Maleńczuk: policjanci wskoczyli mi na plecy
Znany artysta Maciej Maleńczuk trafił do policyjnego aresztu. Muzyk był pod wpływem alkoholu i zelżył policjantów w Opolu. Wszystko działo się po festiwalu w Opolu, gdy wychodził z bankietu. W wywiadzie dla TVN24 Maleńczuk opowiada swoją wersję wydarzeń.
Artysta tłumaczy, że chciał pomóc leżącemu na chodniku mężczyźnie i zapewnia, że zrobi to zawsze, bez względu na to, czy "zabroni mu policja całego świata". Choć żałuje, jak się wyraził, swojego "dorożkarskiego języka", którym się zwracał do policjantów.
Policjanci mieli pomagać temu leżącemu człowiekowi, choć Maleńczuk twierdzi zupełnie coś innego. - Zobaczyłem starszą osobę, leżącą twarzą do ziemi, a dookoła tej osoby stało pięciu policjantów i patrzyli z pogardą. Zapytałem się, czy nie zamierzają mu pomóc. Zrobiłem krok w kierunku tego człowieka, a oni zrobili w moim i wskoczyli mi na plecy - relacjonuje moment przed aresztowaniem muzyk.
Jak podaje policja, artysta miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Zatrzymano go pod zarzutem znieważenia policjanta i przewieziono na izbę wytrzeźwień. Rano został zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości 3 000 zł. - Poddałem się karze, bo groził mi proces za leżenie funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe. Nie widziałem żadnych czynności. One zaczęły się później - podkreśla.