"Mamy do czynienia z kryzysem życia publicznego"
O kryzysie życia publicznego i koniecznych reformach, przede wszystkim w służbie zdrowia i w walce z bezrobociem, mówił w Kielcach prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkań ze studentami oraz z mieszkańcami miasta.
- Mamy do czynienia z bardzo daleko idącym kryzysem naszego życia publicznego, ogromnym obniżeniem standardów oraz radykalnym ograniczeniem jakichkolwiek wymogów co do języka polityki - mówił Kaczyński na spotkaniu ze studentami kieleckiego Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Kochanowskiego.
Jako przykład ograniczenia wymogów językowych u polityków podał wypowiedzi posłów PO Janusza Palikota i Stefana Niesiołowskiego.
- Z takiego języka, jakim dziś posługują się ludzie Platformy, mogą się cieszyć jedynie nasi wrogowie, bo tylko oni mogą uważać, że tego rodzaju degradacja języka jest czymś, co dobrze odpowiada ich interesom. Polskie życie publiczne sprowadzone do życia rynsztokowego to jest to, o czym zawsze marzyli wrogowie Polski - mówił prezes PiS.
J. Kaczyński zwracał uwagę na potrzebę "bardzo daleko idących zmian" w polskiej polityce wewnętrznej i zagranicznej. - Nikt nie mówi, że one są łatwe dla jakiejkolwiek władzy. One są trudne, bo szczególnie teraz, gdy doszło do kryzysu i jego zaostrzenia w sferze finansów publicznych przez rząd, to bez trudnych decyzji pewnie się nie obędzie - podkreślał. Według niego, "na razie nie mamy żadnych decyzji i mamy do czynienia z sytuacją, która na pewno nam zagraża".
Zdaniem prezesa PiS, Polska powinna przystąpić do "energicznego rozwiązywania" problemów wewnętrznych, przede wszystkim w dziedzinie służby zdrowia i wobec zagrożenia bezrobociem.
J. Kaczyński uważa, że starcie miedzy władzą a opozycją w Polsce uniemożliwia rozwiązanie różnych problemów. Według niego w naszej "niedojrzałej demokracji" stosuje się zupełnie inne standardy w różnych sytuacjach. - Standard jest podporządkowany interesom pewnej grupy, z jednej strony jest bardzo łagodny, a nagle się zaostrza, gdy grupa rządząca, związana z siłami panującymi w kraju, czuje się zagrożona - wówczas wyłącza te standardy - mówił.
Prezes PiS podkreślał złą sytuację finansów publicznych, służby zdrowia, wojska, rolnictwa, wykorzystania środków unijnych, oświaty i szkolnictwa wyższego oraz polityki zagranicznej. Podkreślił, że w niektórych dziedzinach, sytuacja jest "bardzo zła, można nawet powiedzieć katastrofalna".
Jako przykład kryzysu w oświacie podał "uderzenie w wychowanie humanistyczne, w lekcje historii". - To jest coś, co dezintegruje społeczeństwo i naród. Potrzebne są liczne lekcje historii i przedmiotów humanistycznych prowadzone wszędzie według pewnego standardu - podkreślał
Mówił także, że Polski nie stać na solidną armię zawodową po zniesieniu poboru. - Musielibyśmy na nią wydawać min. 6% PKB, a wydajemy niespełna 2% - uważa Kaczyński.
Podczas spotkania z mieszkańcami Kielc prezes PiS podkreślał, że partia, której przewodniczy "chce stawiać na wszystkich" i "dać szansę wszystkim". - Uważamy, że dla kraju, który ma ciężkie doświadczenia z lat 1939-1989, danie szansy wszystkim jest obowiązkiem moralnym, ale jest także jedyną szansa na prawdziwy, wielki, szybki rozwój - mówił.
Mówiąc o polityce Polski w Unii Europejskiej prezes PiS stwierdził, że w Unii trzeba "umieć się rozpychać", a Polska musi sobie wywalczyć pozycję "dużego, europejskiego państwa".
Według J. Kaczyńskiego, "paradoksalnie" to PiS traktuje członkostwo w Unii jako "zadanie, które jest nastawione na szybki rozwój Polski", natomiast PO jako "siłę wyższą, której nie można się w istocie przeciwstawić i której się trzeba podporządkowywać".