Maraton pytań do Putina. Czy padnie rekord?
W Moskwie trwa doroczna konferencja prasowa prezydenta Władimira Putina. W wyreżyserowanym spektaklu Putin odpowie na dziesiątki pytań, łaskawie "rozwiąże" problemy Rosjan i pogrozi Zachodowi.
14.12.2017 | aktual.: 14.12.2017 11:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy światła w studiu rozbłysły, a w Moskwie wybiła godzina 12, na widowni w górę wystrzeliły ręce kilkaset rąk dziennikarzy, wzniesionych w jednym celu: zadanie pytania Władimirowi Putinowi. Wszystko w ramach 13. wielkiej końcoworocznej konferencji prasowej rosyjskiego prezydenta.
W wydarzeniu bierze udział 1600 dziennikarzy z Rosji i świata, ale tylko nielicznym uda się zadać pytanie. W ubiegłym roku Putin odpowiedział na 50 pytań w ciągu 3 godzin 53 minut. Ale to wynik daleki od rekordu. Ten padł w 2008 roku, kiedy rosyjski prezydent odpowiadał na dociekliwe pytania przez 4 godziny i 39 minut. Czas trwania megakonferencji to często obiekt żartów zachodnich dziennikarzy. Niektóre redakcje organizują specjalne zakłady na ten temat.
To wyreżyserowane show w którym pytania często są otwartymi pochwałami rządów rosyjskiego prezydenta. Jednym z pierwszych w tym roku było: "czy to nie jest nudne, że nie ma pan żadnych godnych rywali w wyborach?".
Żeby zwrócić na siebie uwagę, rosyjscy dziennikarze sięgają po niekonwencjonalne środki. Przebierają się w kostiumy, przynoszą gazety i robią krzykliwe transparenty. W tym roku na przykład dziennikarz z Kaliningradu przebrał się za Mikołaja, chcąc poprosić Putina o tańsze bilety lotnicze. Inny przyniósł transparent z napisem: "Chcę polecieć na księżyc".
Tematy pytań są różne: dotyczą gospodarki, spraw międzynarodowych, ale też lokalnych problemów, a nawet domowych małżeńskich kłótni. Putin sprawnie i z gracją rozwiązuje i krytykuje niekompetentnych podwładnych. Ale dla porządku do głosu dopuszczani są także korespondenci zagraniczni. Pytania od nich często stanowią dla Putina pretekst do napomnień wobec Zachodu, wytykania "podwójnych standardów" i narzekań na ekspansję NATO. Ale zdarza się też, że odpowiadając, Putin przekazuje ważne sygnały. W 2015 roku po raz pierwszy przyznał, że rosyjscy żołnierze byli obecni podczas wojny w Donbasie. W tym roku takim wydarzeniem jest to, że Putin ogłosił, że w wyborach będzie startować jako "kandydat niezależny", a nie - jak do tej pory - kandydat "Jednej Rosji". To jednak zmiana czysto symboliczna.
Rosyjskie wybory prezydenckie odbędą się w marcu przyszłego roku i są jednym z głównych tematów tegorocznej konferencji. Putin dopiero w ubiegłym tygodniu oficjalnie potwierdził swój start. Ale to samo ogłosił jego główny polityczny rywal, Aleksiej Nawalny, który w środę opublikował swój wyborczy manifest.
Z pewnością nie zabraknie też pytań o relacje Putina z Donaldem Trumpem i o rosyjską operację wymierzoną w amerykańskie wybory. Innym gorącym tematem może być Syria; Putin ogłosił niedawno - już po raz kolejny - że Rosja wycofa swoje wojska z kraju. Eksperci przewidują, że w kampanii wyborczej chce się przedstawić Rosjanom jako "gołąb pokoju".
- Spodziewam się, że jedyną ciekawą rzeczą, która moze się wydarzyć, to ogłoszenie przez Putina neutralnych sił pokojowych ONZ do Donbasu. W środę mówili o tym Duda i Poroszenko, więc Putin może się do tego odnieść - mówi dr Alexander Clarkson, politolog z King's College.
Końcoworoczna konferencja Putina to jeden z dwóch medialnych maratonów, jakie rosyjski prezydent odbywa każdego roku. Inny to "Linia bezpośrednia z Władimirem Putinem", wielogodzinne show podczas którego władca Rosji odpowiada na pytania "zwykłych ludzi".