Marek Borowski: nie obawiam się o postawę posłów SLD
Musimy doprowadzić do tego, żeby dług publiczny w stosunku do produktu krajowego brutto zaczął maleć i to jest zasadnicza sprawa. W tym roku nie może przekroczyć 55% i w następnym musi maleć. Nie mam obaw o stanowisko, o postawę posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej w tej sprawie – powiedział marszałek Sejmu Marek Borowski w radiowych „Sygnałach Dnia”.
30.01.2004 12:02
”Sygnały Dnia”: Wiele wskazuje na to, panie marszałku, że będzie pan pozwany do sądu w sprawie Warszawa kontra... właśnie kontra kto? Chodzi o tzw. ulgi dla studentów i kombatantów, ulgi w przejazdach komunikacją miejską. Otóż jest to kwota 147 milionów, tylu złotych odszkodowania domaga się stolica. No i wygląda na to, że pan będzie reprezentował Sejm, czyli tę instytucję, która nie dopatrzyła i nie wskazała, kto miałby te pieniądze zwracać.
Marek Borowski: Zobaczymy jeszcze, jak to będzie. Rzeczywiście zostałem o tym poinformowany. Jest to dość precedensowa sprawa, precedensowe pozwanie. Do tej pory w imieniu Skarbu Państwa występowali zawsze określeni ministrowie, z reguły minister finansów. Tutaj sąd uznał inaczej, ale to zbadają jeszcze prawnicy sejmowi, sprawa jest przed nami. Tego nie trzeba przecież traktować w kategoriach osobistych, a w kategoriach pewnych zasad zarówno prawodawstwa, jak i wykonania prawa. Jest spór po prostu, jest spór o to, czy samorządowi należą się jakieś pieniądze, czy też się nie należą te pieniądze. No i ten spór będzie musiał być rozstrzygnięty, a czy Sejm będzie stroną, czy kto inny, to jeszcze zobaczymy.
”Sygnały Dnia”: Sejm o tyle łatwiej, że to jest jedna instytucja, a tych ministerstw, do których odwołuje się prezydent Warszawy, jest dość dużo, tak że chyba rzeczywiście lepiej by było, jakby to Sejm poprawiał niedoskonałości prawa, które stanowi.
Marek Borowski: No tak, tylko pytanie jest, kto jest (o ile w ogóle) zobowiązany te pieniądze przekazać. Jak do tej pory w tego rodzaju sprawach jednak tą stroną reprezentującą, osobę prawną odpowiedzialną za przekazanie tych środków był rząd.
”Sygnały Dnia”: Panie marszałku, jak się panu podoba taki projekt uchwały sejmowej? Cytujemy za dzisiejszą prasą: „Sejm zobowiązuje się, że w toku prac nad ustawami uwzględni konieczność poczynienia do roku 2007 oszczędności nie mniejszych niż 45 miliardów złotych”. Mowa o planie Hausnera.
Marek Borowski: To są takie luźne pomysły, które biegają po Sejmie, ale oczywiście przyjęcie tego rodzaju uchwały, aczkolwiek miałoby pewien uspokajający efekt dla rynków finansowych, to oczywiście, mówiąc szczerze, nikogo do niczego by nie zobowiązywało. Uchwały są pewnym wyrazem woli, ale tylko tych, którzy za nimi głosują i w sposób bardzo ogólny. Natomiast tutaj przecież chodzi o szczegóły. Więc myślę, że to jest po prostu taka próba odpowiedzi na wątpliwości niektórych partii opozycyjnych, które w ogóle gotowe są poprzeć plan Hausnera, na ile ten plan jest kompletny, na ile on przyniesie określone oszczędności. Podejrzewam, że trzeba będzie jednak szukać innych rozwiązań, polegających przede wszystkim na zaprezentowaniu już do końca publicznym tego planu, na przysłaniu pierwszych ustaw (zresztą pierwsze już są) i kolejnych, podzielenia tego na etapy. To musi być publiczne zobowiązanie. No i tyle. Reszta jest już w gestii poszczególnych partii, a chcę powiedzieć, że sprawa jest... powtórzę, bo to już
dzisiaj banał, ale sprawa jest dla polskiej gospodarki zasadnicza.
”Sygnały Dnia”: No tak, ale Sojusz z jednej strony szuka zwolenników planu Hausnera poza swoją partią, ale z drugiej strony chyba wyraża obawy co do własnych posłów, którzy podczas prac w komisjach mogą ten plan nieco, mówiąc eufemistycznie, rozmiękczyć.
Marek Borowski: Nie, nie sądzę, żeby tak się stało. Oczywiście, można wprowadzać różne rozwiązania odrębne troszkę od tych, które zaproponował rząd, bo w końcu nie wszystko musi być doskonałe. Natomiast chodzi o te pewne właśnie sumy, kwoty, bo tu mówimy o pieniądzach. Mówiąc krótko musimy doprowadzić do tego, żeby dług publiczny w stosunku do produktu krajowego brutto zaczął maleć i to jest zasadnicza sprawa. W tym roku nie może przekroczyć 55% i w następnym musi maleć. Tak że ja nie mam obaw o stanowisko, o postawę posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej w tej sprawie.
”Sygnały Dnia”: Czyli nie ma pan obaw o rozwodnienie.
Marek Borowski: Nie, nie mam o rozwodnienie. Rada Krajowa podjęła bardzo zdecydowane stanowisko i wydaje się, że ta świadomość już w tej chwili jest pełna. Myślę, że w tej chwili się toczy taka pewna gra. Wiadomo, że część opozycji nie poprze tego planu, bo w ogóle nie chcą się w to wdawać.
”Sygnały Dnia”: Deklarują jednoznacznie nie.
Marek Borowski: Deklarują jednoznacznie nie. Część z tych partii wie, że i tak nie będzie rządzić, więc walczy tylko o jeszcze parę głosów w przyszłych wyborach. Jest to postawa, powiedziałbym, nieodpowiedzialności za państwo, ale mamy takie postawy u nas i nic na to nie poradzimy. Są takie partie opozycyjne, które jednak bardzo się boją tego, żeby... to znaczy kalkulują w ten sposób, że to jest jakieś podparcie partii rządzącej, przeciwko której występują i przedkładają grę polityczną ponad interes państwa. No i wreszcie są i takie partie czy jakieś odłamy w niektórych partiach, które jednak powiadają, że ktoś to będzie musiał zrobić. Mówiąc całkiem pragmatycznie, już pomijam interes państwa w takim rozumieniu, że partia działa w interesie państwa, nie bacząc na to, z kim, ale z czysto pragmatycznego punktu widzenia tak, mam duże poparcie, będę prawdopodobnie rządzić i też będę musiał to zrobić. No więc jeżeli tak, to lepiej to zrobić teraz, bo są mniejsze obciążenia i mniejsze problemy z realizacją
teraz niż za rok na przykład. To na przykład charakteryzuje Platformę Obywatelską i to z tego punktu widzenia wychodzi.
Przeczytaj cały wywiad