Maksymiuk dla WP: Łyżwiński ma prawo się odwołać
„Dzisiaj przewodniczący podjął decyzję o wykluczeniu Łyżwińskiego z Samoobrony. Łyżwiński ma prawo się odwołać i pewnie będzie w jego odwołaniu wyjaśnienie, ale my poczekamy na rozstrzygnięcie tej sprawy. Nie chcemy utrudniać pracy prokuraturze, stąd taka decyzja Leppera” – mówi Wirtualnej Polsce wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk.
14.12.2006 13:40
Tu nie ma czary goryczy, tu jest po prostu konsekwentne działanie i trudno na ten temat dyskutować. Jest szum wokół tej afery - ludzie są w artykułach i w audycjach oszukiwani. Chociażby ta dzisiejsza informacja, że ktoś tam dzwonił, żeby mataczyć. Ktoś dzwonił, ale nikt nie ma, że Łyżwiński mu kazał, jak to się teraz sugeruje - twierdzi Maksymiuk.
Zdaniem wiceprzewodniczącego Samoobrony do czasu zakończenia śledztwa przez prokuraturę dziennikarze będą próbowali wplątać w seksaferę kolejnych posłów i działaczy tej partii. Łyżwiński nie został kozłem ofiarnym, przecież w prasie są teraz ataki na wszystkich - mówi reporterowi WP Maksymiuk.
Maksymiuk zaznacza jednak, że wyrzucenie Łyżwińskiego nie oznacza, że w Samoobronie dochodziło do molestowania. Absolutnie nie. Po prostu trzeba ułatwić pracę prokuraturze, a nie ją utrudniać - komentuje Maksymiuk. I dodaje, że w najbliższym czasie nie spodziewa się wykluczenia kolejnych posłów.
Marek Grabski, Wirtualna Polska