Manifestacje antywojenne w rocznicę inwazji na Irak
W pierwszą rocznicę inwazji na Irak w największych miastach Polski odbyły się manifestacje antywojenne. Ich uczestnicy domagali się wycofania polskich żołnierzy z Iraku.
W Warszawie demonstrację zorganizowała inicjatywa "Stop Wojnie". Blisko tysiąc manifestantów zebrało się na Placu Zamkowym, a następnie przy dźwiękach bębnów i muzyki przeszło pod gmach Ministerstwa Finansów. Skandowali tam: "Wojna dla głodnych, a nie na wojnę". Kilku z demonstrujących zorganizowało występ teatrzyku antywojennego. Manifestacja zatrzymała się przed pałacem prezydenckim, gdzie wznoszono okrzyki określające przywódców państw koalicji antyssaddamowskiej mianem terrorystów. Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wzywano do podjęcia decyzji o wycofaniu polskich żołnierzy z Iraku. Na koniec wszyscy przeszli pod ambasadę "Imperium zła" - jak okreslono placówkę dyplomatyczną Stanów Zjednoczonych. Przed budynkiem, zgodnie z zapowiedziami, wystrzelono "w kosmos" rakietę z tektury, do której przyklejono podobizny George'a Busha i Aleksandra Kwaśniewskiego.
W Gdańsku odbyła się antywojenna demonstracja z udziałem kilkudziesięciu osób z Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego. Uczestnicy jej domagali się wycofania wojsk z Iraku , sprzeciwiali amerykańskiej polityce na bliskim wschodzie oraz planom budowania amerykańskich baz wojskowych w Polsce. Do demonstrantów, którzy zarzucali także władzom Polskim ignorancję oraz nieliczenie się z opinią publiczną, przyłączył się między innymi Andrzej Gwiazda, jeden z twórców związków zawodowych. Zdaniem protestujących większość Polaków jest przeciwna obecności naszych wojsk w Iraku, a dalsze zaangażowanie naszego kraju w okupację Iraku spowoduje, że Polska stanie się celem ataków terrorystycznych.
Ulicami Katowic przemaszerowało kilkadziesięciu młodych ludzi, skandujących hasła "Stop okupacji Iraku!" oraz "Stop bazom USA w Polsce!". Manifestacja miała spokojny charakter, jej uczestnicy sprzed katowickiego dworca PKP przeszli nad Rawę, gdzie podpalili i wrzucili do rzeki kukłę przedstawiającą wizerunek Goerge'a Busha. Manifestanci nazwali ją "Bushanna". Jak powiedział Radiu Katowice Dariusz Ciepiela ze antyglobalistycznego stowarzyszenia ATTAC, interwencja wojsk w Iraku okazała się misją destabilizacyjną. Jego zdaniem obecność baz wojsk amerykańskich w Polsce uzależni nasz kraj od Stanów Zjednoczonych.
Również w Poznaniu na ulice wyszło kilkadziesiąt osób, które protestowały przeciwko obecności Polski w Iraku oraz planom powstania amerykańskich baz wojskowych w Polsce. Organizatorzy opowiadali się za zorganizowaniem referendum w sprawie obecności amerykańskich wojsk w w Polsce.
W Białymstoku na demonstrację przyszło około 30 osób. Manifestację zorganizowano także we Wrocławiu, gdzie zjawiło się kilkadziesiąt osób.