Mała Afganka, która była leczona w Polsce, prawdopodobnie nie żyje
Młoda Afganka, która została ocalona przez polskich lekarzy w Ghazni, a później leczona była w naszym kraju, prawdopodobnie nie żyje - informuje TVN24.
03.01.2014 | aktual.: 03.01.2014 12:31
Czytaj też: Krew, co ma zmyć plamę na honorze. Co roku tysiące kobiet pada ofiarą tych okrutnych zbrodni
Zara (sześcioletnia wówczas dziewczynka) została ranna pod koniec września 2012 roku w strzelaninie między afgańską policją i talibami. W ciężkim stanie przetransportowano ją śmigłowcem do polskiego szpitala polowego w Ghazni, gdzie przeszła operację ratującą życie. Później przewieziono ją szpitala w Polsce. Udało się nawet zebrać pieniądze - 35 tys. zł
Jak informuje TVN24, Zarka nie żyje. Podobno została zamordowana przez swojego kuzyna, który po powrocie dziecka z Polski miał uznać, że dziewczynka jest "nieczysta".
Źródłem informacji o losie Zarki jest informator polskiego wywiadu. Minister obrony narodowej nie chce się wypowiadać na ten temat.
Zgodnie z informacjami TVN24, po przewiezieniu Zarki do Afganistanu, całą jej rodzinę przeniesiono w inny rejon kraju, zmieniono im nazwiska i zapewniono pomoc finansową. Jednak każda osoba, która kontaktowała się z siłami koalicji jest zagrożona, dlatego z dziewczynką zerwano kontakt i zapewne dlatego informacja o jej śmierci nie może być potwierdzona w stu procentach.
Szef MON: nie potwierdzam
Szef MON Tomasz Siemoniak nie chciał potwierdzić w rozmowie z TOK FM, informacji o śmierci dziewczynki. - Naszą zasadą jest to, że już potem nie utrzymujemy kontaktu z rodziną i z tą osobą. Myślę, że nic by bardziej nie zaszkodziło w małej wiosce w górach, niż gdyby polscy żołnierze czy ktokolwiek przyjeżdżał i ją odwiedzał - powiedział. Tomasz Siemoniak zapewnił, że polscy żołnierze nie działają, jak powiedział: "w stylu słonia w składzie porcelany, szkodzącego tym ludziom".
Źródło: TVN24, PAP