PolskaMadzia nie zginęła z powodu zatrucia czadem

Madzia nie zginęła z powodu zatrucia czadem

Półroczna Madzia z Sosnowca nie zginęła wskutek zatrucia czadem. To ustalenia biegłych, do których dotarł reporter śledczy RMF FM. Wątpliwości w tej sprawie pojawiły się po środowej konferencji prokuratury.

Madzia nie zginęła z powodu zatrucia czadem
Źródło zdjęć: © WP.PL | Damian Wis

24.03.2012 | aktual.: 24.03.2012 13:30

Biegli wykonali testy krwi dziewczynki na obecność w niej tlenku węgla. Badania wykazały jednak, że we krwi Madzi nie ma śladów toksycznego związku. Ta opinia wykluczyła więc ostatecznie, by przyczyną śmierci dziewczynki było zaczadzenie.

W środę na konferencji prasowej rzeczniczka śledczych w Katowicach Marta Zawada-Dybek przyznała, że prokuratura przeprowadziła oględziny pieców i przewodów kominowych w mieszkaniu rodziców dziewczynki. - W najbliższych dniach zostanie sporządzona w tym zakresie szczegółowa opinia kominiarska - mówiła.

Śledczy badali piec i komin, bo z zawartości twardego dysku komputera rodziców dziecka wynikało, że ktoś szukał w internecie informacji na temat skutków zaczadzenia.

Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że komputer, który śledczy zabezpieczyli w domu Waśniewskich, był wyczyszczony z wszelkich danych. Dopiero zatrudnieni przez prokuraturę eksperci odczytali te informacje z twardego dysku. To oznacza, że komuś zależało, by nikt nie dotarł do historii przeglądanych stron.

Śledczy mają dowody na to, że w czasie, gdy ktoś, używając komputera rodziców dziewczynki, poszukiwał w sieci informacji o dziecięcych trumnach i organizacji pogrzebu, oni sami byli w domu.

Prokuratura w Katowicach sprawdza także, czy do śmierci półrocznej Magdy z Sosnowca mogło dojść wcześniej niż w dniu jej rzekomego porwania. Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM, mogły to być nawet dwa dni wcześniej.

Wprawdzie są dowody w postaci zeznań świadków, które na razie wykluczają tę wersję, ale być może te zeznania się jeszcze zmienią - powiedział reporterowi RMF FM jeden z jego rozmówców znających sprawę. Ta wersja tłumaczyłaby fakt poszukiwania w internecie treści związanych z pogrzebem dziecka dwa dni przed upozorowanym porwaniem dziewczynki.

Na piątkowej konferencji prasowej ojciec małej Magdy zaprzeczył informacjom, jakoby dziewczynka zmarła wcześniej niż w dniu rzekomego porwania. Jak mówił, może pokazać jej zdjęcie, zrobione telefonem komórkowym właśnie na dwa dni przed tragedią.

Zaprzeczył również, jakoby on lub jego żona przed śmiercią Magdy szukali w internecie informacji o cenach dziecięcych trumien, zasiłkach wypłacanych rodzicom po śmierci dziecka czy organizacji pogrzebu.

Bartek Waśniewski wyjaśnił również, dlaczego wraz z żoną szukał w sieci informacji na temat zaczadzeń. Jak twierdził, ogrzewali mieszkanie, paląc w piecu i chcieli dowiedzieć się, jak postępować, żeby nie narazić się na niebezpieczeństwo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1454)