Manifestacje na Ukrainie. Dochodzi do przepychanek i bójek
Kilkutysięczne manifestacje zwolenników i przeciwników integracji z Rosją odbywają się na całej Ukrainie. Dochodzi do przepychanek i bójek. W Ługańsku rannych zostało kilkadziesiąt osób.
09.03.2014 | aktual.: 09.03.2014 14:40
O jedności Krymu z Ukrainą mówił w czasie wiecu w Kijowie premier Arsenij Jaceniuk podkreślając, że władze nie zrezygnują z kontroli nad półwyspem: - Będziemy robić wszystko, aby rozwiązać ten konflikt tylko drogami dyplomatycznymi i politycznymi.
Prorosyjskie demonstracje odbywają się na Krymie, gdzie w Symferopolu poparcie dla polityki Władimira Putina manifestowało około 8 tys. osób, ale też w Doniecku i w Ługańsku.
W Doniecku na mityng przyszło 5 tys. osób. Mieli oni flagi Partii Komunistycznej i Rosji. Żądali oni także uwolnienia aresztowanego na dwa miesiące lidera separatystów i samozwańczego gubernatora obwodu Pawła Hubariewa.
W Ługańsku prorosyjscy działacze zaatakowali prozachodnich. Doszło do masowej bójki. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Do mniejszej bójki doszło w Sewastopolu na Krymie, gdzie prorosyjscy działacze zaatakowali około 200 osób, które protestowały przeciwko rosyjskiej inwazji.
Antyrosyjski mityng, w którym wzięło udział kilka tysięcy osób, odbył się też w Symferopolu. Protestujący trzymali flagi Ukrainy i niebieskie i żółte baloniki oraz hasła: "Krym za pokojem", "Kobiety Krymu przeciwko wojnie", "Krym to Ukraina". Zebrani wznosili okrzyki nawołujące do wycofania z Krymu wojsk rosyjskich. To już kolejne tego typu zgromadzenie przed pomnikiem Szewczenki w Symferopolu. Demonstrowano pod flagami Ukrainy, wielu z obecnych założyło stroje w barwach ukraińskich. Żądali wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Autonomii. Podkreślali również, iż przeprowadzenie referendum w tak krótkim terminie, jest niemożliwe.