Marek Borowski wspólnym kandydatem lewicy na prezydenta
(rys. A.Krynicki)
Marek Borowski (SdPl) ma być kandydatem
zjednoczonej lewicy w wyborach prezydenckich w Warszawie -
twierdzi część warszawskich działaczy SLD. Istnieje już ponoć
cichy plan "układany od dawna przez centralę" - ujawnia "Gazeta
Wyborcza".
27.03.2006 | aktual.: 27.03.2006 09:56
Pod jednym szyldem na Mazowszu i w Warszawie miałyby ruszyć do wyborów SLD, SdPl, UP, Polska Partia Pracy. Politycy rozmawiają nie tylko o wspólnych listach do samorządu, ale i o jednym kandydacie na prezydenta.
Łatwo nie będzie, bo w Warszawie lewica nigdy nie święciła sukcesów. Zwykle bój rozgrywa się między PO i PiS, ale obie partie mogą mieć teraz problem. Platforma - bo niewykluczone, że promowana na prezydenta Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie musiała tłumaczyć się przed sejmową komisją bankową. A taki występ nikomu jeszcze nie przyniósł popularności. PiS - bo nie ma kandydata, który mógłby równać się popularnością z Lechem Kaczyńskim. Właśnie w tym upatruje szansy lewica.
Jesienią Sojusz, główny rozgrywający lewicowej koalicji, wystawił na swojego kandydata radnego Marka Rojszyka. W niedzielę mazowiecka Unia Pracy zaproponował na prezydenta swojego dawnego lidera Ryszarda Bugaja, który kilka lat temu wycofał się z polityki. - Uważają, że ta kandydatura to symbol, że lewica się odrodziła. Pytanie, czy ten człowiek zna się na mieście- komentuje Tomasz Sybilski, szef warszawskiego SLD.
Ale to ponoć nie Rojszyk czy Bugaj mieliby zawalczyć o fotel prezydenta stolicy. O tym, że SLD już wybrał innego kandydata, mówią zarówno warszawscy działacze, jak i niektórzy posłowie Sojuszu. - Tym kimś będzie Marek Borowski. Plan układany jest przez centralę od dawna- twierdzi Ryszard Syroka, szef klubu SLD w radzie miasta i członek zarządu warszawskiego partii. - Decyzja co do niego już zapadła. Czekają na odpowiedni moment.
Marek Borowski ma szereg atutów: były marszałek Sejmu, miał doskonały wynik w poprzednich wyborach parlamentarnych (startował z Warszawy), jest rozpoznawalny. Nie chcą go jednak partyjne doły. Działacze zarzucają mu, że rozbił lewicę.
Tomasz Sybilski potwierdza, że trwają poufne rozmowy z SdPl. Szczegółów podać nie chce. - W piątek widziałem się z Wojtkiem Olejniczakiem. Nawet pytał, "jak tam Warszawa". Padło nazwisko Marka Borowskiego. Ale decyzja nie zapadnie centralnie. Jak Marek Borowski chce zawalczyć, niech się z nami rozmówi.
Kilka tygodni temu Marek Borowski przyznał, że mógłby powalczyć o prezydenturę, ale tylko pod sztandarami zjednoczonej lewicy - przypomina "Gazeta Wyborcza". (PAP)