Marcinkiewicz liderem w wyścigu do stołecznego ratusza
Z najnowszych badań opinii wynika, że Kazimierz Marcinkiewicz
zdecydowanie prowadzi w wyścigu do stołecznego Ratusza. Natomiast
Ryszard Kalisz miałby znacznie większe szanse na wejście do
drugiej tury wyborów prezydenckich w stolicy niż Marek Borowski -
pisze "Życie Warszawy".
26.07.2006 | aktual.: 12.10.2006 14:01
Sondaż przeprowadziła między 21 a 24 lipca firma Homo Homini Badania Opinii i Komunikacja Społeczna. Ankieterzy przepytali 998 losowo wybranych osób. Z badań wynika, że Kazimierz Marcinkiewicz zdecydowanie prowadzi w wyścigu do stołecznego Ratusza. Jego przewaga nad innymi kandydatami sięga około 20%.
Ale szanse na dobry wyborczy wynik ma również przedstawiciel lewicy. Zdecydowanie lepiej wypada jednak poseł SLD i były minister spraw wewnętrznych Ryszard Kalisz. Znacznie gorzej - typowany na kandydata w wyborach lider SDPL i były marszałek Sejmu Marek Borowski.
Obydwaj liderzy lewicy zostali rozstawieni w dwóch konfiguracjach. Ankieterzy pytali o Kalisza dlatego, że nie wiadomo wciąż, czy Borowski zdecyduje się kandydować. Kalisz (20,5%) wygrywa z kandydatką PO Hanną Gronkiewicz-Waltz (19%).
Z Hanną Gronkiewicz-Waltz (23%) przegrywa Borowski (15%), tracąc szanse na drugą turę wyborów. Lider SDPL jest za granicą i nie odbiera telefonu. Kazimierz Marcinkiewicz (odpowiednio 38,5%, 39%) tak komentuje wyniki badań: Do sondażowych wyników podchodzę ze spokojem. Badania bywają zmienne, nie należy się do nich nadmiernie przywiązywać - ocenia.
Część sondażu dotycząca wyborów do Rady Warszawy i rad dzielnic stawia w najlepszej sytuacji PO. Ale pozornie. Platforma wygrywa (26%) przy założeniu, że pozostałe ugrupowania - tak jak ona - startują w wyborach samodzielnie. Jednak bardzo możliwe, że PiS, Samoobrona i LPR pójdą do wyborów razem.
Koalicja rządząca chce bowiem zmienić ordynację wyborczą tak, by ugrupowania mogły tworzyć bloki. Wtedy miałyby oddzielne listy, ale oddane na nie głosy sumowałyby się. Na blok PiS-Samoobrona- LPR, według najnowszego sondażu, oddałoby głos łącznie 36% wyborców (18%, 9%, 9%), co dałoby mu możliwość stworzenia koalicji w radzie i rządzenia stolicą. (PAP)