PolskaMadzia z Sosnowca nie żyje. Matka: to był wypadek

Madzia z Sosnowca nie żyje. Matka: to był wypadek

W nocy z czwartku na piątek śląska policja, za pośrednictwem detektywa Krzysztofa Rutkowskiego otrzymała informacje, że w okolicach rzeki Przemszy może się znajdować ciało zaginionej Magdy. Takie informacje miała mu przekazać matka dziewczynki. Rozpoczęły się poszukiwania.

02.02.2012 | aktual.: 03.02.2012 19:18

Według relacji detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, matka przyznała się w rozmowie z nim do spowodowania śmierci dziecka i wskazała miejsce gdzie miała porzucić ciało. Ze słów matki wynika, iż dziecko wyślizgnęło się jej z kocyka i uderzyło o próg. Jak mówił Rutkowski, Katarzyna W. przyznała się do nieszczęśliwego wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ciało zostawione zostało pod drzewem przy rzece Czarnej Przemszy, w okolicy budynków Huty Buczek. O nieszczęśliwym wypadku - według Rutkowskiego - nie wiedziała rodzina: zarówno ojciec jak dziadkowie dziewczynki.

Matka wskazała miejsce, gdzie miała ukryć zwłoki. Według informacji ze źródeł policyjnych, na miejscu wskazanym przez matkę znaleziono pakunek. Jak się okazało, w pakunku pod drzewem w okolicy rzeki Przemsza, nie było dziecka. Jak przekazał dziennikarzom Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej policji, w zawiniątku była tylko kurtka. Na miejsce poszukiwań policja sprowadziła psa wyszkolonego do odnajdywania zwłok.

Śląska policja potwierdziła, że otrzymała informacje od Rutkowskiego. Na razie jest jednak zbyt wcześnie, by potwierdzić przebieg zdarzeń - mówią śledczy. Matka 6-miesięcznej Madzi z Sosnowca została przewieziona na policję - powiedział z kolei rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski. Sokołowski powiedział, że w śledztwie brano pod uwagę inną wersję, niż zaginięcie dziecka.

Jak powiedział IAR rzecznik Komendy Głównej policji Mariusz Sokołowski, podczas śledztwa wiele poszlak wskazywało na udział członka rodziny w zabójstwie. Przypomniał, że matka nie chciała się poddać badaniu wariografem. Zastrzegł jednak, że dopóki nie ma stuprocentowej pewności, nie należy przyjmować jakiejkolwiek wersji za oficjalną. Rzecznik powiedział, że w poszukiwanie Magdy zaangażowano spore siły, ponieważ od wielu lat w Polsce nie odnotowano żadnego uprowadzenia dziecka dla okupu lub wywiezienia poza Polskę, stąd ta sytuacja wydawała się być wyjątkową.

Obecnie policja będzie przesłuchiwać kobietę. Będzie m.in badać, czy jakaś inna osoba nie pomagała w ukryciu zwłok. Prokurator podejmie następnie decyzję w sprawie ewentualnych zarzutów oraz wniosku o tymczasowe aresztowanie.

Matka nie zgodziła się na wariograf

- Matka Madzi odmówiła badania wariografem, ponieważ była w złym stanie psychicznym. Z kolei badaniu został poddany ojciec sześciomiesięcznej dziewczynki, jego wynik był pozytywny - mówił podczas konferencji prasowej detektyw Krzysztof Rutkowski.

O zniknięciu dziewczynki policjanci dowiedzieli się we wtorek po godz. 18.00 od przedstawicieli pogotowia ratunkowego. Dyspozytor pogotowia powiadomił dyżurnego sosnowieckiej komendy policji o młodej kobiecie, która na ul. Legionów straciła przytomność. Z relacji 22-letniej sosnowiczanki wynikało, że została zaatakowana od tyłu i straciła przytomność. Gdy się ocknęła, stwierdziła zniknięcie jej 6-miesięcznej córki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5374)