Małgorzata Kidawa-Błońska o "hattricku Kaczyńskiego": tak zwany program
- Obiecano już prawie wszystko, nic więcej pan prezes nie mógł nam obiecać - tak skomentowała wyborczej obietnice PiS wicemarszałek Sejmu, kandydatka KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. Dodała też, że "w tym tzw. programie" mówiono za to wiele o tym, jak nasze prawa obywatelskie będą "jak cytryna wyciskane".
08.09.2019 19:55
- Na pewno musimy poznać wyliczenia, bo ja znam tegoroczny budżet, tyle słyszałam o trzynastce dla emerytów, ale w tym budżecie tej trzynastki nie ma zapisanej, a już jest obiecana następna "trzynastka" - komentowała Małgorzata Kidawa-Błońska złożone przez Kaczyńskiego obietnice.
Zobacz także: Konwencja PiS w Lublinie. Grzegorz Schetyna wzywa do ujawnienia jej kosztów. Jest odpowiedź
- Podwyższanie z mocy ustawy płacy minimalnej, to jest zakłócanie funkcjonowania przedsiębiorstw, to jest przeniesienie tej odpowiedzialności na przedsiębiorstwa. W Polsce płaca minimalna jest połową średniej krajowej, to jest w sposób naturalny, to nie zwiększa kosztów pracy. Jeżeli jest koniunktura, jeżeli są zamówienia, jest rozwój, to te płace rosną. Takie z góry narzucone płace powodują, że poniosą koszty tego przedsiębiorcy, nikt inny. To znaczy, że będą musiały wzrosnąć podatki - powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Przypomnijmy, że w "hattricku Kaczyńskiego" znalazły się między innymi: podniesienie pensji minimalnej do 3000 zł na koniec 2020 r. i do 4000 zł w 2023 r., druga trzynasta emerytura w 2021 r. i pełne dopłaty do hektara dla rolników. Premier zapowiedział m.in. stworzenie funduszy: modernizacji placówek służby zdrowia, inwestycji w szkołę i 100 obwodnic, skokowe podniesienie ryczałtu dla małych i średnich przedsiębiorstw z 250 tysięcy euro do 1 mln euro, a w przyszłości do 2 mln euro.
Zobacz także: "Dziękujemy!". Hat-trick Jarosława Kaczyńskiego na konwencji PiS. Tymi obietnicami przebił wszystkich
- Miałam wczoraj takie wrażenie, że obiecano już prawie wszystko, że nic więcej pan prezes nie mógł nam obiecać. Ale nie to było najsmutniejsze. W tym tak zwanym programie było bardzo wiele tego, jak będą ograniczone nasze prawa, że nie będzie jednak powrotu do niezależności sądownictwa, że nasze prawa obywatelskie będą tak na prawdę jak cytryna wyciskane - oceniła. - To bardzo niebezpieczne i bardzo mnie to martwi, że w sytuacji, kiedy możemy myśleć o tym, że Polska się rozwijała, Prawo i Sprawiedliwość powraca do tego, co było kiedyś - Polski scentralizowanej i ręcznie sterowanej, a to jest naprawdę bardzo niebezpieczne - mówiła.
Wicemarszałek Sejmu pytana była też o sobotnią wypowiedź prezesa PiS na temat demokracji. Kaczyński przekonywał, że państwo to niezastąpiona instytucja bezpieczeństwa wobec "zewnętrznych wrogów" oraz bezpieczeństwa indywidualnego. Zapewniał, że PiS chce państwa demokratycznego. - Chcemy demokracji skonstruowanej prosto - demokracji przedstawicielskiej - tłumaczył. - Proponowany dzisiaj przez niektórych ustrój, oni tego słowa na ogół nie używają, ale trzeba go użyć, ustrój trybunalski - w istocie władza sądów - z demokracją nie ma nic wspólnego. To jest system, który najlepiej służy oligarchii - dodał.
- Mówiłam dziś na tej sali, że demokracja jest wtedy, gdy jest po pierwsze: trójpodział władzy, po drugie: kiedy każdy pojedynczy obywatel czuje się bezpieczny, bo demokracja to nie jest rząd większości nad mniejszością, bo wtedy to jest tyrania. Demokracja jest wtedy, kiedy każdy z nas czuje się w naszym kraju zaopiekowany, bezpieczny, a jego słowa i głos są słyszane - oceniła wypowiedź Kaczyńskiego wicemarszałek Sejmu.
Źródło: polsatnews.pl