Małgorzata Kidawa-Błońska: nie można wszystkich dyskusyjnych kwestii oddać w ręce Polaków
Nie można wszystkich dyskusyjnych kwestii oddać w ręce Polaków - tak o referendum mówiła w Radiu Gdańsk marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Prawo i Sprawiedliwość wnioskuje do prezydenta o rozszerzenie referendum o trzy pytania. Miałyby one dotyczyć obniżenia wieku emerytalnego, posyłania sześciolatków do szkół oraz ochrony Lasów Państwowych przed prywatyzacją. Prezydent Andrzej Duda decyzję w sprawie głosowania ogłosi w tym tygodniu.
Marszałek Kidawa-Błońska uważa, że referendum powinno dotyczyć spraw wyjątkowych, najważniejszych dla państwa. - To nie jest tak, że każda kwestia może być rozstrzygnięta w referendum - mówiła.
Jak zaznaczyła, w niektórych sprawach, na przykład dotyczących podatków czy wieku szkolnego, powinien decydować parlament. Kidawa-Błońska podkreśliła, że posłowie i senatorowie są wybierani przez naród, a więc są jego reprezentantami. - To nie są ludzie z przypadku (...) nie można udawać, że parlament będzie działał równolegle obok systemu referendalnego - dodała.
PiS ma ekspertyzy, z których wynika, że prezydent może zmienić postanowienie ws. zarządzenia referendum ogólnokrajowego, szczególnie uzupełnić o dodatkowe pytania dot. kluczowych z punktu widzenia obywateli spraw, może też postanowienie uchylić.
Tymczasem konstytucjonaliści uważają, że dopisanie dodatkowych pytań do wrześniowego referendum jest niemożliwe. Tylko zdaniem prof. Marka Chmaja byłoby to możliwe, za zgodą Senatu, jednak jest już na to za późno.
6 września zgodnie z inicjatywą prezydenta Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".