Marek Borowski: kandydowanie Jolanty Kwaśniewskiej to ważny sygnał dla partii
Dla polityków, którzy chcą startować w wyborach prezydenckich możliwość startu pani Jolanty Kwaśniewskiej jest ważnym sygnałem, dla partii politycznych również. I podobnie jeśli chodzi o listę obywatelską w wyborach do Parlamentu Europejskiego - powiedział w "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Marek Borowski.
Sygnały Dnia: Słuchał pan, panie marszałku, prawdopodobnie naszego przeglądu prasy, tych propozycji czy też pomysłów prezydenckich o liście obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego czy do wyborów do Parlamentu, czy też może o jakiejś nowej sile politycznej przy wyborach do naszego Parlamentu w 2005 roku. Czy to się uda?
Marek Borowski: Nie jest to nowa idea. Ona już krąży wśród polityków i w mediach od jakiegoś czasu, odbywają się różne spotkania. Wydaje mi się, że taka lista — i to niejedna — powstanie zarówno gdzieś tam w centrum lokująca się, jak i po prawicy. Są takie sygnały, że takie listy będą powstawały. Jest to, jak sądzę, przejaw niezadowolenia z obecnego systemu partyjnego, z tych partii, które obecnie są na scenie politycznej. To zresztą obserwujemy i w innych dziedzinach, np. w sondażach dotyczących kandydatur prezydenckich, gdzie, jak wiadomo, pani Jolanta Kwaśniewska o kilka długości wyprzedza polityków.
Sygnały Dnia: Właśnie, pan poważnie traktuje takie sondaże z udziałem Jolanty Kwaśniewskiej? Przecież nie deklarowała, że będzie startowała. Powiedziała, że może, zastanowi się, pomyśli.
Marek Borowski: Proszę pana, sondaż jest sondażem. On odzwierciedla jakiś stan świadomości społecznej. Więc ja nie traktuję tego sondażu w tej chwili już jako rozstrzygniętych wyborów prezydenckich. To byłaby przesada. Rzeczywiście pani Kwaśniewska jak na razie nie wypowiedziała się w sposób zdecydowany, co oznacza, że — tak jak powiedziała zresztą — nie wyklucza kandydowania.
Sygnały Dnia: Że gdyby co, to byłaby jednym z najlepiej przygotowanych kandydatów.
Marek Borowski: To byłaby jedna z najlepiej przygotowanych. To znaczy chcę powiedzieć, że tego rodzaju stwierdzenia wskazują na to, że jej start jest możliwy. I to tyle, co można dzisiaj powiedzieć. Dla polityków, którzy chcą startować w tych wyborach, jest to ważny sygnał, dla partii politycznych również. I podobnie jeśli chodzi o listę obywatelską w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ja osobiście uważam, że nie można zabraniać obywatelom tworzenia takich list i jeśli jest taka wola jakiejś grupy, która jest w stanie stworzyć jakiś spójny program europejski — bo o to chodzi przecież tutaj — no to niech startuje.
Sygnały Dnia: A ciekawą rzecz w związku z osobą pani Jolanty Kwaśniewskiej powiedział Leszek Miller — że gdyby SLD nie znalazło czy też nie wystawiło swojego kandydata, to wtedy Sojusz poparłby panią Jolantę Kwaśniewską. Czyżby Sojusz miał problemy z osobą, która byłaby godna fotela prezydenckiego w wyborach w 2005 roku?
Marek Borowski: Leszek Miller ściśle powiedział tak, że w drugiej rundzie, gdyby się okazało, że do drugiej rundy przeszłaby pani Jolanta Kwaśniewska i jakiś inny kandydat, no, rozumiemy kandydat prawicy…
Sygnały Dnia: Nie z SLD w każdym razie.
Marek Borowski: Nie z SLD, no, ale trudno założyć, że z lewicy, raczej z prawicy, no to wtedy Sojusz Lewicy Demokratycznej poparłby panią Kwaśniewską. To ten wybór w takiej sytuacji byłby prawdopodobnie z punktu widzenia lewicy dość oczywisty.
Sygnały Dnia: Jak na razie prezydent eufemistycznie mówi o nowej sile politycznej, ale przecież tak naprawdę to chodzi o partię polityczną, a nie o jakiś nowy ruch społeczny, który się wyłoni, stworzony nie wiadomo, przez kogo.
Marek Borowski: No właśnie, to nie jest pewne. Mnie się wydaje, że istnieje, oczywiście, możliwość przekształcania się takiej grupy obywatelskiej w partię polityczną, ale to tylko możliwość, dlatego że poglądy proeuropejskie, poglądy na to, jak powinna funkcjonować Unia Europejska, jak Polska powinna funkcjonować w Unii Europejskiej, mogą jednoczyć ludzi o różnych poglądach politycznych dotyczących kwestii wewnętrznych, co zresztą dzisiaj widzimy. Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej mówią bardzo często jednym głosem jeśli chodzi o sprawy europejskie, a jak wiadomo, jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne, się różnią. Stąd też przekształcenie się takiego ruchu obywatelskiego w partię polityczną, to już jest trudniejsza sprawa. Aczkolwiek nie można tego do końca wykluczyć, to jednak wydaje mi się to znacznie mniej prawdopodobne.