Manowska przeciwko Polsce. Politycy komentują
I Prezes SN Małgorzata Manowska pozwie Polskę przed Europejski Trybunał Praw Człowieka. Jej zapowiedź, o której mówiła w WP, dla jednych polityków jest czymś naturalnym, inni z kolei mówią o kuriozalnej obronie swojego stanowiska kosztem obywateli.
- Niestety, Naczelny Sąd Administracyjny w rażącym stopniu naruszył procedurę przy wydawaniu wyroku. Nie uznano mnie za stronę, w wyroku NSA nie jestem wymieniona jako strona. Pozbawiono mnie prawa do przedstawienia argumentów, które być może przekonałyby NSA. Zostałam pozbawiona prawa do sądu. Muszę zareagować. I zrobię to, zwracając się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargą - zapowiedziała w rozmowie z WP Małgorzata Manowska, Pierwsza Prezes SN.
Mowa o orzeczeniu NSA z 6 maja 2021 r., w którym to sąd uchylił uchwały Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołań sędziów do SN. Chodzi m.in. o powołanie Małgorzaty Manowskiej.
Zdaniem części ekspertów to początek drogi do pozbycia się z SN tzw. nowych sędziów, w tym samej Manowskiej.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że trzech sędziów NSA chciało wydać wyrok, to wydało. Nie lekceważę go i z tego właśnie względu będę dochodziła swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka - mówi WP Małgorzata Manowska.
Jej zapowiedź wzbudziła wiele kontrowersji w świecie polityki.
- To kolejny etap surrealizmu prawnego. Za chwilę każdy będzie pozywał każdego. Niestety, to źle wróży dla wszystkich obywateli - twierdzi Robert Kropiwnicki, poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Każdy obywatel ma prawo skierować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Małgorzata Manowska jest polską obywatelką i również ma takie prawo. Nie widzę w tym nic dziwnego - twierdzi z kolei Marcin Warchoł z Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości.
Jego zdaniem działanie pierwszej prezes SN jest dowodem na poszanowanie dla prawa. - Profesor Manowska ma prawo uważać, że polskie państwo ją skrzywdziło poprzez wyrok sądu. I działa teraz w sposób przewidziany procedurą, w pełni zgodny z prawem - przekonuje Warchoł.
Robert Kropiwnicki podkreśla jednak, że wolałby, aby I prezes SN zajmowała się organizacją pracy sądu, a nie pozywaniem Polski.
- Dobrze by było, aby wysocy przedstawiciele sądownictwa myśleli o zmianie wymiaru sprawiedliwości na bardziej odpowiadający potrzebom obywateli, a nie o obronie własnych stanowisk - konkluduje polityk KO.