Mądry rolnik po szkodzie
Według "Dziennika Polskiego" Polacy
niechętnie ubezpieczają się od skutków kataklizmów. Nie zmieniły
tego ani powodzie w 1997 i 1998 roku, ani późniejsze dramaty.
Dotyczy to zarówno rolników, jak i innych mieszkańców wsi, a także
małych i średnich przedsiębiorców.
06.06.2006 00:15
Po katastrofalnej powodzi w 1997 r. - pisze gazeta - wiele towarzystw ubezpieczeniowych przygotowało oferty zachęcające Polaków do wykupywania polis. Towarzystwa zaczęły też lobbować wśród polityków, aby przegłosowali obowiązkowe ubezpieczenia od skutków powodzi. Bezskutecznie. Rolnicy i właściciele większości firm o ubezpieczeniu swojego dobytku najczęściej przypominają sobie dopiero, gdy padną ofiarą kataklizmu, w którym tracą dorobek życia.
Rzecznik prasowy TU Compensa SA Marek Gołębiewski, przyznaje, że w tym roku można zaobserwować niewielki wzrost sprzedaży dobrowolnych ubezpieczeń rolnych, które obejmują m.in. ubezpieczenie mienia od skutków powodzi.
Również firma Generali - wymienia dziennik - wprowadziła do swej oferty ubezpieczenia od skutków powodzi, ale dotychczas nie odnotowała szczególnego zainteresowania tą ofertą. Ryzyko powodzi wchodzi też w skład zdecydowanej większości ubezpieczeń majątkowych oferowanych przez PZU SA.
Zainteresowanie tymi ubezpieczeniami zdecydowanie wzrosło bezpośrednio po powodzi w 1997 roku, ale w krótkim czasie wszystko wróciło do normy - mówi Michał Witkowski z PZU.
W ostatnich latach też nie ma większego zainteresowania takimi ubezpieczeniami; wręcz przeciwnie - w niektórych grupach obserwujemy niewielki, ale systematyczny spadek liczby sprzedawanych polis. Brak zainteresowania ubezpieczeniami - a raczej brak wyobraźni - dotyczy nie tylko rolników, ale także właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw - uważa.
Skłonność do ubezpieczania się od skutków kataklizmów rośnie wraz z wielkością firmy. Zagraniczni inwestorzy - niezależnie od tego, czy filie swoich przedsiębiorstw lokują na terenach bardziej czy mniej zagrożonych powodziami - polisy ubezpieczeniowe wykupują zaraz po rozpoczęciu budowy swoich zakładów - informuje "Dziennik Polski".