Manipulacje czy transakcje?
Dziwne rzeczy dzieją się na naszym rynku kapitałowym - uważa "Trybuna". Gazeta zastanawia się m.in., jaki
jest sens kupowania akcji po cenie wyższej niż możliwa do
uzyskania. Sens pojawia się wówczas, gdy wiążą się z tym dodatkowe
zarobki - konstatuje dziennik.
"T" pisze o umowie z lutego 2003 r. pomiędzy grupą menedżerską Stomil Sanok SA a Enterprise Investors, na mocy której spółka miała ogłosić dwa kolejne wezwania na zakup własnych akcji. Zgodnie z umową, w czerwcu ub.r. w pierwszym wezwaniu EI odsprzedała spółce 1131,6 tys. akcji.
Do zakupu kolejnej puli akcji zaproszono także inwestorów finansowych. Znalazły się wśród nich najwększe firmy inwestujące na warszawskiej giełdzie, w tym m.in. OFE inwestujące składki emerytalne swoich klientów. Zarząd Stomilu Sanok SA zadeklarował swoją pomoc w prowadzeniu negocjacji, tak aby doprowadzić do wypracowania rozwiązania korzystnego dla wszystkich stron. Od tego czasu wokół planowanej transakcji pojawiły się zastanawiające wydarzenia - twierdzi "Trybuna".
Negocjacje pomiędzy Enterprise Investors a inwestorami finansowymi zamknęły się kwotą 19 i 24 euro za jedną akcję Stomilu Sanok SA - przy sprzedaży akcji w dwóch pakietach. Miesiąc wcześniej EI deklarowało gotowość sprzedaży akcji inwestorom finansowym za cenę 17-18 euro. Można więc przyjąć, że w drodze negocjacji możliwa była do uzyskania cena nie większa niż 17 euro za akcję - czytamy w "Trybunie".
Na rynku pojawiły się zarzuty, że cena akcji tych spółek była zawyżona w stosunku do wartości księgowej, więc komisja prowadzi postępowanie wyjaśniające - powiedział "Trybunie" Michał Stępniewski, rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Chodzi o ustalenie, czy przy transakcjach mogło dojść do manipulacji. W ciągu najbliższych dni zostanie podjęta decyzja, czy będzie prowadzone w tej sprawie postępowanie administracyjne, czy sprawa się zakończy na postępowaniu wyjaśniającym - czytamy w dzienniku. (PAP)
* Więcej: Trybuna - Traf czy zmowa?*