Świat"Mam prawo do emocji, kiedy stoję nad trumną żołnierza"

"Mam prawo do emocji, kiedy stoję nad trumną żołnierza"

Gorzkie słowa dowódcy Wojsk Lądowych, gen. broni Waldemara Skrzypczaka nad trumną kpt. Daniela Ambrozińskiego wywołały szereg komentarzy i uwag. Dzień po pożegnaniu poległego w walce w Afganistanie żołnierza, jego dowódca ostro skrytykował urzędników i polityków. - Gdyby wojsko miało bezzałogowe samoloty rozpoznawcze i dobrze uzbrojone śmigłowce, kpt. Daniel Ambroziński mógłby żyć - mówił Skrzypczak. - Jestem zdumiony i rozżalony, taki pasztet - mówi szef MON Bogdan Klich. - Nie dziwię się generałowi - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Zbigniew Wassermann.

17.08.2009 | aktual.: 17.08.2009 15:18

W konsekwencji swoich wypowiedzi, na żądanie Ministerstwa Obrony generał o godz. 15 stawił się w gabinecie szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora. MON cały czas powtarza, że w Afganistanie jest wystarczająca ilość sprzętu - przybyło rosomaków i granatników, wyposażenie stało się lepsze. - To za urzędowania ministra Klicha w Afganistanie pojawiły się śmigłowce, których zazdrości nam wiele kontyngentów - przekonuje rzecznik resortu obrony Robert Rochowicz.

"Naruszył święte zasady cywilnej kontroli nad wojskiem"

Bogdan Klich powiedział dziennikarzom, że jest zdumiony ostatnimi wypowiedziami Skrzypczaka. - Jednej setnej tego, o czym dzisiaj mówi, generał nie wypowiadał ani na oficjalnych posiedzeniach kierownictwa MON, ani w bezpośrednich rozmowach ze mną - powiedział szef MON. Dodał, że Skrzypczak jako jeden z najwyższych dowódców miał okazję wyrażać swoje zdanie na spotkaniach kierownictwa resortu i w rozmowach z nim.

- W czerwcu i lipcu objechaliśmy kilkanaście jednostek wojskowych. Rozmawialiśmy co najmniej kilka razy w cztery oczy. Zastanawiam się, skąd ten nagły przypływ odwagi, skoro nie miał wystarczającej oficerskiej odwagi, żeby mi o tych rzeczach wcześniej powiedzieć - mówił Klich.

Minister powiedział, że jest "rozżalony". - Dwukrotnie, w czasie dla generała Skrzypczaka trudnym, kiedy pałac prezydencki odmówił mu wsparcia na drugą kadencję jako dowódcy Wojsk Lądowych, wyraziłem jednoznaczne wsparcie dla generała Skrzypczaka, ponieważ uważałem, że jest odpowiedzialnym oficerem. I w tej chwili taki pasztet polegający tak naprawdę na podważeniu cywilnej kontroli nad wojskiem - powiedział.

Zdaniem Klicha Skrzypczak "naruszył święte zasady cywilnej kontroli nad wojskiem". - Żaden wojskowy nie ma prawa wkraczać w sferę polityki. Wydawało mi się, że tę zasadę rozumieją wszyscy żołnierze. Generał Skrzypczak tej zasady chyba do końca nie rozumie - powiedział.

Poinformował, że polecił szefowi Sztabu Generalnego gen. Franciszkowi Gągorowi przeprowadzenie "służbowej rozmowy" ze Skrzypczakiem i że do końca dnia oczekuje wniosków z tej rozmowy. Jak powiedział Skrzypczak, rozmowa ma się zacząć o godz. 15.

Odnosząc się do zarzutu niedostatecznego wyposażenia Klich powtórzył, że w ciągu ostatniego roku do Afganistanu przerzucono 44 transportery Rosomak, polscy żołnierze otrzymali też 32 ciężkie wozy patrolowe udostępnione przez Amerykanów, a dzięki dobremu wyposażeniu, w tym śmigłowcom, polski kontyngent ponosi stosunkowo nieduże straty w ludziach.

Odpowiadając, dlaczego nie wszystkie postulowane przez Dowództwo Wojsk Lądowych zakupy są realizowane, Klich powiedział, że "MON jest także strażnikiem budżetu państwa i nie może pozwolić na to, że przy okazji zakupu śmigłowców usiłuje się naciągnąć budżet państwa na miliard złotych".

Według Klicha Dowództwo Wojsk Lądowych przedstawiło w ubiegłym roku "kompletnie irracjonalne oczekiwania" co do potencjalnych bezpilotowych środków rozpoznawczych, "jakbyśmy byli armią Stanów Zjednoczonych, a nie armią wykonującą swoje obowiązki tu i w Afganistanie".

"Jaki ja mam prywatny interes?"

- Jaki ja mam prywatny interes w tym, że bronię swoich żołnierzy? - pytał retorycznie Skrzypczak. - Jako dowódca wojsk lądowych jestem odpowiedzialny za życie moich żołnierzy. Mam być ich rzecznikiem i adwokatem - mówił dalej generał. - Myślę ze mam prawo do emocji kiedy stoję nad trumną mojego żołnierza. Moje wystąpienie nie służyło atakowi na polityków. Jeśli ktoś tak uważa to źle odczytuje moje intencje - odpierał zarzuty Skrzypczak.

Skrzypczak podkreślił, że nigdy nie podważał sensu cywilnej kontroli nad armią. - Nigdy nie uderzałem w ministra, tylko w niekompetentnych urzędników - zaznaczył. Odnosząc się do słów przedstawicieli MON, iż swoje zastrzeżenia mógł przekazywać bezpośrednio ministrowi, gen. Skrzypczak powiedział, że wielokrotnie drogą służbową przekazywał informacje na temat swoich uwag i spostrzeżeń. Zdaniem generała sprawa została niepotrzebnie "rozdmuchana".

Poseł Zbigniew Wassermann z PiS w rozmowie z Wirtualną Polską broni gen. Skrzypczaka. - Słowa generała to wyraz oburzenia i zniecierpliwienia. Zostały przekroczone granice znoszenia z pokorą paraliżu decyzyjnego, za który ludzie płacą życiem. Nie dziwię się, że generał w takiej formie zaryzykował swoją ocenę. To dowód głębokiej determinacji człowieka, który nie płacze, nie narzeka, ale który już nie wytrzymuje tego, w jakich warunkach mu przyszło dowodzić - uważa Wassermann.

W niedzielę w Leźnicy Wielkiej żołnierze pożegnali kpt. Daniela Ambrozińskiego, który zginął w zasadzce afgańskich talibów. Kpt. Ambroziński poniósł śmierć w wyniku ran postrzałowych podczas poniedziałkowego ataku talibów na kilkudziesięcioosobowy polsko-afgański patrol pieszy. Jego ciało znaleziono po całonocnej akcji poszukiwawczej prowadzonej przez polskich, afgańskich i amerykańskich żołnierzy. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył poległego Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego.

W niedzielę na uroczystości powitania zwłok poległego w Afganistanie żołnierza gen. Skrzypczak mówił: "My wiemy czym walczyć. Nie urzędnicy wojskowi, biurokracja ma nam mówić czym walczyć. To my wiemy czym mamy walczyć i chcemy, żeby nas słuchano. Zabrano nam kompetencje, zostawiając odpowiedzialność". Pytał kiedy nadejdzie czas, że żołnierze przestaną żyć w atmosferze "podejrzeń, w atmosferze histerii, posądzania nas o nieudolność, o słabe wyszkolenie, brak dyscypliny".

W wywiadzie dla poniedziałkowego "Dziennika" Skrzypczak wyraził przekonanie, że śmierci polskiego oficera w bitwie z afgańskimi talibami można było uniknąć, gdyby wojsko miało potrzebny sprzęt - rozpoznawcze bezpilotowce większego zasięgu i lepiej uzbrojone śmigłowce. Generał zarzucił ministerialnej biurokracji powolność w zakupach i nabywanie nie tego sprzętu, który jest najpotrzebniejszy. "To my powinniśmy decydować o tym, co jest nam na wojnie potrzebne. Tymczasem zawłaszczono nasze kompetencje. Oddano je ludziom, którzy nie ponoszą odpowiedzialności" - mówił Skrzypczak.

W sobotę premier Donald Tusk, który odwiedził polskich żołnierzy w Afganistanie, ocenił, że polskiemu kontyngentowi potrzeba więcej sprzętu i zapowiedział uproszczenie procedur, które w razie potrzeby pozwolą rządowi zdecydować o natychmiastowych zakupach.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)