Makowski: Patriotyzm przedawkowany. NBP, banknot i Lech Kaczyński [OPINIA]
Jeśli ktoś pracował w dziale graficznym, to wie, że czasem przychodzą zlecenia, w których klient chce mieć w projekcie absolutnie wszystko. Nawet jeśli poszczególne elementy - zebrane w całość - tworzą wizualny chaos. Właśnie tak wygląda nowy banknot NBP poświęcony śp. Lechowi Kaczyńskiemu. Od patriotyzmu i akcentów w nim aż kipi, ale w rezultacie dostajemy zwykły kicz. Czy jednak nie tak właśnie wygląda polityka historyczna obozu "dobrej zmiany"?
Inflacja inflacją, ale jeśli ktoś śledzi życie Narodowego Banku Polskiego, zauważył, że obok skokowych podwyżek stóp procentowych prezes Adam Glapiński przygotował jeszcze jedno (sądząc po reklamach wielkoformatowych, które zwisły w największych miastach Polski) wiekopomne wydarzenie.
Mowa o emisji nowego banknotu i monety "Lech Kaczyński. Warto być Polakiem", zaplanowanej na 9 listopada. A banknot, bo na nim warto się skupić, jest to niezwykły. Na niewielkiej przestrzeni upchnięto właściwie wszystko, co kojarzyło się z byłym prezydentem. Jakby parafrazowano znany mem z serialu "Czarnobyl", ciśnienie w reaktorze zastępując hasłem: "Więcej patriotyzmu. Papier wytrzyma".
Czy wytrzymał? Z dziennikarskiej rzetelności wyliczę państwu najważniejsze elementy banknotu, nawiązując do oficjalnego opisu znajdującego się w zarządzeniu prezesa NBP. Tak też na dwóch stronach nominału znajdują się:
- Stylizowane popiersie Lecha Kaczyńskiego
- Tarcza z orłem w koronie
- Napis "Warto być Polakiem"
- Podpis Lecha Kaczyńskiego
- Zdjęcie sprzed Pałacu Prezydenckiego, z fotografią pary prezydenckiej, kwiatami, zniczami, krzyżem, pomnikiem Poniatowskiego i pięknie wyeksponowanym betonowym słupkiem
- Osobno wizerunek samego Pałacu Prezydenckiego
- Order Orła Białego
- Widok Stoczni Gdańskiej
- Tłumy strajkujących robotników
- Logotyp Solidarności
- Wizerunek trzech dłoni ułożonych w goście "V"
- Napis: "Pamięć dziejów ojczystych decyduje o tym, kim jesteśmy"
- Guzik z polskiego munduru znaleziony w Katyniu
- Fragment bramy Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu
- Fragment budynku Muzeum Powstania Warszawskiego
- Kontury dzwonu "Monter" z tegoż muzeum
- Mikrodruk z kotwicą Powstania Warszawskiego
- Mikrodruk z napisem "Wolność leży w naturze Polaków"
- Wizerunek Marii i Lecha Kaczyńskich widoczny pod światło
Całość - oczywiście ze znajdującym się w centrum podpisem Adama Glapińskiego - utrzymano w gustownej palecie barw granatu, niebieskiego, brązu, czerwieni i żółtego. Lub - jak napisał jeden złośliwy internauta - "w estetyce sali weselnej z przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych". Co bardziej złośliwi zestawiali wizerunek banknotu z papierkami po lodach Ekipa, na które składa się podobna gama kolorystyczna i miks obrazków, ale to już zwykli malkontenci.
Mi po głowie, widząc oszałamiającą całość, kołatała jednak inna myśl. Czy właśnie tak nie wygląda cała polityka historyczna obozu "dobrej zmiany"? Jak ten banknot, na którym pragmatycznego i rozsądnego, ale czasami mylącego się polityka, zamieniono w spiżowego bohatera bez skazy, który uosabia największe chwile polskiej historii i demokracji? Jednym słowem - czy próbą zwrócenia uwagi Jarosława Kaczyńskiego (bo tak czytam starania NBP), kolejny raz nie zamieniono śp. Lecha Kaczyńskiego w karykaturę jego realnych, często ważnych, dokonań?
Trwa ładowanie wpisu: twitter
A może po prostu wymagam zbyt wiele? W końcu z zapowiadanych przez Prawo i Sprawiedliwość "hollywoodzkich" filmów o polskiej historii zostały co najwyżej średnie produkcje o Żołnierzach Wyklętych, a za tej władzy mieliśmy do czynienia z jednymi z największych kryzysów na gruncie polityki międzynarodowej i historii od upadku komuny. Czy polska prawica, a właściwie ta część, która sprawuje dzisiaj władzę, nie umie inaczej opowiadać o przeszłości, niż przez pryzmat wizualnej kakofonii, martyrologii, patosu i hagiografii? Gdzie w tym wszystkim podziało się poczucie estetyki, współczesność, duch pozytywizmu?
Ktoś powie - to tylko zwykły banknot. Być może ma rację, ale ja widzę w nim coś więcej. To połączenie doraźnej polityki, braku gustu, myślenia skierowanego ku przeszłości i braku wyobraźni. A przecież o tym, co wielkie i bolesne w naszej przeszłości, można mówić bez kompleksów, w zrozumiały sposób. Jak to robić wiedział właśnie prezydent Lech Kaczyński, decydując się na budowę Muzeum Powstania Warszawskiego. Jeżeli ktoś chce uszanować pamięć o nim, powinien iść w tym kierunku. Ale to pewnie trudniejsze, prawda?
Marcin Makowski dla WP Wiadomości