Ma postawić zarzuty Kamińskiemu - współpracował z SB?
Coraz głośniej robi się wokół rzeszowskiego prokuratora Bogusława Olewińskiego, który ma postawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Szef CBA twierdził, że prokurator nie chciał stawiać zarzutów i "sygnalizował" funkcjonariuszom biura, że wywarto na niego nacisk. Prokurator zaprzeczył temu. Na dzień przed postawieniem zarzutów szefowi CBA serwis Fronda.pl podał, że prokurator Bogusław Olewiński był w latach 1985-1990 zarejestrowany jako współpracownik Służby Bezpieczeństwa.
05.10.2009 | aktual.: 05.10.2009 22:07
"Odmówił postawienia mi zarzutów"
Nazwisko prokuratora Olewińskiego padło, gdy kancelaria premiera opublikowała kalendarium rządowych prac nad projektem zmian w tzw. ustawie hazardowej. Wśród załączników był także list z 17 września, w którym Kamiński pisał do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, że rzeszowski prokurator wielokrotnie stwierdzał, iż w jego ocenie, na bazie zgromadzonego materiału nie ma podstaw do formułowania zarzutów w sprawie przekroczenia uprawnień w toku tzw. afery gruntowej.
- Nacisk na osobę prokuratora wywierał ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak, który podczas bezpośredniej rozmowy domagał się postawienia mi zarzutów. Prokurator Olewiński odmówił, domagając się wydania stosownego polecenia na piśmie - twierdził Kamiński. Zdaniem szefa CBA, prokurator Olewiński twierdził także, że w przypadku próby umorzenia, sprawa może być mu odebrana i że obawia się zwolnienia z prokuratury.
"Nie było żadnych nacisków"
Prokurator Olewiński w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie resortu sprawiedliwości zaprzeczył tym informacjom. "Nie mogła mieć miejsce sytuacja, iż uniemożliwiono mi umorzenie postępowania ws. przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa" - pisał.
Rzeszowski prokurator podkreślił, że prokurator krajowy nie zmuszał go do ukierunkowania postępowania przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu i nie wydawał mu poleceń w tym zakresie. "Na pewno nie informowałem szefa i funkcjonariuszy CBA, że obawiam się zwolnienia z prokuratury" - napisał Olewiński.
Fronda.pl: to współpracownik SB
Po tym oświadczeniu i na dzień przed spodziewanym postawieniem zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu serwis Fronda.pl podał, że Olewiński miał zostać zarejestrowany przez SB. Miało się to stać w 1985 roku w Rzeszowie, gdy Olewiński był jeszcze studentem - najpierw przez wydział III, potem przez wydział B Służby Bezpieczeństwa.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Frondą.pl historyk IPN Antoni Dudek pierwszy z tych wydziałów zajmował się walką z tzw. przeciwnikiem wewnętrznym, prócz Kościoła, którym zajmował się wydz. IV. Wydział B natomiast prowadził obserwacje - to były najczęściej osoby, które chodziły za figurantami, zajmowały się regularnym szpiegowaniem, często to byli szatniarze czy portierzy.
Serwis Fronda.pl pisze, że najprawdopodobniej nie uda się ustalić, jak wyglądały kontakty Olewińskiego z SB, bo jego teczka została zniszczona w 1990 roku, ale zachowała się karta rejestracyjna. Dudek wyjaśnia, że w takiej sytuacji dla sądów "nie jest to dowodem współpracy". Dodaje jednak, że jeśli w ewidencji znajduje się pseudonim lub numer rejestracji, to osobę można odnaleźć w innych dokumentach.
Zarzuty we wtorek
We wtorek przed południem szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego ma stawić się w rzeszowskiej prokuraturze w związku z postanowieniem o postawieniu mu zarzutów w śledztwie w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
Treść zarzutów objęta jest tajemnicą, wiadomo tylko, że są to zarzuty urzędnicze, dotyczące nadużycia władzy. W czwartek premier Donald Tusk mówił, iż jego zaufanie do Kamińskiego jest mniejsze niż kiedykolwiek, ale - jak zadeklarował - nie będzie "szukał pretekstu" do tego, aby Kamiński przestał kierować Biurem.
W śledztwie prowadzonym przez rzeszowską prokuraturę badany jest m.in. wątek podrobienia dokumentów na szkodę urzędu gminy w Mrągowie i warmińsko- mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Chodzi o dokumenty dotyczące odrolnienia działki w Muntowie nad jeziorem Juksty. Były one wykorzystane w operacji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa.
W efekcie operacji CBA aresztowano, na początku lipca 2007 roku, dwie osoby - Piotra R. i Andrzeja K., którzy mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, pozwalające załatwić im - za łapówkę - odrolnienie działki koło Mrągowa. Szef Samoobrony Andrzej Lepper został 9 lipca 2007 r. w związku z tą sprawą odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa.