Marek Belka: nigdy nie mówiłem, że Irak będzie Eldorado
Jeśli ktoś mówił, że Irak będzie Eldorado dla polskich przedsiębiorców, to bezrozumnie, ode mnie nigdy niczego takiego nie usłyszał – powiedział Marek Belka w „Salonie Politycznym Trójki”.
25.07.2003 13:35
Przemysław Barbrich: Panie profesorze, jakich słów by pan użył, żeby opisać dzisiejszą sytuację w Iraku?
Marek Belka: Że to jest takie państwo w zawieszeniu, gdzie powstają pierwsze elementy władzy państwowej przy silnej obecności amerykańskiej i brytyjskiej, coraz bardziej międzynarodowej. Państwo, w którym zaczyna się normalizacja życia gospodarczego, a z drugiej strony trwa niepewna sytuacja, jeśli chodzi o bezpieczeństwo wewnętrzne. Jednym zdaniem to chyba się nie da, tam jest bardzo skomplikowana sytuacja.
Przemysław Barbrich: Każdego dnia giną w Iraku Amerykanie, za chwilę będzie tam bardzo dużo polskich żołnierzy. Pan się nie obawia, że opinia publiczna nie zaakceptuje naszego zaangażowania w Iraku, jeśli tam - co nie daj Boże - zaczną ginąć polscy żołnierze?
Marek Belka: Obawiam ,wszyscy się obawiamy i dlatego ze strony władz czynione są kroki, które miałyby takie niebezpieczeństwo oddalić albo zmniejszyć.
Przemysław Barbrich: A jakie to są kroki?
Marek Belka: Różne, logistyczne, polityczne, nie mogę mówić dokładniej.
Przemysław Barbrich: Amerykanie bardzo liczyli na to, że zabicie synów Husajna uspokoi sytuację, tymczasem telewizja Al-Arabija pokazuje fedainów Husajna, którzy mówią o dżihadzie i mówią o zemście za to, co się stało.
Marek Belka: To jeszcze za wcześnie powiedzieć, czy to, co się stało z synami Husajna uspokoi sytuację czy nie. Natomiast ja bym specjalnie poważnie tego, co Al-Arabija pokazuje - nie traktował.
Przemysław Barbrich: 17 czerwca z tego, co pamiętam pan wyjeżdżał do Iraku, to już ponad miesiąc, co w tym czasie udało się zorganizować tam na miejscu?
Marek Belka: Dostawy prądu są mniej więcej na poziomie przedwojennym, woda no cóż - jeżeli nie ma wyłączeń prądu to jest i woda, wszystkie posterunki w Iraku, które działały przed wojną, działają i dziś. Milion baryłek dziennie ropy się produkuje, ruszyło życie gospodarcze. 35 tysięcy policjantów jest dzisiaj już w mundurach i pod bronią. Bardzo wiele się zdarzyło od tego czasu.
Przemysław Barbrich: Kiedy rozpoczynał się ten proces odbudowy Iraku, w Polsce pojawiły się takie głosy, że to będzie takie Eldorado dla polskich przedsiębiorców, mówiło się nawet, że część problemów bezrobocia rozwiążemy sobie przy okazji odbudowy Iraku. Nie widać tego raju panie profesorze.
Marek Belka: Przepraszam bardzo, jeśli ktoś tak mówił, to bezrozumnie, ode mnie nigdy niczego takiego nie usłyszał i w związku z tym niech pyta pan raczej tych, którzy takie bzdury opowiadają.
Przemysław Barbrich: A jak z pana perspektywy wygląda zaangażowanie polskich firm w odbudowę Iraku? Bo tutaj np. Krajowa Izba Gospodarcza zbierała setki ofert od firm, które miały do Iraku wyjeżdżać, a jak to z drugiej strony wygląda?
Marek Belka: Wygląda tak, że jest kilka, kilkanaście konsorcjów polskich przedsiębiorstw utworzonych, one już zaczynają się pojawiać w Bagdadzie, bądź przygotowują się do założenia w Bagdadzie swoich przedstawicielstw, bardzo ważna jest sprawa zdobycia czy zaangażowania miejscowego agenta, który będzie w naszym imieniu występował w przetargach międzynarodowych, które będą za niedługo ogłaszane. Kilka przedsiębiorstw polskich próbuje działać na własną rękę, oczywiście muszą to być większe przedsiębiorstwa, próbują tworzyć takie alianse międzynarodowe, no i czekać na nadarzające się okazje. Przede wszystkim trzeba wyraźnie powiedzieć - te wszystkie pieniądze inwestycyjne, które na razie w Iraku są wydawane, to są pieniądze amerykańskiego podatnika i tam otwartych przetargów nie ma, bo to są pieniądze, które muszą być zakontraktowane przez amerykańskie firmy, tak mówi prawo USA.
Przemysław Barbrich: Szefowie tych dużych polskich firm bardzo wsłuchują się w słowa pana profesora, bo to pan ogląda niektóre z tych ofert. Proszę powiedzieć, co można doradzić tym prezesom, którzy starają się w tej chwili, aby do Iraku wysłać swoich pracowników?
Marek Belka: Właśnie przed chwileczką powiedziałem, trzeba być w Iraku fizycznie, trzeba mieć tam swoich przedstawicieli, a w tych sprawach - przepraszam, że tak powiem - pośrednictwa mediów nie potrzebują dlatego, że ja z większością tych prezesów jestem w kontaktach bezpośrednich i pomagam im na bieżąco.