Marek Borowski: nie byłem u Urbana, ale rozmawialiśmy o aferze Rywina
Nie odwiedziłem Jerzego Urbana i Urban nie powiedział, że odwiedziłem go. Stwierdził, że odwiedzali go inni przedstawiciele, natomiast ze mną miał rozmowę i rzeczywiście taka rozmowa miała miejsce. Spotkaliśmy się zupełnie przy innej okazji, a ja byłem zainteresowany tekstem jego artykułu, który pojawił się w "Nie", w którym on ostrzegał przed różnymi aferami - powiedział marszałek Sejmu Marek Borowski.
11.03.2003 | aktual.: 11.03.2003 10:34
Sygnały Dnia: Panie Marszałku, podczas wczorajszych zeznań składanych przed Sejmową Komisją Śledczą redaktor naczelny tygodnika "Nie" wymienił Pana nazwisko jako osoby, która odwiedziła jego redakcję po 1 sierpnia. Tak to było? Jaki był cel tej wizyty?
Marek Borowski: To było w sierpniu, ale nie odwiedziłem Jerzego Urbana i Urban nie powiedział, że odwiedziłem go. Stwierdził, że odwiedzali go inni przedstawiciele, natomiast ze mną miał rozmowę i rzeczywiście taka rozmowa miała miejsce. Spotkaliśmy się zupełnie przy innej okazji, a ja byłem zainteresowany tekstem jego artykułu, który pojawił się w "Nie", w którym on ostrzegał przed różnymi aferami...
Sygnały Dnia: Namawiał premiera do ujawnienia korupcji wokół niego, tak? Afery, korupcji...
Marek Borowski: Tak, jakiejś afery, korupcji i tak dalej. I, oczywiście, wtedy, kiedy się z nim spotkałem, to byłem zainteresowany tym, o co tu chodzi, czy to jest jakiś konkret z tym, czy trzeba podjąć jakieś działania. No, odpowiedź była taka, jak zresztą Urban to wyjaśnił – że były to pewne, jak on to mówi, wiszące w powietrzu sygnały, ale właściwie nic konkretnego nie ma.
Sygnały Dnia: Ale o tzw. aferze Rywina, o której dziś głośno, także była mowa?
Marek Borowski: Wtedy, oczywiście, krążyła jako tzw. plotka. I ja wówczas, wiedząc o tym, że taka plotka krąży, że o tym się mówi, stwierdziłem, że cóż, jeśli taka oferta... Znaczy ona mi się wydawała nieprawdopodobna, to od razu powiem szczerze, i tak to scharakteryzowałem. Powiedziałem, że to jest niemożliwe. Niemożliwe w sensie takim, żeby premier skierował Rywina z taką misją, natomiast jeżeli taka oferta rzeczywiście została złożona redaktorowi Michnikowi, no to on już będzie wiedział, co z tym zrobić. I tyle.
Sygnały Dnia: A to, co powiedział wczoraj Jerzy Urban, cytując Lwa Rywina, że "ja Millera pierwszy nie zaatakuję", to jak Pan to rozumie.
Marek Borowski: Proszę Pana, proszę mnie nie pytać o komentarze do tych wypowiedzi. Ja w sprawie toczącego się w tej chwili dochodzenia zarówno prokuratorskiego, które jest bardziej dyskretne, jak i tego jawnego, dokonywanego przez Komisję Śledczą, na bieżąco nie chcę się wypowiadać. Nie chcę po prostu komentować wszystkich wypowiedzi świadków, osób przesłuchiwanych. Z tym trzeba poczekać.
Sygnały Dnia: Ale przyzna Pan, że to, co wczoraj mówił Jerzy Urban, jest bardzo interesujące, zwłaszcza z punktu widzenia polityków SLD. Marek Borowski: Z pewnością tak. Będą się wypowiadali jeszcze politycy SLD, w związku z tym... Ja w każdym razie w żaden sposób nie chcę wpływać na przebieg tego przesłuchania, komentować wcześniej, wypowiadać sądy wiążące i tak dalej. Wydaje mi się, że to byłoby niewłaściwe. Są obrady jawne, wszyscy obserwują i wyrabiają sobie pogląd. Sygnały Dnia: A czy będzie Pan chciał wpłynąć na skład Komisji w kontekście zarzutów, jakie pojawiły się pod adresem pani poseł Beger, że te listy osób, które podpisywały się pod jej kandydaturą do Sejmu, te listy są po prostu sfałszowane, podpisy są tam sfałszowane? Czy to ma jakieś znaczenie? Czy uważa Pan, że prokuratura powinna się tą sprawą zajmować, na razie Sejm nie powinien się do tego wtrącać? Marek Borowski: Ta sprawa się toczy i na razie mamy wypowiedź prokuratora. Ja będę rozmawiał z panią poseł Beger w tej sprawie
i myślę, że trzeba postawić pytanie, czy w tej sytuacji – niezależnie od tego, czy osobiście czuje się winna, czy nie, bo jej tłumaczenia są takie, że jeśli nawet tam są jakieś podpisy, które nie zostały faktycznie złożone, to nie ona jest, że tak powiem, autorką tego pomysłu, ale ludzie, którzy zbierali te podpisy w jej imieniu. No, niemniej jednak fakt jest faktem, to znaczy tego to już, zdaje się, nikt nie kwestionuje, że znacząca liczba, większość podpisów, nie została złożona. Wydaje mi się, że pani poseł Beger powinna rozważyć swoją obecność w tej Komisji, a ponieważ jej klub powinien rozważyć swoją obecność w tej Komisji, ale marszałek nie może jej wykluczyć. (Polskie Radio/mk)
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak