Macierewicz nie udzielił speckomisji wyjaśnień
Wiceminister obrony narodowej Antoni Macierewicz spotkał się z sejmową komisją ds. służb specjalnych w sprawie wypowiedzi, w której zarzucił byłym szefom polskiej dyplomacji współpracę z sowieckim wywiadem, ale nie udzielił posłom wyjaśnień. Pismo Macierewicza z wyjaśnieniami ma trafić do szefa MON.
23.08.2006 | aktual.: 23.08.2006 23:09
Po spotkaniu z Macierewiczem szef spec-komisji Marek Biernacki (PO) zapowiedział, że wystąpi do premiera i ministra obrony narodowej o zgodę o zwolnienie wiceministra obrony z tajemnicy, tak, by przedstawił on posłom wyjaśnienia.
Sam Macierewicz po posiedzeniu speckomisji powiedział jedynie, że przedstawił jej członkom przebieg swojej wtorkowej rozmowy z szefem rządu. Zgodnie z faktami pełną informację przekazałem premierowi i tym samym sprawa została zamknięta - mówił. Jest zupełnie oczywiste, że pan premier jest gospodarzem tej informacji, ja jestem podporządkowany panu premierowi - dodał.
Premier Jarosław Kaczyński ocenił rozmowę z Macierewiczem jako "męską". Odbyłem wczoraj rozmowę z ministrem Macierewiczem. Była to rozmowa ludzi, którzy się dobrze znają od dziesięcioleci, ale była to rozmowa męska - powiedział szef rządu.
We wtorek po spotkaniu Macierewicza z premierem rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował, że wiceminister obrony pozostaje na stanowisku.
W środę wieczorem rzecznik Macierewicza powiedział, że wiceminister wysłał pismo z wyjaśnieniami do ministra obrony Radka Sikorskiego.
Wicepremier, lider Samoobrony Andrzej Lepper oświadczył, że Macierewicz powinien zostać zdymisjonowany, jeżeli wysunięte przez niego zarzuty wobec byłych szefów MSZ nie znalazłyby potwierdzenia w dowodach.
Jak zaznaczył Lepper, jeśli postulat jego partii nie zostanie zrealizowany, Samoobrona zastanowi się "nad bytem koalicji". Nie można uczestniczyć w rządzie, w którym rzuca się kalumnie na lewo i prawo na byłych ministrów spraw zagranicznych, gdzie wśród nich znajdują się zacne osoby - ocenił Lepper.
Wieczorem w TVN24 Lepper zapowiedział, że w czwartek poprosi premiera o zwołanie spotkania przywódców koalicji w sprawie Macierewicza.
W sprawie ewentualnej dymisji wiceministra obrony nie ma jeszcze zdania drugi z koalicjantów - LPR. Ja nie mam tej wiedzy, którą ma minister Macierewicz, trudno jest mi się odnieść do tego, co powiedział - podkreślił wicemarszałek Sejmu Marek Kotlinowski (LPR).
Dymisji Macierewicza chciałby zaś minister spraw zagranicznych w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, Stefan Meller. Oczekiwałem dymisji, dlatego, że rozumuję nie tylko w ten sposób, że ta wypowiedź pana ministra Macierewicza szkodzi polskiej polityce zagranicznej, szkodzi obrazowi Polski, ale uważam, że najbardziej szkodzi premierowi - powiedział Meller w TVP1.
Posłowie SLD - Jolanta Szymanek-Deresz i Tadeusz Iwański - złożyli w Sejmie interpelację w sprawie wypowiedzi Macierewicza. Zapytali w niej premiera, czy podziela punkt widzenia wiceministra, a jeśli nie, to jakie konsekwencje zostaną wobec niego wyciągnięte. Politycy Sojuszu chcą także wiedzieć, jakie kroki podejmie polski rząd, "by zmniejszyć straty polityczne" wypowiedzi Macierewicza "zwłaszcza w relacjach z sojusznikami z NATO, z partnerami z UE i z Rosją". Szef klubu Sojuszu Jerzy Szmajdziński mówił dziennikarzom, że Macierewicz powinien ujawnić, czy miał "dowody i powody", aby oskarżyć byłych szefów MSZ, czy było to tylko normalne dla niego wystąpienie o charakterze obsesyjno-oskarżeniowym, bez podania jakichkolwiek dowodów.
Były premier i eurodeputowany PO Jerzy Buzek uważa z kolei, że wypowiedź wiceszefa resortu obrony "szkodzi interesowi Polski". Natychmiastowe rozwiązanie tej sprawy było i jest niezbędne. Opinia publiczna ma prawo oczekiwać natychmiastowego wyjaśnienia dla dobra Polski i jej wiarygodności w świecie. To wymaga przede wszystkim, osobistego zaangażowania się premiera w tej sprawie - powiedział Buzek.
W niedzielę na antenie TV "Trwam" Macierewicz, odnosząc się do listu otwartego b. ministrów spraw zagranicznych w sprawie odwołania przez prezydenta udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego powiedział: Część z tych osób to są byli członkowie PZPR, czyli partii komunistycznej, tego sowieckiego namiestnictwa. Większość spośród nich w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych. Nie wszyscy, ale kilku.
Zdaniem Macierewicza, byli szefowie polskiej dyplomacji pisząc list tak naprawdę wszyscy reprezentowali interes struktur postsowieckich. Czy prawie wszyscy, bo tam jest dramatyczny problem występowania także pana Bartoszewskiego. Rzecz, której też pojąć powiem szczerze do dzisiaj nie mogę, dlaczego on zdecydował się wziąć w tym udział - mówił wiceminister w TV "Trwam".