Mali: nastolatka dostała karę chłosty za rozmawianie z mężczyznami
Nastoletnia dziewczyna w Timbuktu na północy Mali otrzymała 60 batów, ponieważ rządzący na tych obszarach radykalni islamiści powiązani z Al-Kaidą oskarżyli ją o rozmawianie z mężczyznami na ulicy.
- Islamiści twierdzą, że dziewczyna została pięciokrotnie upomniana przez policję, ale mimo to rozmawiała z mężczyznami na ulicy. Po przesłuchaniu dostała 60 batów. Wymierzeniu kary przyglądało się niewielu ludzi - powiedział w rozmowie telefonicznej mieszkaniec Timbuktu Ousmane Maiga.
Publiczna chłosta odbyła się przed nową siedzibą główną policji w centrum Timbuktu. Islamska policji wywodzi się z radykalnej organizacji Ansar ad-Dine (Obrońcy Wiary).
Islamscy radykałowie sprawują rządy w największych miastach północnej części Mali - Timbuktu, Gao i Kidal - która wiosną tego roku została zajęta przez tuareskich separatystów, a następnie odebrana im przez islamistów.
Powstanie zamieniło się w islamską rewolucję
Obecna sytuacja Mali jest konsekwencją wydarzeń, które miały miejsce na początku bieżącego roku. Wtedy to tuarescy powstańcy sprzymierzyli się z radykalnymi muzułmanami z takich ugrupowań jak Obrońcy Wiary (Ansar ud Din) czy Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM) w walce o utworzenie w północnym Mali własnego państwa. Uzbrojeni w broń wykradzioną z arsenałów armii Muammara Kadafiego szybko pokonali siły rządowe i na początku kwietnia ogłosili niepodległość.
Jednak po opanowaniu północy Mali, fundamentaliści zwrócili się przeciwko niedawnym sojusznikom, dążąc do stworzenia republiki islamskiej opartej na prawie szariatu. Wyparli partyzantów z zajętych obszarów i zaczęli wprowadzać na nich własne porządki.
Zachód, a także Unia Afrykańska od pół roku żądały, by malijski prezydent Dioncounda Traore poprosił o obcą interwencję wojskową, która spacyfikowałaby północ Mali, kontrolowaną od wiosny przez partyzantów z Al-Kaidy. W końcu list w tej sprawie Traore napisał w taki sposób, że trudno z niego wyczytać, czy prosi o inwazję na swój kraj, czy też się jej sprzeciwia.
Wciąż trwają rozmowy państw afrykańskich i ONZ na temat ewentualnej interwencji. USA już zapowiedziały swoje poparcie dla takiej operacji, o ile wspierać ją będą państwa sąsiadujące z Mali.