PolskaMarcin Bajko pozwie Hannę Gronkiewicz-Waltz. Szef BGN będzie domagał się odszkodowania

Marcin Bajko pozwie Hannę Gronkiewicz-Waltz. Szef BGN będzie domagał się odszkodowania

• Marcin Bajko pozwie prezydent Warszawy - podaje Radio ZET
• Będzie domagał się odszkodowania i sprostowania nieprawdziwych informacji
• Szef Biura Gospodarki Nieruchomościami złożył w poniedziałek wypowiedzenie

Jak dowiedziało się Radio ZET, szef warszawskiego BGN zamierza pozwać Gronkiewicz-Waltz. Marcin Bajko uważa zarzuty za pomówienie. Jak twierdzi, w jego biurze nie było bałaganu ani utajniania dokumentów - a cała procedura odbyła się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Będzie domagał się odszkodowania i sprostowania nieprawdziwych informacji.

Biuro Gospodarki Nieruchomościami prowadziło sprawę zwrotu działki obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że wcześniej przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł.

W piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała dyscyplinarnie zwolnienie Bajki, jego zastępcy Jerzego Mrygonia oraz Krzysztofa Śledziewskiego z BGN pracującego przy decyzji ws zwrotu dla Chmielnej 70.

Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział, że zgodnie z procedurami zwolnienie dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami trzeba skonsultować ze związkami zawodowymi. Poinformował, że pismo ws. zwolnienia Bajki zostało jeszcze w piątek skierowane do związków zawodowych.

"Czekamy aż przyjdzie odpowiedź od związków i od razu wtedy będziemy mogli wydać tę decyzję z art. 52 (Kodeksu pracy o dyscyplinarnym zwolnieniu - przyp. red.)" - powiedział Milczarczyk.

Pytany, czy w poniedziałek Bajko sam złożył wymówienie, odpowiedział, że tak. "Złożył taki dokument, ale to nie zmienia żadnej procedury, którą prowadzimy zgodnie z prawem pracy" - powiedział rzecznik ratusza.

Radio ZET podało, że Bajko nie otrzymał żadnego dokumentu o zwolnieniu z pracy, i że czuje się pomówiony. "Twierdzi, że w jego biurze nie było żadnego bałaganu, ani utajniania dokumentów, a on sam działał zgodnie z procedurami. Przed sądem będzie się domagał odszkodowania i sprostowania nieprawdziwych - jego zdaniem - informacji" - przekazało radio.

20 sierpnia "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji Chmielnej 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. trójce prawników, którzy wykupili roszczenia do niej. Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty, z których wynika, że b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie.

"GW" podała, że w 2012 r. mec. Robert Nowaczyk odebrał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki - Rudnicki kilka tygodni później zrezygnował z pracy w ratuszu. Według artykułu w 2012 r. Rudnickiego i Nowaczyka łączyły relacje biznesowe - byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.

Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że zwrot działki przy PKiN był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy, którzy zostaną zwolnieni, oraz resort finansów. Prezydent Warszawy zapowiedziała audyt, komisję ws. reprywatyzacji oraz wstrzymanie zwrotów.

Ministerstwo Finansów w odpowiedzi przekazało, że nie stwierdzono nieprawidłowości w postępowaniu urzędników resortu finansów zajmujących się sprawą nieruchomości położonej przy pl. Defilad.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (171)