Małgorzata Sadurska: nie wybieram się na marsz organizowany przez prezydenta
Na pewno się nie wybieram na marsz zorganizowany przez prezydenta Komorowskiego. Mimo, że przyświecały mu hasła jedności i nawoływania do zgody, to jeśli spojrzymy na otoczkę, czyli prezydencki projekt ustawy o zgromadzeniach publicznych, który ogranicza demokrację i prawo do swobodnych zgromadzeń, to uważam to za hipokryzję ze strony pana prezydenta - mówiła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Sadurska w audycji "Sterniczki" Programu I Polskiego Radia. Doszło też do dość ostrej wymiany zdań między prowadzącym audycję, a posłanką.
10.11.2012 | aktual.: 10.11.2012 16:00
Dodała, że prawdopodobnie wybierze się na Marsz Niepodległości. Posłanka mówiła też o obchodach Święta Niepodległości z ubiegłego roku. - Dziwne ekscesy miały miejsce w zeszłym roku. Z tego co ja wiem bojówki niemieckie biły Polaków. Były różne prowokacje, uczestnicy tego marszu opowiadali jak wyglądała praca policji, która była trochę bezczynna i patrzyła na przyjazd tych bojówek niemieckich. Oni mieli kastety i inne przedmioty służące do atakowania - mówiła posłanka PiS.
Jej wypowiedź przerwał prowadzący audycję Robert Kowalski, który przypomniał, że członkowie niemieckiej Antify zostali aresztowani w siedzibie "Krytyki Politycznej" na Nowym Świecie jeszcze przed rozpoczęciem obu zeszłorocznych demonstracji 11 listopada. - Oni nie doszli na miejsce, bo wyłapała ich policja. Takie są fakty - mówił Kowalski. Posłanki PiS nie przekonał.
- Fakty są takie, że Niemcy bili Polaków - stwierdziła Sadurska.
- Tak, ale w czasie drugiej wojny światowej - odpowiedział Kowalski.