MAGA myśli tak jak Tucker Carlson. Polska miłość do tego ruchu to czysta głupota [OPINIA]
Jest zdumiewające, że wizje roztaczane przez Tuckera Carlsona i ruch MAGA budzą taki zachwyt polskiej prawicy, bo Trump powiedział, że są tylko dwie płcie, rzucił coś o chrześcijańskich wartościach, a jego administracja jest skonfliktowana z Unią Europejską - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
W Polsce słuszne oburzenie wzbudziło to, co gwiazda prawicowego dziennikarstwa, Tucker Carlson, powiedział w trakcie debaty z publicznością na Uniwersytecie Indiany w Bloomington. Zapytany przez jednego z uczestników - sądząc po akcencie być może pochodzącego z Polski - o wojnę w Ukrainie i zobowiązania Stanów wobec ich sojuszników, Carlson odpowiedział: "Dlaczego Polska sama nie pójdzie na wojnę z Rosją? Jeśli tak was to oburza, dlaczego sami nie pójdziecie bronić Ukrainy? Przepraszam za szczerość, ale dlaczego ja mam za to płacić?".
Dalej zaczął tłumaczyć, że rozumie polską historię i polskie obawy wobec Rosji, lubi zarówno Polaków, jak i Ukraińców, ale wojna w Ukrainie to ostatecznie "sprawa regionalna" i nie ma powodu, by Ameryka wydawała na nią "choćby dolara więcej".
Carlson nie pełni oczywiście żadnej oficjalnej państwowej funkcji, która dawałaby mu wpływ na kształtowanie amerykańskiej polityki zagranicznej. Niemniej jednak powinniśmy uważnie słuchać tego, co mówi, bo jest to dziś jedna z osobowości medialnych najbardziej wpływowych w bazie Trumpa. A jak mówią, mająca też przełożenie na samego amerykańskiego prezydenta. Poglądy Carlsona z pewnością kształtują tę część amerykańskiej opinii publicznej, z którą liczyć się musi prezydencka administracja.
Trump mocno o zwycięstwie Ukrainy: Nigdy nie powiedziałem, że wygra.
Logiczne konsekwencje doktryny America First
W trakcie debaty w Indianie Carlson wprost wyartykułował to, co w sprawie Rosji, Ukrainy i Polski myśli duża część ruchu MAGA. Jego słowa to po prostu doktryna America First doprowadzona do jej logicznego końca.
Duża część bazy Trumpa, a jak wiele wskazuje także sam amerykański prezydent, jest przekonana, że Ameryka - budując po 1945 roku porządek międzynarodowy oparty na sojuszach, regułach i międzynarodowych instytucjach - generalnie "sfrajerzyła". Na tym układzie, jak uważa MAGA, zyskiwali bowiem wszyscy, tylko nie Amerykanie: Europa jak pasażer na gapę korzystająca z amerykańskiego bezpieczeństwa, zarzucająca amerykański rynek swoimi towarami i blokująca dostęp do swojego rynku amerykańskim produktom; Chiny, które wykorzystując amerykańską naiwność budowały swoją potęgę; wreszcie władze w Kijowie w optyce MAGA prowadzące wojnę, na którą ich nie stać na koszt Stanów.
Ta wizja kompletnie ignoruje to, jak ten ład jest korzystny dla Stanów, nie mówiąc już o zobowiązaniach Ameryki wobec swoich sojuszników. W miejsce układu opartego o sojusze, wzajemne zobowiązania czy moralne przywództwo Stanów MAGA proponuje nowy globalny porządek: oparty na dwustronnych, biznesowych umowach. Gdzie bezpieczeństwo zapewniane przez Stany jest ekskluzywną usługą, za którą zainteresowani mają słono zapłacić.
W tej logice, jeśli "biznes" wspierania Ukrainy czy Polski nie opłaca się Stanom - a zdaniem Carlsona i dużej części MAGA się nie opłaca - to Stany powinny się z niego wycofać. Bo liczy się po pierwsze Ameryka, a nie zobowiązania wobec odległych krajów uwikłanych w "regionalną wojnę". Jak kogoś nie stać na amerykańskie bezpieczeństwo, to trudno, ma pecha.
Fascynacja dyktatorami
Tej postawie towarzyszy przy tym często pogarda do liberalnych demokracji i fascynacja różnymi dyktatorami i autokratami. W propagandzie MAGA, także w różnych wypowiedziach Carlsona, demokracja i demokracje liberalne - zwłaszcza z Europy Zachodniej - często przedstawiane są jako nieefektywne, skorumpowane, opanowane przez "skrajną lewicę", "ideologię woke" czy "polityczną poprawność".
MAGA z podziwem patrzy za to na silnych przywódców, zdolnych obejść albo rozmontować demokratyczne ograniczenia.
W wydanych niedawno w Polsce wspomnieniach "Na mojej warcie" sekretarz generalny NATO w latach 2014-24, Jens Stoltenberg opisuje jeden ze szczytów sojuszu, gdzie Trump jest wyraźnie zirytowany postawą europejskich przywódców NATO, tłumaczących mu, że bez zgody parlamentów w swoich państwach nie mogą zobowiązać się do zwiększenia wydatków na obronę. Trump przeciwstawia im prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdoğana, który może robić wszystko co chce. Co wyraźnie podoba się Trumpowi, niezainteresowanemu tym, jak Erdoğan oddala przy tym coraz bardziej swoją ojczyznę od demokratycznych standardów.
Niedawno w rozmowie z telewizją CBS J.D. Vance zachwalał Viktora Orbána jako jedynego konserwatywnego przywódcę, któremu udało się skutecznie odpowiedzieć na problem "dominacji lewicy na uniwersytetach" - wiceprezydentowi nie przeszkadza zupełnie to, jak autorytarnym i skorumpowanym krajem są Orbanowskie Węgry.
Carlson był autorem kuriozalnego wywiadu z Władimirem Putinem w 2024 roku. Aby porozmawiać z rosyjskim przywódcą pojechał do Moskwy, którą w swojej relacji przedstawił, jakby kręcił propagandowy materiał na zlecenie gospodarzy: zachwycał się jak jest tam czysto i jak dobrze zaopatrzone są sklepy. Putinowi nie zadał ani jednego trudnego pytania, pozwolił mu przedstawić swoją propagandową narrację na temat wojny.
Inna sprawa, że Putin nie wykorzystał okazji, zaczynając od długiego, kompletnie niezrozumiałego dla przeciętnego amerykańskiego widza pseudohistorycznego, pełnego manipulacji wywodu na temat rosyjsko-ukraińskiej historii sięgającego czasów Jarosława Mądrego, księcia Rusi Kijowskiej z początku XI wieku.
W swojej publicystyce Carlson wielokrotnie powtarzał też, że Rosja nie jest zagrożeniem dla Stanów, Stany nie mają żadnego interesu, by konfliktować się z Putinem. O wiele bardziej krytyczny niż wobec Putina amerykański dziennikarz był za to wobec prezydenta Ukrainy. Znów to typowa postawa dla ruchu MAGA. Zełenski budzi tam emocje rozciągające się od w najlepszym wypadku obojętności przez lekceważenie i niechęć po wręcz nienawiść.
Ukraiński przywódca jest traktowany przez ruch MAGA niechętnie, bo jest postrzegany jako postać związana z demokratami i administracją Bidena, jako ktoś kto wciąga Stany w wojnę z Rosją. Ale za tą niechęcią kryje się coś jeszcze: Ukraina walczy o to, by dołączyć do Unii Europejskiej, by mieć szansę, aby zbudować u siebie zachodnią demokrację liberalną, by nie zmienić się w kolejną poradziecką dyktaturę, kontrolowaną przez służby i oligarchię - i właśnie to nie podoba się ruchowi MAGA z jego głęboko antyliberalnymi impulsami.
Świat z marzeń MAGA byłby koszmarem dla państw takich jak Polska
We wrześniu 2021 roku w trakcie jednej ze swoich wizyt w Stanach wywiadu Carlsonowi udzielił polski prezydent Andrzej Duda. Choć prezydentem był wtedy Biden, Duda wybrał kojarzonego z ruchem MAGA dziennikarza i to mimo tego, że już wówczas poglądy Carlsona mogły budzić wątpliwości, zwłaszcza to, co mówił na temat mniejszości rasowych w Stanach czy polityki Orbána.
To, co Carlson powiedział o Polsce, może na chwilę zniechęcić do niego jakąś część polskiej prawicy, ale niestety można wątpić, czy wywoła to w jej szeregach otrzeźwienie w kwestii ruchu MAGA. I to mimo tego, że słowa kontrowersyjnego dziennikarza doskonale pokazują, że świat z marzeń MAGA byłby dla takich państw jak Polska koszmarem, w którym ostatecznie najpewniej zostalibyśmy sami z agresywną Rosją u granic.
Polska była wielkim beneficjentem międzynarodowego ładu, jaki ukształtował się po końcu Zimnej Wojny, który tak krytykuje ruch MAGA i jego rzecznicy w rodzaju Carlsona. Gdyby amerykańskie władze po ’89 roku przyjęły optykę, jaką zaprezentował amerykański dziennikarz, to nigdy nie powinno dojść do rozszerzenia NATO - bo przecież Stany nie mają powodu ryzykować zatargów z Rosją w imię interesów dalekich, niewielkich, mało gospodarczych istotnych państw takich jak Estonia, Litwa czy Polska.
Jest zdumiewające, że ta wizja budzi taki zachwyt polskiej prawicy, bo Trump powiedział, że są tylko dwie płcie, rzucił coś o chrześcijańskich wartościach, a jego administracja jest skonfliktowana z Unią Europejską. Oczywiście, musimy dbać o dobre relacje także z obecną administracją, jak bardzo by tego nie utrudniała, tego wymaga nasze bezpieczeństwo. Zachwyt tym, co robi Trump i wypieranie skutków, jakie to ma dla Polski, jest jednak po prostu polityczną głupotą.
Dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek
Z wykształcenia filmoznawca i politolog. Działa jako krytyk filmowy, publicysta, redaktor książek, komentator polityczny i eseista. Związany z Dziennikiem Opinii i kwartalnikiem "Krytyka Polityczna". Publikuje także w "Kinie", "Gazecie Wyborczej", portalu "Filmweb". Redaktor i współautor wielu publikacji, ostatnio "Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej".