Trwa ładowanie...
d3jziwb
09-03-2009 06:00

M. Środa dla WP: kto broni życia?

W niedzielę 8 marca w Warszawie i w kilku miastach Polski odbyły się Manify. Dawniej w popularny „Dzień kobiet” obywatelki uśmiechały się i przyjmowały kwiaty, dziś domagają się równości i respektowania swoich praw, w tym prawa do aborcji. Manify mają coraz więcej swoich zwolenników, a ich przebieg jest z reguły dynamiczny i radosny. Wystarczy jednak kilku wyrostków, którzy dla hecy, popularności i zamanifestowania posłuszeństwa „politycznej centrali” ukażą się z hasłami gdzieś na horyzoncie, by media przedstawiły ich jako ważny głos w debacie o prawach kobiet.

d3jziwb
d3jziwb

Wyrostki trzymają transparenty z hasłami w obronie życia. Nie każdego życia wszelako, tylko tego, którego jeszcze nie ma. Wyrostki nie pracują jako woluntariusze w domach dziecka, ani w hospicjach; los niemowlaków, samotnych i chorych dzieci raczej ich nie interesuje. Nigdy nie aktywizują się tam, gdzie rzeczywiście mogliby życiu pomóc, lub wyrazić słuszne oburzenie dla pogardy wobec niego, czyli tam, gdzie promuje się zabijanie, przykryte pod płaszczykiem „racji stanu”, „interesu ekonomicznego” lub „pracowniczego” Oto w piątek (6.03) strajkowała na ulicach Warszawy „zbrojeniówka”. Jej przedstawiciele protestowali przeciwko zwolnieniom pracowników i stagnacji przemysłu zbrojeniowego. Na zdjęciach, które obiegły wszystkie stacje telewizyjne widać było silnych, rozbawionych mężczyzn podpalających opony. W tle szedł komentarz dotyczący zapaści firm zbrojeniowych. Ich eksperci dowodzili, że rząd Polski od dwóch lat nie podpisał żadnych kontraktów na sprzedaż uzbrojenia. Materiał filmowy, który ilustrował
rozpacz i słuszne racje protestujących ukazywał karabiny, pociski, nowoczesne machiny zabijające.

Telewizyjny news o przemyśle, którego celem jest zabijanie narodzonych już, żywych ludzi, nie był nigdzie zaopatrzony komentarzem obrońców życia. Nie widać było ani posła Gowina, który jest tak wrażliwy na wartość życia, że nie może spać z powodu krzyku mordowanych zarodków, ani wielkiego kościelnego działacza Terlikowskiego, którego biografia naznaczona jest aktami obrony niewinnych płodów; nie było też widać żywiołowych jak zawsze manifestacji Młodzieży Wszechpolskiej (lub innej narodowej młodzieży), którą do aktywności pobudzają głównie feministki, broniące praw kobiet, a nie zbrojeniówka broniąca praw do zysków z zabijania.

Nie jestem w stanie zrozumieć tej antynomii. Jak można bronić życia nienarodzonych będąc absolutnie indyferentnym wobec zabijania żyjących? Jak można krytykować kobiety domagające się prawa do aborcji i wspierać przemysł służący zabijaniu? Zwłaszcza w czasach, gdy nie służy ono „obronie ojczyzny”, zwycięstwu „naszych” czy zachowaniu narodowej substancji?

Może my feministki, jesteśmy jakieś ślepe i nierozumne, ale proszę o rozumny wykład „obrońcy życia”, by tę antynomie mi wyjaśnił, bo póki co ciemność widzę raczej i wielkie zaślepienie. Ideologiczne.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

d3jziwb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3jziwb
Więcej tematów