiera i to poparcie w Sejmie uzyskać?
Marek Dyduch: Takiego pomysłu nie ma w samym SLD. Właśnie tu jeszcze raz powtarzam. Poszukiwanie kandydata to jest rozpoczęcie rozmowy o programie. Trzeba powiedzieć, co chcemy zrealizować. I jak przeprowadzaliśmy dotychczasowe rozmowy bądź to z Socjaldemokracją, która jest bardzo zbliżona programowo do tego, co trzeba by zrobić jeszcze przez ten czas, bo kadencja według nich powinna być krótsza. I rozmawialiśmy z PSL, które de facto proponuje odejście od programu Hausnera. Na co SLD nie może się zgodzić. Bo rozpoczynanie dzisiaj rozmów ponownie wokół jakiejś osoby, która by mówiła i o programie, i o koalicji, i o podziale funkcji jest totalnym zamieszaniem. Uważamy, że to może być gorsze rozwiązanie, niż propozycja rządu Marka Belki.
Jolanta Pieńkowska: Ale ludowcy mówią - poparlibyśmy ten rząd, gdyby premierem nie był Marek Belka.
Marek Dyduch: No tak mówią. Ale jeszcze raz, w tych rozmowach o programie, który trzeba byłoby zrealizować, to jednym z głównych postulatów jest program Hausnera. Dzisiaj SLD, które bardzo mocno się zaangażowało w stabilizację finansów publicznych. To jeden ze sztandarowych punktów programu. W interesie państwa. Gdybym powiedział, że odchodzimy od tego programu, to oczywiście są zawirowania na rynku gospodarczym, finansowym. To nie nasze ugrupowanie. Nawet, jak jesteśmy w trudnej sytuacji , to nie możemy zapomnieć, że w tle jest państwo i stabilizacja.
Jolanta Pieńkowska: Ale tak mówi Krzysztof Janik i tak mówi Marek Dyduch, ale to jest ponad 150-cio osobowy klub i ci posłowie wiedzą, że być może do Sejmu przyszłej kadencji nie wejdą, więc chcieliby jak najbardziej przedłużyć kadencję tego Sejmu. I nie chcą wyborów w sierpniu.
Marek Dyduch: Największy kapitał polityczny, jaki SLD zbiło w Polsce w ostatnich latach, to na przewidywalności, na uczciwym postępowaniu i na tym, że interes państwa jest przede wszystkim. Każde odejście od takiego rozumowania drogo kosztuje. Nas też drogo kosztowało w ostatnim czasie, gdzie wielu polityków postawiło na swój interes, a nie dbało o dobre imię SLD i interes samorządu bądź państwa. Czegoś musimy się nauczyć.