Makowski: "Technokratyczny rebranding ludowców. Ostatnia szansa PSL‑u?" [OPINIA]
Jeżeli Polskie Stronnictwo Ludowe chciało wyciągnąć wnioski z ostatniego maratonu wyborczego, powinny się one sprowadzać do następujących punktów - wieś przeszła na stronę PiS-u, nieoczekiwane zyski zanotowano w większych miastach, Kosiniak-Kamysz rósł, dopóki stanowił rozsądną alternatywę dla dwóch skrajności. Wszystko wskazuje na to, że postanowiono wcielić je w życie. Od sukcesu politycznego rebrandingu zależy dzisiaj przyszłość ludowców.
16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obok klasycznej, ale tracącej dzisiaj myszką czterolistnej koniczyny - w środę 16 grudnia pojawiło się nowe logo. To biało-czerwony kod kreskowy, promujący odświeżony wizerunek Koalicji Polskiej, która po mało subtelnym i rozczarowującym jak ostatni sezon "Gry o Tron" finale, postanowiła rozstać się z ruchem Kukiz’15. Bez "balastu" nieobliczalnego Pawła Kukiza, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz orbitująca wokół ludowców polityczna drobnica, przybrali nowe szaty. Od teraz reprezentują "polityczne centrum", które z sympatią spogląda nie tylko na sadowników i hodowców spod Wierzchosławic, ale również na przedsiębiorców i startuperów z warszawskiego Mordoru.
– To dla nas bardzo ważny dzień, dla naszego środowiska politycznego i głęboko wierzymy, że to ważny dzień dla Polski. Koalicja Polska-PSL-UED-Konserwatyści. To nowa nazwa klubu, ale to też nowe przesłanie, to są środowiska, które dołączyły do nas w ostatnim czasie, środowiska pracodawców i przedsiębiorców. Środowiska pokrzywdzonych przez organy państwa, które przez wiele lat domagają się sprawiedliwości – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz na briefingu prasowym w Sejmie. Jak dodał, nowe logo oparte o kod kreskowy, symbolizuje "patriotyzm gospodarczy", ponieważ Koalicja Polska, to "nowoczesny patriotyzm, konserwatyzm, to nowoczesna Polska, to postawienie na ludzi, którzy tworzą miejsca pracy, dają pracę, tym którzy ciężko pracują, płacą podatki".
Wypisz-wymaluj logika Porozumienia skrzyżowana z wolnorynkowym odłamem Konfederacji, z domieszką etosu self-made-manów, którzy nie czekają, aż państwo wszystko za nich załatwi, ale "biorą sprawy w swoje ręce".
Choć można się po tych słowach ironicznie uśmiechnąć, stanowią wbrew pozorom logiczny kierunek - być może w aktualnych okolicznościach społeczno-partyjnych jedynie sensowną drogę - która może dać szansę PSL-owi na pozostanie w grze przy następnym rozdaniu. Bo z tym, przy obecnej układance na scenie politycznej, bywa różnie. Podobnie jak z topniejącym i ostatecznie zaskakująco niskim poparciem lidera ruchu w wyborach prezydenckich, który z pretendenta do drugiej tury, po wejściu do wyścigu Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni, zszedł na czwarty plan. Takie drastyczna utrata poparcia społecznego nie odbywa się bez głębszych podstaw, które w PSL-u najwidoczniej postanowiono wreszcie zdiagnozować.
– Chcemy budować racjonalne i umiarkowane centrum, bo dzisiaj widać wyraźnie, że ten spór, który trwa pomiędzy prawicowym PiS-em i lewicową Koalicją Obywatelską, gdzieś tam wspieraną przez Lewicę i Hołownię, jest sporem dla Polski wyniszczającym – mówił Marek Sawicki w środę w TOK FM. Jego słowa stanowią echo właściwie wszystkich badań opinii publicznej, które po kryzysie związanym z aborcyjnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego oraz protestach na ulicach dobitnie pokazują, że choć radykałowie z obu stron krzyczą najgłośniej, ich krzyk nie przekłada się na polityczne zyski.
Zobacz także
Poparcie rośnie albo zatrzymuje się na stabilnym poziomie partii Szymona Hołowni, przybywa również osób politycznie niezdecydowanych, których można zagospodarować. Można oczywiście wzruszyć ramionami, że to kolejna odsłona opowieści o "mitycznym centrum" albo "milczącej większości", ale statystyki mówiące o 70 proc. Polaków, którzy popierają miniony kompromis aborcyjny nie biorą się z chmur. I właśnie po tych ludzi, umiarkowanych konserwatystów, którzy chcą uczciwie pracować, żyć w uczciwym państwie, mieszkają nie tylko na wsiach, ale również w miastach - chce się dzisiaj schylić odświeżona Koalicja Polska, pokonując pakiet ustaw oraz nową umowę społeczną.
Łatwiej jednak zmienić logo, przeprojektować roll-upy, rzucić kilka efektownym sloganów, niż przemodelować DNA i zmienić twarze całego ruchu. Od sukcesu tej operacji będzie zależała przyszłość PSL-u. Chyba nawet tam zrozumiano, że bez zmiany kierunku, przez ludowcami tylko przepaść.
Marcin Makowski dla WP Wiadomości