PolskaMałgorzata Tusk: zabierzemy tylko kilka walizek

Małgorzata Tusk: zabierzemy tylko kilka walizek

Małgorzata Tusk specjalnie dla "Super
Expressu" opowiada o tym, jak wygląda jej małżeństwo z premierem. O przeprowadzce zadecydują po powrocie premiera z Rosji. Zabiorą tylko kilka walizek i część książek. Meble zostają w Sopocie - powiedziała żona premiera.

Małgorzata Tusk: zabierzemy tylko kilka walizek
Źródło zdjęć: © PAP

07.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 08:19

Odkąd został premierem, jej mąż wciąż jest w rozjazdach. Jutro leci do Moskwy. A ona? Siedzi w rodzinnym domu w Sopocie i wciąż na niego czeka. Już prawie 100 dni są w nieustannej rozłące. Tęsknię za Donkiem - mówi w rozmowie z "SE" żona szefa rządu. I opowiada o tym, jak na co dzień wygląda jej małżeństwo z szefem Platformy.

Oczywiście każdego dnia bardzo tęsknię za mężem. Od początku objęcia stanowiska premiera kursuje między Sopotem - gdzie mieszkamy - a Warszawą. Jest mi smutno, kiedy widzę go w telewizji zmęczonego albo przepracowanego. Ostatnio Kasia widziała Donalda w telewizji i aż krzyknęła: "ojej, ale tata jest zmęczony!" - opowiada Małgorzata Tusk.

Przeżywamy z nim ten trudny okres od początku rządów koalicji PO-PSL. Wiemy, że ma mnóstwo pracy i staramy się go wspierać. Nie byłam jeszcze w gmachu kancelarii, w Alejach Ujazdowskich. Na razie nie mam takiej potrzeby, żeby tam jechać. Poza tym mąż wspominał, że na początku sprawowania funkcji premiera gubił się. Ja mogłabym się też pogubić - śmieje się.

Czasami odwiedzamy męża w Warszawie. Wtedy wszyscy korzystamy z pokoju w hotelu sejmowym. Już niedługo powinniśmy zamieszkać w rządowej willi przy ul. Parkowej. Nie w tej, którą wspólnie oglądaliśmy z Donaldem tuż po objęciu funkcji szefa rządu przez męża, ale w tej, w której ostatnio mieszkał premier Jarosław Kaczyński z matką. Ale ciągle brakuje nam czasu.

Sprawa przeprowadzki nie jest jeszcze przesądzona. Być może będzie tak, że usiądziemy z mężem i zapoznamy się z innymi propozycjami zamieszkiwania rządowych obiektów. Nic na siłę.

Jak się będziemy przeprowadzać, to zabierzemy tylko kilka walizek i część książek. Meble zostają w domu, w Sopocie. Córka podpytuje się cały czas, kiedy się przeprowadzamy, bo - jak mówi - chciałaby mieć trochę luzu. Decyzję w tej sprawie podejmiemy wspólnie z mężem. Zapewne będzie to w najbliższych dniach, po powrocie męża z Rosji- mówi "Super Expressowi" Małgorzata Tusk. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)