Marcinkiewicz chce prywatyzować górnictwo...
... związkowcy mówią nie
Energetykę będziemy traktować jako całość, w tym górnictwo. Część sektora będzie sprywatyzowana, a część pozostanie w rękach państwa – zapowiedział premier Marcinkiewicz na czwartkowej konferencji prasowej w jastrzębskiej kopalni „Zofiówka”.
Jak na razie premier nie chciał zdradzić żadnych szczegółów planowanej reformy, ale od razu pojawiły się liczne spekulacje na temat przyszłości śląskiego górnictwa.
Nie ma mowy...
Związek Zawodowy Górników w Polsce, największy branżowy związek zawodowy, już teraz zapowiada, że będzie ostro protestował przeciwko wszelkim działaniom prywatyzacyjnym. – To poroniony pomysł, mam nadzieję, że to był lapsus słowny premiera. Już dwukrotnie pytaliśmy o tę sprawę górników. W referendach jasno się określili, że to państwo powinno trzymać w ręku cały sektor górniczy, bo tylko to gwarantuje bezpieczeństwo energetyczne kraju – mówi ostro Andrzej Chwiluk, szef ZZG w Polsce.
Premier wziął udział w spotkaniu roboczym z przedstawicielami „Solidarności”. Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiej „S” podchodzi na razie do tematu spokojnie: – Poczekajmy na konkrety. Mają być znane w połowie grudnia. Na rozmowy przyjdzie czas – mówi dyplomatycznie Duda, choć zapewnił premiera, że gdy los pracowników kopalń będzie zagrożony, związek zareaguje ostro. – Wiemy, co mamy robić – mówi Duda.
– Prywatyzacja teraz? Gdy górnictwo przynosi kokosy? Z pewnością nie poprzemy tego pomysłu – zapowiada tymczasem Tadeusz Motowidło, poseł SLD, odpowiedzialny w partii za górnictwo.
Akcja kontynuacja?
Na czym będzie polegał zapowiadany program PiS naprawy branży? W piątek przedstawiciele ministerstwa skarbu i ministerstwa gospodarki twierdzili, że rewolucji nie będzie, a nawet w dużej części nastąpi kontynuacja reform, przygotowanych przez poprzednią ekipę.
Przynajmniej, jeśli chodzi o przyszłoroczny „występ” na giełdzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która stanie się gigantem węglowo-koksowym. – Minister Piotr Woźniak potwierdził to na spotkaniu z górnikami – przypomina Motowidło.
W podobnym tonie co do JSW wypowiadał się obecny minister skarbu Andrzej Mikosz – informuje Agnieszka Dłuska z biura prasowego ministerstwa skarbu.
– Konsolidacja kopalń i koksowni w ramach JSW to dobry pomysł. Jak na razie wszystkie dokumenty i podjęte do tej pory decyzje są obowiązujące – dodaje z kolei Jan Bogolubow, wicedyrektor departamentu bezpieczeństwa w ministerstwie gospodarki.
Czy w ciągu dwóch tygodni może się coś zmienić? – Nic o tym nie wiem – dodaje. Konsolidacja potrzebna
Przypomnijmy, już poprzednia rada ministrów przyjęła pomysł utworzenia grupy węglowo-koksowej na bazie JSW i śląskich koksowni. W ten sposób w Jastrzębiu zainstaluje się na stałe jedna z największych firm Europy. Grupa będzie stworzona z pięciu kopalń JSW, plus trzech producentów koksu – koksowni „Przyjaźń”, kombinatu koksochemicznego „Zabrze” i „Wałbrzycha”.
JSW już jest właścicielem „Przyjaźni” – ma 88 procent udziałów. Teraz czeka na przekazanie akcji „Wałbrzycha” i „Zabrza” – po 73 proc. Grupa będzie skupiała 41 procent rynku węglowo-koksowego w Polsce, a to oznacza także ok 9 proc. udziału w rynku europejskim. Plany prywatyzacyjne dotyczyły także Kompanii Węglowej, Katowickiego Holdingu Węglowego, kopalni „Budryk”, „Bogdanka” „Węglozbytu” i „Węglokosku”. Co z tymi firmami chce zrobić PiS?
– Minister wypowie się na ten temat w przyszłym tygodniu – powiadomiła wczoraj Dłuska.
Górniczy związkowcy bardzo ostrożnie podchodzą do tematu prywatyzacji sektora górniczego, za przykład podając prywatyzację Polskich Hut Stali, o której ostatnio coraz głośniej. – Nie chcemy powtórki Mittala – mówią. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają, że obecnie badają prawidłowość tej transakcji. W mediach pojawiły się spekulacje, że przy prywatyzacji doszło do korupcji, co byłoby argumentem dla rządu do unieważnienia zawartej w październiku 2003 umowy z hinduskim koncernem.
Przypomnijmy, Mittal Steel zapłacił za cztery największe polskie huty nieco poniżej 8 mld zł. Zdaniem niektórych ekspertów i polityków, kwota była zaniżona.
Przedstawiciele firmy tymczasem przypominają, że gdyby nie prywatyzacja i nowe inwestycje, polskie huty już kilka lat temu znalazłyby się na skraju przepaści.
Ogień natychmiast podsycił ukraiński Donbas, zainteresowany kupnem PHS. Jego przedstawiciele również oznajmili, że polskie huty zostały sprzedane zbyt tanio, a oni byliby w stanie dać więcej. Oczywiście pod warunkiem, że rząd unieważni prywatyzację.
– Przetarg na Polskie Huty Stali był przejrzystym, otwartym i uczciwym konkurencyjnym procesem – skomentował zarzuty w prasie Roeland Baan, dyrektor generalny Mittal Steel Europe.
Jestem przeciw
Andrzej Chwiluk, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce:
Prywatyzacja sektora górniczego jest niepotrzebna. Obecnie węgiel to kura znosząca złote jajka. Przynosi państwu miliardy złotych, a koniunktura ma potrwać jeszcze latami. A więc pozbywanie się części ogromnych zysków, jest działaniem całkowicie zbytecznym. Poza tym państwo musi mieć w ręku tak istotny sektor, bo to gwarancja bezpieczeństwa energetycznego.
Jestem za
Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były senator Prywatyzacja jest w górnictwie konieczna, ale państwo powinno trzymać w ręku pakiet kontrolny akcji. Prywatyzacja przez giełdę JSW i jej konsolidacja z koksowniami to także trafny pomysł, bo połączenie wytwórcy węgla koksującego z producentem koksu to logiczny pomysł. Prywatyzacja na giełdzie przyniesie górnictwu tak bardzo potrzebny zastrzyk pieniędzy, który będzie wykorzystany do modernizacji i dalszej restrukturyzacji. Bo koniunktura na węgiel skończy się za kilka lat, a żeby być konkurencyjnym, trzeba mieć nowoczesne maszyny i technologie.
Jacek Bombor