Manifa 2005 początkiem fioletowej rewolucji?
"Jesteśmy silne, razem silniejsze". Pod takim hasłem odbędzie się w niedzielę Manifa - doroczny przemarsz kobiet ulicami Warszawy. Celem demonstarcji jest wyrażenie sprzeciwu wobec ekonomicznej dyskryminacji
kobiet oraz homofobii i agresji w stosunku do mniejszości
seksualnych. Rozpoczyna się fioletowa rewolucja - powiedziała Yga Kostrzewa z Porozumienia Lesbijek, które jest współorganizatorem imprezy. Manifa odbędzie się z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet.
03.03.2005 | aktual.: 03.03.2005 17:33
Kobiety wszystkich zawodów, dołączcie się
Wystarczająco długo kobiety pozwalały na to, żeby je dzielić; najwyższa pora, żeby przestać osłabiać protest przeciwko wszelkiej dyskryminacji tym podziałem. Stąd takie hasło - powiedziała na konferencji prasowej Katarzyna Bratkowska z nieformalnej grupy Porozumienie Kobiet 8 Marca, organizatora Manify. Zaczęło się od 200 osób w 2000 roku, a w zeszłym było już nas trzy tysiące. Jak na polskie warunki i stałą antyfeministyczną propagandę to niebywały sukces - oceniła.
Na tegoroczną Manifę zaproszono kobiety z różnych grup zawodowych i społecznych, które czują się dyskryminowane, m.in. pracownice super- i hipermarketów, działaczki związkowe, pielęgniarki i samotne matki. Te dwie ostatnie grupy przyjęły zaproszenie. Pielęgniarki teraz nie walczą de facto o podnoszenie płac, a o podwyższenie prestiżu zawodu - przekonywała Monika Tomaszewska, pielęgniarka zaproszona na konferencję.
Szklany sufit, lepka podłoga
Kobiety nadal zarabiają o 10-30% mniej niż mężczyźni na tym samym stanowisku, natomiast zawody sfeminizowane, jak nauczycielki czy pielęgniarki, są z reguły nisko płatne; poza tym, choć kobiety są lepiej wykształcone, stanowią prawie 60% ogółu bezrobotnych - wyliczała Ewa Majewska z Porozumienia Kobiet 8 Marca. Mówiła też, że powszechna jest bezpośrednia dyskryminacja w miejscu pracy: mobbing, molestowanie, wymuszanie współżycia, gwałty.
Istnieje również tzw. szklany sufit, uniemożliwiający kobietom awans społeczny - powiedziała Majewska. Istnieje też zjawisko lepkiej podłogi, od której kobietom trudno się oderwać, żeby awansować - wtórowała jej szefowa Ośrodka Informacji Środowisk Kobiecych (OŚKA) Agnieszka Grzybek.
Lesbijki do akcji!
Po raz pierwszy w historii Manifę współorganizuje Porozumienie Lesbijek (LBT). Lesbijki są wszędzie - w sąsiedztwie, w sklepie, w szkole, w pracy, ale nie mają swojego miejsca w polskim społeczeństwie, w mediach, są podwójnie dyskryminowane: jako kobiety i jako lesbijki - mówiła Yga Kostrzewa z LBT. Według niej w Polsce mieszka 800 tys. lesbijek, czyli tyle, ile jest mieszkańców Trójmiasta.
Tymczasem z badań CBOS (z 2001 r.) wynika, że 88% Polaków uważa homoseksualizm za odstępstwo od normy, a 41% twierdzi, że tego odstępstwa nie można zaakceptować. Jeszcze czarniejszy obraz wyłania się z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Lambda Warszawa i Kampanię przeciw Homofobii (2002 r.) wśród lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych. Wynika z nich, że 12% badanych doznało przemocy fizycznej związanej z orientacją seksualną; ponad 30% doznało przemocy psychicznej, takiej jak wyzwiska, groźby, szantaż; ponad 70% badanych z obawy przed dyskryminacją ukrywa orientację seksualną przed pracodawcą i współpracownikami; większość ukrywa orientację, kiedy korzysta z usług służby zdrowia.
Fioletowa rewolucja
Lesbijki nie godzą się na to. Dlatego - jak deklarują - pójdą w niedzielę "pod wspólnym sztandarem (fioletową flagą) z innymi dyskryminowanymi, żeby społeczeństwo je zauważyło". Apelują, by osoby, które się z nimi solidaryzują, zabrały na przemarsz coś fioletowego.
Manifa odbędzie się w 10. rocznicę uchwalenia oenzetowskiej Platformy Pekińskiej, nazywanej "biblią praw kobiet lat 90.". Rozpocznie się w samo południe na Placu Trzech Krzyży w Warszawie, skąd ulicami: Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem uczestniczki przejdą na Plac Zamkowy. Tam feministki zapraszają na happeningi, zabawę i wystąpienia. Przemarsze odbędą się też m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Szczecinie. (mila)