Małgorzata Wassermann: nie ma pewności, że niektóre osoby zginęły w momencie katastry Tu‑154M
- Obecnie jest niemal niemożliwe ustalenie momentu zgonu. To, kiedy ktoś zginął, można poznać po oględzinach ciała. Po śmierci ciało najpierw tężeje, potem to tężenie się zatrzymuje i się cofa. Na podstawie tego ustala się godzinę zgonu i można sprawdzić, czy był to moment katastrofy. Jednak obecnie nie da się już tego zrobić. Po dwóch latach nie jest to możliwe. To rodzi spore problemy - powiedziała Małgorzata Wassermann o ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej w rozmowie z wpolityce.pl. - W przypadku niektórych osób można mieć niemal pewność, że one zginęły w momencie katastrofy, ale jest wiele takich osób, w przypadku których nie jest to oczywiste - dodała córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
24.07.2012 | aktual.: 24.07.2012 17:29
Kolejne rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej składają lub rozważają złożenie wniosków o ekshumację. Małgorzata Wassermann pytana, czy śledczy powinni z urzędu prowadzić ekshumacje szczątków, stwierdziła, że nie ma innej możliwości procesowej. - Prokuratura musi nadrobić zaniedbania. Przeprowadzenie rzetelnej sekcji jest procedurą obligatoryjną w badaniu przyczyn katastrof lotniczych. My obecnie nie dysponujemy wynikami sekcji zwłok - powiedziała. - Nikt nie ma wątpliwości, że materiały rosyjskie są sfałszowane. Wydaje się, że to fałszerstwo jest masowe. Prokuratura tymczasem nie może opierać się na dokumentach, które mówiąc fachowo poświadczają nieprawdę, czyli są fałszywe - uznała.
Jej zdaniem potrzebne jest wykonanie ekshumacji ofiar katastrofy, gdyż jest to "kluczowa sprawa" w śledztwie. - Sądzę, że zaczynają to rozumieć również organy procesowe oraz biegli. Co ważne, sugestie o konieczności przeprowadzenia ekshumacji znajdują się również w ocenach biegłych - mówiła.
- Akta tej sprawy są grube, ale nikt ich nie ma. Liczę, że ktoś zaczyna zastanawiać się, jak uzupełnić gigantyczne braki w materiale dowodowym. Jeśli jednak polska strona dochodzi do tych wniosków po ponad dwóch latach, zastanawiam się, jak wiele informacji już poznać nie można - oceniła. Dodała, że dotyczy to również dokumentacji dotyczącej ekshumacji jej ojca. - Znajdują się (w dokumentacji - przyp. red.) adnotacje, że wyniki badań nie dają konkretnych wiadomości, ponieważ upłynęło zbyt dużo czasu. Z tym trzeba się liczyć - powiedziała.