"Mała czarna" za mała na śpiewaczkę
Opera Królewska w Londynie nie dopuściła do występu światowej sławy sopranistki amerykańskiej Deborah Voigt, ponieważ uznano, że dość korpulentna śpiewaczka mogłaby nie najlepiej prezentować się w obcisłej czarnej sukience -informują media brytyjskie i amerykańskie.
09.03.2004 | aktual.: 09.03.2004 12:42
Zwykle śpiewaczki operowe nie noszą na scenie "małej czarnej", ale w najnowszej inscenizacji "Ariadny na Naksos" Ryszarda Straussa panie mają wystąpić w "eleganckich kreacjach wieczorowych".
Rzecznik opery zapytany, czy to prawda, że Voigt nie wystąpi, ponieważ jest za gruba, odparł, że "pani Voigt po prostu jest nieodpowiednia". Dodał, że "czasami już w czasie prób zmienia się koncepcja przedstawienia i dlatego dopuszczalne są zmiany w obsadzie".
W przedstawieniu, które będzie miało premierę w czerwcu, główna rola przypadnie szczuplejszej, ale nie tak sławnej Anne Schwanewilms.
Deborah Voigt nie kryje rozgoryczenia. "Mogę tylko powiedzieć, że gdybym była odpowiedzialna za nabór solistów i solistek, wolałabym zatrudnić kogoś, kto potrafi dobrze śpiewać, niezależnie od tego, czy ma duże biodra, czy nie" - powiedziała gazecie "Telegraph".
Z tą wypowiedzią nie zgadza się jeden z pracowników opery zajmujących się obsadą, który tłumaczył, że w operze liczy się nie tylko głos, ale również "aspekt sceniczny".
W zeszłym roku głośna była sprawa słynnej primabaleriny Teatru Bolszoj w Moskwie Anastazji Wołoczkowej, która straciła pracę, bo była za ciężka dla większości ze swoich scenicznych partnerów.