ŚwiatMacedonia zjednoczona bałkańskim snem o Unii

Macedonia zjednoczona bałkańskim snem o Unii

W niedzielę, 5 kwietnia br., w Macedonii, odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Odbyła się też walka między kandydatami na burmistrzów, tam gdzie pierwsza tura nie wyłoniła zwycięscy. Głową państwa został Georgi Iwanow, kandydat rządzącej obecnie partii konserwatywnej. Zdobył 61,1% głosów. Uprawnionych do głosowania było 1.8 miliona ludzi, frekwencja wyniosła 42,6%. Wybory odbyły się bez zamieszek i aktów przemocy. Zgodność wyborów ze standardami międzynarodowymi to było dla Macedonii „być albo nie być” w Unii Europejskiej. Podziały narodowościowe zostały zażegnane wobec wizji wspólnego „lepszego”.

Macedonia zjednoczona bałkańskim snem o Unii

07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 12:58

– Boje się o drugą turę – mówiła jeszcze przed rozpoczęciem głosowania Ana Abliegova, studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie w Skopje. – Pierwsza tura minęła bez zamieszek, to duży sukces. Ale teraz jest taki strach w sercu. Strach, że na samym końcu schrzanimy... – opowiada Ana. Dla mieszkańców Macedonii ważniejszy od wyniku wyborów wydaje się być ich przebieg. Młodzież, która wciąż musi starać się o wizy, aby wyjechać do Europy, czeka aż Unia Europejska otworzy ramiona na ziemię, które jest częścią kolebki cywilizacji europejskiej. – Wiza kosztuje około 30-tu euro. Może dla ludzi z zachodniej Europy to nie jest duży wydatek, ale dla wielu Macedończyków jest. Cholera, dlaczego ja mam płacić za wjazd do mojej Europy? – mówi czarnowłosa dziewczyna. Jak podają statystyki macedońskiej agencji zajmującej się kwestią zatrudnienia, bezrobocie sięga w tym kraju do 33,5%.

Unia równie ważna dla wszystkich

Młodzież chce zmian. Na ulicach Skopje, stolicy Macedoni, flagi Unii Europejskiej widnieją dosłownie wszędzie. W 2009 roku dwie skłócone narodowości – rodowici Macedończycy (64,2%) i Albańczycy (25,1%) zdecydowali, że Unia Europejska jest ważniejsza niż podziały etniczne i religijne. Wybory przebiegły spokojnie. W 2006 roku podczas wyborów parlamentarnych doszło do siedmiu aktów kryminalnych i pięciu aktów przemocy. W 2001 roku w Macedonii miała miejsce wojna między dwiema narodowościami, zakończona Umową Ochrydzką.

Nowym prezydentem został Georgi Iwanow, przedstawiciel Wewnętrznej Macedońskiej Organizacji Rewolucyjno–Demokratyczna Partia Macedonia, ze skrzydła konserwatywnego. Zdobył 61,1% głosów, podczas gdy jego kontrkandydat Ljubomir Frczkowski z Socjaldemokratycznego Związku Macedonii zdobył 36,9%. Jednym z głównych punktów Georgi Iwanowa jest wprowadzenie Macedonii do Unii Europejskiej i NATO. Nie różni się jednak tym od innych kandydatów. Dla tego kraju nic nie wydaje się być teraz ważniejsze.

Macedonia, która powstała w 1991 roku po rozpadzie Jugosławii, zmaga się z tymi samymi problemami co Polska po Rozmowach Okrągłego Stołu. Jednakże problemy instytucjonalne i mentalne, podsycane są konfliktami etnicznymi. Dziś choć wspólny cel zjednoczył kraj, wciąż można usłyszeć wiele głosów mogących sugerować, że zmiana jest tylko powierzchowna. Jeden z obserwatorów macedońskiej organizacji pozarządowej, młody student mówi – Macedonia powinna być tylko dla Macedończyków. Właściciel skopijskiej restauracji, Albańczyk, sugeruje, że tam gdzie jest większość Albańczyków ziemie powinny być tylko Albańskie.

W Macedonii za poglądy polityczne, możesz wylecieć z pracy. – Nie mówi się nikomu na kogo się głosuje, żeby się nie narazić – tłumaczy pracownik fabryki. Mimo tak ekstremistycznych głosów, część społeczeństwa zaczyna powoli skłaniać się w stronę porozumienia. Świadczy o tym świetny rezultat kandydata nowo powstałej Partii Demorkatycznej Imer Selmaniego. Albańczyk, władający biegle macedońskim, był jedynym w historii Albańczykiem, który prowadził i kierował kampanię wyborczą do obu narodów. Zdobył on 14,5% głosów w pierwszej turze wyborów, co dało mu trzecie miejsce. Niektórzy nazywają go drugim Obamą. Doktor Nauk Politycznych z Uniwersytetu w Skopje Zoran Ilievski mówi, że tak dobry wynik Selmaniego składa się z dwóch czynników. Z dobrego PR-u i fali na Obamę, oraz z rzeczywistych przemian, które zachodzą w społeczeństwie Macedońskim. Sześćdziesięcioletni Macedończyk, przyznaje, że cześć populacji Macedonii jest gotowa głosować na Macedońskiego Obamę w przyszłości. – Ja jestem gotowy! – wykrzykuje Selmani.

Rzeczywistość może jednak nie wyglądać tak kolorowo. Partia Demokratyczna poniosła porażkę w wyborach lokalnych. Selmani tłumaczy to „nowością” partii, inni natomiast podkreślają, że sukces tego albańskiego lidera był wyłącznie jego osobistym zwycięstwem. Okazało się też, że w drugiej turze wyborów Albańczycy nie poszli do urn. Nie poszli, bo żaden z kandydatów nie jest Albańczykiem. – Nie pójdę głosować! – mówi twardo jeden z członków albańskiej Partii. – Jak nie zagłosuję, to jest szansa, że nie będzie wystarczającej frekwencji. A jeśli nie będzie wystarczającej frekwencji to w ciągu sześciu miesięcy zostaną rozpisane nowe wybory! – dodaje Albańczyk. Frekwencja przekroczyła jednak ponad 40%. Będzie macedoński prezydent.

Marzenia o Unii Europejskiej wytworzyły polityczną poprawność wśród macedońskich elit. Wszyscy się lubią i chcą żyć w zgodzie. Marzenia o Unii Europejskiej sprawiły, że wybory 2009 przebiegły spokojnie, bez ekscesów i przemocy. Jednak kocioł bałkański wrze pod pokrywką. Na brzegach kraju, gdzie zamieszkują większości albańskie, mówi się o drugim Kosowie. Pod uśmiechem i elegancją, przemycany jest nacjonalizm. Czy Macedonia, może pójść za modelem belgijskim? Czy Unia Europejska, podobnie jak kiedyś zjednoczyła powojenną Europę, będzie na tyle wiarygodna i wytrzymała, żeby zjednoczyć trzęsący się kocioł bałkański. Wydaje się, że przyszłość Macedonii zależy bardziej od skuteczności i wydolności Unii, niż związana jest ona z altruistycznymi chęciami obu nacji do porozumienia.

Katarzyna Mortoń

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)